Sędzia Sądu Najwyższego, który komentuje i podważa uchwałę jednej z Izb? To musi być zausznik byłej I Prezes SN Małgorzaty Gersdorf. Mowa o prof. Włodzimierzu Wróblu, który egzaltując się niczym gimnazjalista, komentuje w mediach społecznościowych wczorajszą uchwałę Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Wczoraj wydała ona uchwałę stwierdzającą ważność wyborów prezydenckich, a wcześniej odrzuciła większość, kompromitujących opozycję, protestów wyborczych.

CZYTAJ TAKŻE:Na szczęście nie został I Prezesem SN. Sędzia Włodzimierz Wróbel podważa status innych sędziów i ujawnia jak wyglądałby sąd pod jego rządami

CZYTAJ TAKŻE:Opozycja krytykuje uchwałę SN ws. wyborów. Rzecznik przypomina: Ich mandat wynika stąd, że izba, którą krytykują, stwierdziła ważność wyborów parlamentarnych

CZYTAJ RÓWNIEŻ:NASZ WYWIAD: Opozycja zablokuje Zgromadzenie Narodowe? Prof. Kłak: „Żaden z przepisów konstytucji nie formułuje wymogu jakiegokolwiek kworum”

Prof. Wróbel, który uzasadniał słynną styczniową uchwałę połączonych Izb SN  (która całkowicie bezprawnie podważała status sędziów Izby Dyscyplinarnej) postanowił ponownie zabłysnąć. Jego wpis nie pozostawia złudzeń. Podobnie jak inni poplecznicy prof. Małgorzaty Gersdorf, nie godzi się on z wczorajszą uchwałą Izby Kontroli Nadzwyczajnej i spraw Publicznych, która w oczywisty sposób uznała wybory prezydenckie za ważne.

Państwo prawa umiera?

Wstyd (…). Państwo prawa nie umiera nigdy samo z siebie. Akuszerami tej śmierci są zawsze prawnicy. Potrzebował ich i potrzebuje każdy populistyczny i autorytarny reżim. Ktoś musi udawać sędziów i profesorów, ktoś musi władzy pisać przepisy i ktoś musi Kowalskiemu oznajmiać decyzje władz. Milczący prawnicy. Z resentymentu, ze strachu, z chęci zysku, z lenistwa, z naiwności a czasem ignorancji. Państwo prawa umiera tylko z ich pomocą

– napisał prof. Włodzimierz Wróbel na swoim profilu Facebook.

Sędzia prof. Włodzimierz Wróbel musi się czuć rozczarowany. Kreowany przez media, polityków i „kastę” sędziowską na nowego prezesa Sądu Najwyższego, przegrał ten wyścig z prof. Małgorzatą Manowską. Potem zapewne liczył na to, że SN zawiesi „nowych” sędziów Sądu Najwyższego poprzez kuriozalne pozwy i wnioski o zabezpieczenie. Kolejnym ciosem mogły być dla pana profesora przegrane przez Rafała Trzaskowskiego wybory, a następnie oczywista decyzja Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, która uznała wybory za ważne. Może jakiś wywiad w TVN24 lub w „Gazecie Wyborczej” złagodzi jego frustracje?

WB