Solidarność buduje się wokół czegoś, wokół idei, natomiast ruch pana Trzaskowskiego takiej idei po prostu nie ma. To jest zupełne nieporozumienie. On po prostu nie rozumie słowa „solidarność” i rozumiem, że dla niego „solidarność” oznacza „w oporze do PiS-u”. Wszystko jedno, jaka idea, nie zgadzasz się z PiS-em, więc ja jestem tutaj tym, który to będzie organizował. To jest bezideowy ruch, który chce wziąć nazwę od ruchu ideowego
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Adam Borowski, dawny działacz opozycyjny z okresu PRL.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Zbliża się kolejna rocznica porozumień sierpniowych. W tym kontekście nazwa ruchu Rafała Trzaskowskiego „Nowa Solidarność” brzmi jeszcze bardziej jak szyderstwo. Jak Pan to ocenia?
Adam Borowski: Solidarność buduje się wokół czegoś, wokół idei, natomiast ruch pana Trzaskowskiego takiej idei po prostu nie ma. To jest zupełne nieporozumienie. On po prostu nie rozumie słowa „solidarność” i rozumiem, że dla niego „solidarność” oznacza „w oporze do PiS-u”. Wszystko jedno, jaka idea, nie zgadzasz się z PiS-em, więc ja jestem tutaj tym, który to będzie organizował. To jest bezideowy ruch, który chce wziąć nazwę od ruchu ideowego.
W centrum „Solidarności” była Polska, godność robotnicza. Treścią całego tego ruchu społecznego było dobro Rzeczpospolitej i godność ludzi. To są dwie rzeczy, które były dla „Solidarności”, ruchu społecznego, który był wciśnięty w ramy związku zawodowego, ale działalność daleko wychodziła poza działalność związkową, charakterystyczne. Natomiast pan Trzaskowski próbuje zawłaszczyć sobie tą nazwę. To nie ma nic wspólnego z „Solidarnością”, tą, którą współtworzyłem i której do dzisiaj jestem wierny, a państwo moje, Rzeczpospolita realizuje te idee, o które my walczyliśmy w podziemiu, czyli Rzeczpospolitej Solidarnej, bo ja jestem z Solidarności Walczącej w podziemiu i my przysięgaliśmy, że będziemy budować Rzeczpospolitą Solidarną tzn.: solidarność międzypokoleniową, solidarność ze słabszymi, solidarność z tymi, którzy sobie nie radzą. I teraz po raz pierwszy w III RP taka Polska jest budowana. Dlatego próba zawłaszczenia tego słowa „Solidarność” na pewno się nie uda, nie ulega to dla mnie najmniejszej wątpliwości. Nie ma tej energii, którą mieliśmy wtedy, kiedy budowaliśmy tą Solidarność za komuny.
Rafał Trzaskowski najwyraźniej uważa, że ta energia jest. Wydaje się, że myli mu się poparcie, jakie uzyskał w wyborach prezydenckich, z rzeczywistym poparciem, jakim jego ugrupowanie cieszy się w społeczeństwie. O tym, że nie ma ludzi, którzy zgromadziliby się wokół tego ruchu i mieli w nim swój wkład mówi chociażby pan Włodzimierz Czarzasty, nie wierząc zupełnie w powodzenie tego projektu. Skąd to odrealnienie Rafała Trzaskowskiego?
To się nie może udać. Punktem centralnym dla nas, solidarnościowców w 1985 roku taką wartością najważniejszą była Polska. Marzyliśmy o Polsce wolnej, niepodległej, sprawiedliwej. To było dla nas najważniejsze. I solidarnej, bo kiedy nas zaatakowano, to byliśmy solidarni z więźniami, byliśmy solidarni z prześladowanymi – to była esencja. Natomiast jedyną wartością, z którą każdy do ruchu Trzaskowskiego może przyjść to jest anty-PiS. To nie jest wartość twórcza. To nie jest wartość, za którą warto się poświęcić, za którą warto iść do więzienia. My za Polskę byliśmy gotowi pójść do więzienia i szliśmy do tego więzienia. Demonstrowaliśmy. Godziliśmy się na pałki na plecach, na prześladowania, na zwalnianie z pracy. Może nie tyle się godziliśmy, co byliśmy na takie ofiary gotowi. Czy oni są gotowi na takie ofiary? To jest ruch bezideowy po prostu. Tam nie ma idei. Tam nie ma idei twórczej. Pan Trzaskowski tylko sobie projektuje, że może zrobić coś takiego, ale to się zwyczajnie nie może udać. Przecież lewica, która głosowała na pana Trzaskowskiego, oddała na niego głos, ponieważ jest anty-PiS-em, ale nie pójdzie do ruchu społecznego.
Ideowo jestem jak najdalej od pana Czarzastego, ale tu ma rację. Politycy mylą pojęcia, bo ruchu społecznego nie budują politycy. Ruch społeczny budują obywatele, którzy nie są zaangażowani politycznie, którzy się nie godzą na różne rzeczy, które politycy realizują. I wokół idei gromadzą ludzi. Wielka i twórcza idea, jaką była niepodległa Polska, potrafiła zaangażować setki tysięcy ludzi. Natomiast mniejsze idee, jak czyste powietrze, angażują ludzi w dużo mniejszej skali. Natomiast ta idea jest według mnie skazana na niepowodzenie. Niech próbują, ale będą to ruchy absolutnie puste, bo przecież kto tam się będzie angażował? Oni mówią, że będą angażowali samorządowców, a przecież samorządowcy to głównie nominaci partyjni. Bardzo mało jest samorządów, które są oderwane od partii politycznych. Zdarzają się, szczególnie w małych miejscowościach komitety niezależne itd., ale generalnie rzecz biorąc to są działacze partyjni, którzy najpierw sprawdzają swoje umiejętności na poziomie samorządu, a potem, jak się sprawdzą, idą do wyższej polityki. Natomiast ja nie widzę tutaj w takim sensie energii, że nie widzę zaplecza ludzkiego, które chciałoby się w coś takiego angażować. Tu nie ma pieniędzy, tu nie ma profitów. Ludzie są gotowi do poświęceń, zaangażowania swojego czasu wolnego dla idei, a tu nie ma idei. Tu mogą ludzie pracować wyłącznie za pieniądze. Jak będą płacili, to będą roznosić ulotki, wieszać plakaty, robić zebrania, przyjeżdżać na spotkania. Oczywiście to można przez chwilę utrzymać w pewnym takim działaniu, ale na dłuższą metę jest to niemożliwe. W końcu to partie głoszą „anty-PiS”, to po co im ruch społeczny pt. anty-PiS? Co miałby ten ruch społeczny więcej zaoferować niż Platforma Obywatelska? Dlatego to jest puste, bez szans powodzenia.
A co Pan, jako członek Solidarności Walczącej, czuje, kiedy nazwa „Solidarność” jest w ten sposób zawłaszczana?
Budzi to moje zdecydowane oburzenie, natomiast jestem spokojny, że się nie przyjmie. Nie czuję takiego zagrożenia. Uważam, że ci ludzie, którzy to wymyślili, po prostu mają chory pomysł. Po pierwsze znaku nie mogą używać, bo przecież „Solidarność” istnieje. Organizacja, która niesie idee „Solidarności Sierpniowej”, ona istnieje, ona broni robotników, broni etosu pracy, godności człowieka. Przecież ona to robi. Ona teraz nie walczy o niepodległość Polski, dlatego że tą niepodległość odzyskaliśmy. Oczywiście pewne zadania, które „Solidarność” z czasów komuny miała, zostały zrealizowane, w związku z tym ta „Solidarność” już o nie nie walczy. Natomiast wszystkiego, co związane jest z pracą, z etosem pracy, z godnością człowieka, ta „Solidarność” broni. Znak „Solidarności” z biało-czerwoną flagą jest zastrzeżony i sobie pan Trzaskowski tego nie zawłaszczy, a pisane inną czcionką, nie będzie niosło tej treści. Tamten znak niesie tą treść, a działacze związkowi tą treść wypełniają. Natomiast co należący do ruchu Trzaskowskiego będą mieli więcej do powiedzenia niż to, że sobie napiszą „Solidarność”? Jeżeli będziemy traktowali „Solidarność” jako słowo bez treści, to niech sobie zawłaszczają takie słowo. Będą sobie opowiadać. Natomiast nikt, kto czuje, kto rozumie politykę, kto rozumie działanie społeczne, za czymś takim nie pójdzie. Kto miałby pójść? Ja nie widzę tutaj grupy społecznej, która miałaby po prostu to poprzeć, ani idei, którą miałaby poprzeć. Patrzę na to z dużym spokojem, bo to jest tak niedorzeczny pomysł, że niemożliwy do zrealizowania.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/511294-nowa-solidarnosc-ma-szanse-na-sukces-borowski-niemozliwe
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.