To jest umowa, która w szczegółowy sposób opisuje kwestie stacjonowania wojsk amerykańskich w Polsce, również sprawę kosztów, które będą ponoszone przez obie strony. (…) Mogę powiedzieć ogólnie, że status żołnierzy amerykańskich w Polsce, jeżeli chodzi o jurysdykcję, nie będzie się różnił od statusu, jaki żołnierze amerykańscy mają np. w Niemczech.
— mówił w radiowej Trójce Paweł Soloch, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Chodzi o „Umowę o współpracy obronnej (Defence Cooperation Agreement), która ma poszerzyć współpracę polsko-amerykańską w ramach NATO. Aż dziw, że w szeregach opozycyjnej ekstremy utrzymuje się jeszcze mit o prorosyjskości obecnych władz w Polsce, skoro współpraca na linii Warszawa-Waszyngton nigdy nie była tak dobra. Pryska również mit jakoby ostatnia wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w Waszyngtonie miała cele jedynie wyborcze.
Punktem wyjścia do umowy było to, co zostało uzgodnione po ostatnim spotkaniu prezydentów Dudy i Trumpa w Waszyngtonie 24 czerwca br., czyli podniesienie rangi dowodzenia wojskami amerykańskimi do poziomu korpusu. W Polsce zbudowane zostaną struktury, które będą gotowe przyjąć w razie potrzeby siły sojusznicze wielkości korpusu, czyli kilkudziesięciu tysięcy żołnierzy. O to zabiegał Prezydent Andrzej Duda w Waszyngtonie. O tym nie mówiliśmy zaraz po spotkaniu, ponieważ czekaliśmy na techniczne uzgodnienia między ministrem obrony narodowej oraz sekretarzem obrony USA.
— tłumaczył Soloch w eterze.
Umowa będzie dotyczyć głównie przeniesienia do Polski części dowództwa V Korpusu Armii USA. Kwatera główna Korpusu będzie zainstalowana w Kentucky, ale jej operacyjne elementy będą zlokalizowane w Polsce.
Struktura, która pojawi się w Polsce, będzie mogła dowodzić nawet kilkudziesięcioma tysiącami żołnierzy. Ale rzecz nie w liczbach, bo szefostwo V Korpusu oznacza rozbudowę infrastruktury, uzupełnianie planów obronnych, zapoznawanie się z nowymi technologiami i zbliżenie polsko-amerykańskie na innych płaszczyznach. Słowem: oprócz wzmocnienia polskiej obronności, Polska dostaje szansę na wykazanie się i pewne oddziaływanie (m.in.) poprzez soft power na naszego sojusznika.
Sceptyków-histeryków, że sprawa odbywa się kosztem Niemiec i źle wpłynie na łaskę Berlina można śmiało informować, że tego typu rozwiązania powinny zapaść już dawno. **To oczywiste, że 23 lata po wstąpieniu Polski do NATO siły sojuszu powinny uwzględniać w planach ewentualnościowych nowych członków i zmieniające się układy międzynarodowe. Pytanie nie powinno brzmieć: czy zapraszać Amerykanów, tylko raczej - dlaczego kolejne rządy III RP tak niemrawo dbały o bezpieczeństwo kraju.
Co więcej, w plotkach a temat finalizowania umowy, słyszymy, że jej podpisanie może nastąpić 15 sierpnia. 17 września 2009 roku, w rocznicę sowieckiej inwazji na Polskę, Barack Obama, przy wzruszeniu ramion Donalda Tuska, ogłosił zarzucenie planów budowy elementów tarczy antyrakietowej w Polsce. 15 sierpnia 2020 roku, prawdopodobnie, zostanie podpisana umowa wzmacniająca polskie bezpieczeństwo. W stulecie Cudu nad Wisłą. Warto zestawiać skutki obu polityk - nic bardziej wymownego w faktycznej prozachodniości dwóch ekip rządzących.
ZOBACZ TAKŻE PROGRAM Z SZEFEM BBN nt. BEZPIECZEŃSTWA POLSKI
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/511731-za-platformy-amerykanie-sie-wycofywali-za-pisu-wracaja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.