Wróciłem z krótkiego urlopu i kiedy otworzyłem weekendowe gazety pomyślałem, że ominęła mnie jakaś straszliwa polityczna burza. Czytam oto doniesienia o „wojnie” w obozie Zjednoczonej Prawicy, widzę wywiady rozbierające na czynniki pierwsze „atak Ziobro na premiera”, dostaję bardzo skomplikowane rozważania o skutkach rzekomego wymuszania przez szefa Solidarnej Polski „stawiania mediów na baczność”. To ostatnie szczególnie zabawne, bo dowodzi jak bardzo śpiące na złocie i w niczym nie zagrożone medialne imperia III RP chcą postawić się w roli ofiar.
Wracając do „wojny” na prawicy: po wyciśnięciu wszystkich tych dywagacji zostaje tylko tyle, że po kluczowych dla przyszłości wyborach prezydenckich, po analizie ich wyników, w perspektywie trzech lat spokojniejszego (choć to zawsze wątpliwe) rządzenia, toczy się w Zjednoczonej Prawicy rozmowa o tym, jak najlepiej dalej prowadzić sprawy państwa, jaki kierunek obrać, na co położyć nacisk.
Ma tutaj swoją bardzo ciekawą wizję ambitnych reform i pewnego kursu premier Mateusz Morawiecki, o czym więcej przeczytają Państwo w poniedziałkowym tygodniku „Sieci”.
Ale ma i swoje poglądy środowisko „Solidarnej Polski”. Nie we wszystkim się z nim zgadzam, ale medialna nagonka spowodowana oczywistym w polityce stawianiem postulatów programowych przez środowisko od 2015 roku lojalne wobec obozu propolskiego, budzi we mnie obrzydzenie. Nie rozumiem, dlaczego tak wielu publicystów bierze w tym cyrku udział. Może nie mają prawdziwej wiedzy, a muszą trzepać „analizy”? A może to się opłaca? Nie wiem.
Ale wiem, że rozmowa o możliwości wypowiedzenia szaleńczo antychrześcijańskiej Konwencji Stambulskiej, nie jest żadną polityczną zbrodnią. Podobnie jak debata o zagrożeniu dla suwerenności płynącemu z Brukseli. Zresztą, tą samą drogą poszedł przed unijnym szczytem Viktor Orban - tam nawet parlament przyjął uchwałę zakazującą mu zawierania jakichkolwiek kompromisów w tym względzie.
O co zatem w tym chodzi? Celem całej tej operacji nie jest żadna obrona premiera Morawieckiego przed żadnym atakiem, bo ten polityk radzi sobie świetnie, odnosi sukcesy, i jest dziś najpotężniejszą po Jarosławie Kaczyńskim osobą w Zjednoczonej Prawicy.
Celem jest to, co zawsze: rozbicie obozu przez rozniecenie nieufności, mnożenie plotek. Robią to ci sami ludzie, którzy wcześniej próbowali rozwałki przez wspieranie szaleńczych wypraw Jarosława Gowina w kierunku PSL i to w momencie krytycznym. Wtedy jednak było to opisywane jako działanie piękne, mądre, arcydemokratyczne. Wtedy też paktowanie z przeciwnikami malowano jako „uprawnione budowanie kanałów komunikacji”. Dziś te same głosy, te same pióra, w diabelskie barwy ubierają Zbigniewa Ziobro za to, że jest Zbigniewem Ziobrą i mówi tak, jak zawsze mówił Zbigniew Ziobro.
Gdyby zamilkł, zarzuciliby mu zapewne, że „złowrogo milczy”, co kiedyś spotkało Jarosława Kaczyńskiego.
Jaka przyjąć wobec tych gierek postawę?
Każdy uczestnik obozu Zjednoczonej Prawicy każdego dnia powinien w pokorze powtarzać sobie, że są to rządy dysponujące zaledwie ułamkiem zasobów obozu III RP, że te zwycięstwa są możliwe dzięki zdecydowanemu przywództwu Jarosława Kaczyńskiego i jedności wszystkich uczestników oraz zaangażowaniu wielu tysięcy patriotów. Wypadnięcie jednego elementu rozwali wszystko, a moment w którym któryś z koalicjantów poczuje iż da radę wziąć całą pulę, będzie początkiem szybkiego końca. Nie będzie siły tego obozu bez Morawieckiego, nie będzie bez Ziobry. A ten, kto da się nakręcić medialnym zachętom, kto rozbije jedność, popełni straszliwy polityczny błąd.
Tam właśnie, gdzie napuszcza się jednych na drugich, tam gdzie próbuje się rozbuchać ambicje, są wrogowie Zjednoczonej Prawicy. Zmieniają co jakiś czas obiekty własnego zatroskania, ale cele mają wciąż ten same: rozbić, skłócić, podzielić.
Stąd także ataki na nasze środowisko - które wielokrotnie takie gry udaremniało. Ale sami nie damy rady, konieczne Państwa wsparcie, najlepiej przez zakup rocznej prenumeraty tygodnika „Sieci”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/511790-gdzie-naprawde-sa-wrogowie-jednosci-zjednoczonej-prawicy