Przekroczono już wszystkie granice, sprofanowano wszystkie świętości, zaatakowano wszystkie symbole. Co jeszcze musi się stać, żebyśmy zrozumieli, że to nie jest żadna walka o tolerancję?
Wczorajszy popis tęczowego aktywisty podczas Marszu Powstania Warszawskiego nie jest jednostkowym przypadkiem, od którego środowiska LGBT+ i ich polityczni zwolennicy mogą się po prostu odciąć. Wpisuje się w cały szereg prowokacji, z którymi mamy do czynienia od lat. Profanacja figury Chrystusa dźwigającego Krzyż, stojącej przed bazyliką św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu od ponad 120 lat, która przetrwała niemieckie bombardowania i Powstanie Warszawskie, zabolała nas ostatnio wyjątkowo mocno. Ale nie był to przecież jednorazowy happening. Profanacje Obrazu Matki Bożej, feretrony w kształcie waginy, ohydne „cipkomaryjki”, parodia Mszy świętej na paradzie równości prowadzona przez Szymona Niemca, gejowskiego działacza, który organizował pierwsze Marsze Równości w Polsce, a od kilku lat uznaje się za biskupa kościoła zrzeszającego społeczność LGBT – wszystko układa się w spójną całość. Ma doprowadzić do zobojętnienia, demoralizacji i wykolenienia społecznego. Wczorajsze lewackie incydentu podczas Marszu Powstania Warszawskiego pokazują, że ten „szturm” i „atak” nie ustanie.
CZYTAJ WIĘCEJ: TYLKO U NAS. Lewaccy prowokatorzy próbowali zakłócić Marsz PW! Wywiesili baner „Powstań przeciwko faszyzmowi”, a także flagę LGBT
Nawet tak ważne dla Polaków dni, jak rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego stają celem lewackich aktywistów. Podczas gdy cała Polska składa hołd Bohaterom, w prymitywny sposób manifestują swoje przekonania – wykorzenione ze świadomości narodowej, wyzute z wszelkich zasad moralnych i kwestionujące najbardziej podstawowe zasady życia społecznego. I choć tego rodzaju akcje spotkać się powinny z jednogłośnym potępieniem, pojawiają się obrońcy tego żałosnego jarmarku. Wczorajsze wyskoki nie były akcją jednorazową. To się dzieje co roku, podczas każdych obchodów i przy wielu okazjach. III pokolenie UB nadal zwalcza III pokolenie AK. Kulturowi rewolucjoniści sączą swoje neomarksistowskie idee, by pociągnęły za sobą zdolny do rebelii aktyw. To nie jest walka o tolerancję. To walka o zmianę myślenia i o wyparcie łacińskiej cywilizacji, w myśl sformułowanej sto lat temu zasady:
Zorganizować intelektualistów i wykorzystać ich w taki sposób, by z zachodniej cywilizacji zrobili odrażający smród. Tylko wtedy, kiedy już zepsują wszystkie jej wartości i uczynią życie niemożliwym, będziemy mogli narzucić dyktaturę proletariatu.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Dyktat kulturowych rewolucjonistów idzie coraz dalej. Prowokacje są coraz bardziej brutalne, a granice naszej odporności na szok profanacyjny zostają krok po kroku przesuwane. Pociesza tylko jedno: pomimo tej regularnej tresury, Polski wciąż nie udało się złamać, wykorzenić, wynarodowić, zdemoralizować. Przetrwała zabory, komunę, przetrwa i to. Musimy tylko mieć świadomość walki, która nie przestaje się toczyć.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/511804-nie-pozwolimy-szargac-swietosci-polska-temu-nie-ulegnie