Paradoksalnie ci, którzy uważają się za euroentuzjastów, lewica, liberałowie, którzy usiłują szantażować innych właśnie w tym obszarze obyczajowo-moralnym, mogą stać się grabarzami Unii Europejskiej
— mówi portalowi wPolityce.pl Ryszard Czarnecki, eurodeputowany PiS.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Szefowa Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia w PE Evelyn Regner zapowiedziała, że UE zobowiąże Polskę do przyjęcia zawartości konwencji stambulskiej poprzez zmianę jej w unijne prawo. Czy taki scenariusz jest możliwy?
Ryszard Czarnecki: Kiedy Polska wchodziła do Unii Europejskiej, Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali, Unia podkreślała, że nasza obecność w Unii w żaden sposób nie będzie rzutować na sprawy obyczajowo-moralne, bo to jest kompetencja państw członkowskich, kompetencja wewnętrzna. W związku z tym nie wyobrażam sobie, żeby do czegoś takiego doszło.
Sprawy światopoglądowe również Traktatem Lizbońskim zostały przyznane kompetencji państw członkowskich. Od ostatnich pięciu lat obserwujemy w UE niszczenie tego prawa. Na ile groźna jest w Pana ocenie ta sytuacja?
Uważam, że jest to kolejna próba wywarcia na Polskę presji politycznej i medialnej. Inne są często pod różnymi groźbami odbierania pieniędzy Polsce, co jest rzeczą niedopuszczalną. Jeżeli Unia Europejska będzie tak działać, jak komisarz mówi, to będzie rosnąć zarówno w Polsce, jak i całej UE liczba tych, którzy są eurosceptykami.
Zdaniem Evelyn Regner decyzja o zablokowaniu części unijnych środków dla polskich miast, które przyjęły uchwały chroniące rodzinę była prawidłowa, „bo jeśli ktoś nie przestrzega unijnych wartości, nie może liczyć na unijne finansowanie”. To stanowisko stoi w sprzeczności z traktatami. Czy mamy właśnie do czynienia z tworzeniem niebezpiecznych precedensów?
Ja bym powiedział, że jest to próba obchodzenia traktatów unijnych, kolejna próba de facto tworzenia prawa poza traktatami, obok traktatów. Jest to działanie pozaprawne. To charakterystyczne, że ktoś narzuca definicję wartości europejskich, a przecież nie ma czegoś takiego prawnie ustalonego.
Skoro nie jest to prawnie zdefiniowane, to nie można mówić, że ktoś postępuje wbrew wartościom europejskim, bo nie ma takiej definicji, przynajmniej na razie.
Powstaje w tym momencie pytanie, jak wyegzekwować unijne prawo w samej Unii Europejskiej, skoro ono tam nie jest przestrzegane? Czy jest na to jakiś sposób? Co można zrobić w tej sytuacji?
Właśnie ci, którzy mówią o poszanowaniu dla prawa, którzy domagają się przestrzegania prawa, obchodzą je, naginają, próbują redefiniować, działając na jego granicy, a przez to obok prawa. Dzieje się to już od szeregu lat. To jest niedopuszczalne i trzeba to nazywać głośno po imieniu, podkreślać, że to będzie rodzić bardzo niedobre owoce.
Paradoksalnie ci, którzy uważają się za euroentuzjastów, lewica, liberałowie, którzy usiłują szantażować innych właśnie w tym obszarze obyczajowo-moralnym, mogą stać się grabarzami Unii Europejskiej. Obywatele w coraz większym stopniu będą mieli dosyć takiego narzucania przez establishment lewicowo-liberalny pewnych kanonów, nie do przyjęcia dla bardzo wielu ludzi, nie tylko w Polsce. Tak naprawdę tego typu działania, jak szefowej Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia w PE, są działaniami przeciwko jedności w Europie.
Co ciekawe eurokraci zarzucają Polsce to, że dzieli na przykład przez to, że zastanawia się nad konstytucyjnością konwencji stambulskiej, czy wskazuje na zawarte w tym dokumencie kwestie ideologiczne.
Ja nie mówię o propagandzie. Ja mówię o stanie faktycznym. Mówimy o efektach stricte politycznych, a one są takie, że tego typu działania dzielą członków na lepszych i gorszych, tych myślących prawidłowo i tych rzekomo niemyślących prawidłowo i w sensie politycznym prowadzą do rozbicia jedności europejskiej, na czym gra od dawna Rosja. Przed tym przestrzegam. I to bardzo mocno. Tego typu polityki będą wykorzystywane przez Moskwę.
Niestety po stronie unijnej nie ma żadnej refleksji. Ursula von der Leyen, podtrzymując decyzję o odrzuceniu wniosków polskich samorządów w ramach unijnego programu „Partnerstwo dla miast” oświadczyła: „Będę nadal forsowała Unię równości”. Jaka to jest równość, skoro samorządy są dyskryminowane ze względu na chęć obrony rodziny?
Właśnie. Zwracam uwagę, że przecież te działania samorządów były bardzo często odpowiedzią na wprowadzenie w Warszawie Karty LGBT przez wiceprzewodniczącego PO Rafała Trzaskowskiego, więc to pokazuje, że w UE są równi i równiejsi. Zwracam uwagę, że u podstaw Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali – o czym powinna pamiętać pani przewodnicząca von der Leyen - legła zasada jedności w różnorodności. Szkoda, że pani przewodnicząca von der Leyen o tej zasadzie zapomniała. O różnorodności, z której nikt nie może być wykluczony.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/511608-czarnecki-takie-dzialania-ue-spowoduja-wzrost-eurosceptyzmu