Ten ruch, który wykonał pan premier jest ruchem trochę kompromisowym. Rozumiem, że pewne obawy, może kalkulacje polityczne, nie pozwoliły na podjęcie działań zmierzających do wypowiedzenia konwencji stambulskiej
— mówi portalowi wPolityce.pl mec. Rafał Dorosiński z Instytutu Ordo Iuris.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Jak Pan ocenia decyzję premiera przekazania konwencji stambulskiej do Trybunału Konstytucyjnego?
Mec. Rafał Dorosiński: Liczyliśmy na więcej. Liczyliśmy na podjęcie działań zmierzających do wypowiedzenia konwencji i podjęcia prac nad nową konwencją, która rozwiązywałaby, czy też podejmowałaby realne próby zmierzające do przeciwdziałania przemocy bez tych gęsto przenikających konwencję stambulską elementów ideologicznych. Ten ruch, który wykonał pan premier, jest ruchem trochę kompromisowym. Rozumiem, że pewne obawy, może kalkulacje polityczne, nie pozwoliły na podjęcie działań zmierzających do wypowiedzenia konwencji stambulskiej. Natomiast nas cieszy przede wszystkim informacja o tym, że zostaną podjęte działania zmierzające do podjęcia pracy nad nową konwencją. To jest na pewno sukces i taka deklaracja ze strony premiera nas cieszy.
Czy jest tak, że aby wypowiedzieć konwencję międzynarodową, trzeba mieć realne podstawy prawne, taką „podkładkę”, i ta ocena Trybunału Konstytucyjnego jest niezbędna do tego, żeby w sposób odpowiedzialny wdrożyć procedurę wypowiadania tej konwencji?
Tu oczywiście pojawiają się też inne pytania. Mając doświadczenie prac Trybunału w kontekście ustaw zwiększających ochronę życia poczętego, to można mieć wątpliwości co do terminu, w jakim Trybunał się tą sprawą zajmie. Z takiego więc praktycznego punktu widzenia takie wątpliwości mogą się rodzić. Natomiast nie chcę przesądzać, czy skierowanie do TK było warunkiem koniecznym do wypowiedzenia konwencji. Czy byłoby konieczne? Za konieczne bym tego nie uznał. Można uznać, że orzeczenie Trybunału stwierdzające niezgodność z Konstytucją na pewno byłoby silnym argumentem w ręku premiera. To na pewno. Natomiast powtarzam, najistotniejsza w całej tej sytuacji, którą aktualnie obserwujemy, jest deklaracja premiera, że podejmie działania zmierzające do przyjęcia nowej konwencji. To jest jednoznacznie pozytywny sygnał.
A jak to wygląda od strony wizerunkowej? Konwencję stambulską ratyfikowaliśmy kilka lat temu. Jeżeli państwo po kilku latach decyduje się taki dokument wypowiedzieć, czy nie wyglądałoby to niepoważnie, że Polska podejmuje taką decyzję „pod wpływem chwili”? Z taką argumentacją się spotkałam.
Pięć lat to nie jest chwila. To jest okres, który pozwala na dokonanie pewnych obserwacji, analiz. Jest też czasem, w którym odbyła się pewna debata nad konwencją i ten czas pozwolił na dojście do pewnych konkluzji odmiennych od tych, jakie przyświecały rządowi w trakcie ratyfikacji. Nie uznawałbym więc tych pięciu lat za okres wyjątkowo krótki. Zamiast na okresie, który upłynął od ratyfikacji, koncentrowałbym się raczej na meritum sprawy, na treści konwencji i na merytorycznych zarzutach pod jej adresem. To jest chyba istota rzeczy. Rozstrzygnięcie, czy roztrząsanie norm, które zawarte są w konwencji, a które budzą poważne wątpliwości.
Nie chciałbym wchodzić w rolę politycznego komentatora. Rozumiem, że aspekt polityczny miał tu swoje znaczenie, natomiast naszą rolą jako organizacji pozarządowej nie jest tłumaczenie aspektów politycznych, a raczej przedstawianie analiz i rozwiązań konkretnych problemów prawnych.
Jeżeli już jesteśmy na gruncie prawnym, to nie ulega najmniejszej wątpliwości, że konwencja stambulska jest sprzeczna z Konstytucją i do stwierdzenia tego faktu żaden wyrok Trybunału nie byłby potrzebny – stwierdzi to chyba każdy prawnik.
Dlatego też nie postulowaliśmy kierowania tego dokumentu do Trybunału. Sami podnosiliśmy i wskazywaliśmy te sprzeczności i wątpliwości. Natomiast premier zdecydował się przekazać do Trybunału. To jest jego decyzja. Nie jest to najgorszy obrót sprawy.
W całej tej sytuacji jest sporo pozytywów, z którym największym jest ta deklaracja o podjęciu prac nad nową konwencją. Przygotowaliśmy projekt takiej konwencji. Odbył się szereg spotkań w gronie organizacji pozarządowych, także na niwie międzynarodowej. Ten dokument jest dostępny publicznie. Mamy nadzieję, że premier, rząd, skorzysta z prac Instytutu i ten dokument będzie punktem wyjścia do prac nad ostatecznym projektem konwencji, który mamy nadzieję zaprezentuje rząd, możliwie szybko.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/511486-nasz-wywiad-dorosinski-ruch-premiera-jest-kompromisowy