Przemoc domowa jest bezsprzecznie ogromnym problemem, z którym rząd musi walczyć. Ten sam rząd musiał też wiedzieć, że wypowiedzenie konwencji stambulskiej będzie wiązało się z automatycznymi zarzutami, że PiS podnosi rękę na kobiety. Dlatego warto wyjaśnić, jak jest w istocie. Tego jasnego przekazu brakuje.
W dzisiejszej „Gazecie Wyborczej” Wanda Nowicka stwierdza, że konwencja stambulska jest jedyną regulacją w polskim porządku prawnym, która w istotny sposób może zapobiegać przemocy wobec kobiet i innych członków rodziny. To nieprawda.
Ustawę antyprzemocową rząd Zjednoczonej Prawicy wdrożył w marcu bieżącego roku. Wśród zapisanych w niej rozwiązań, jest m.in. natychmiastowa interwencja już w momencie zgłoszenia przestępstwa. Czyli w momencie wybuchu samej domowej awantury.
Ofiary przemocy domowej często nie dzwonią po pomoc w obawie, że do przyjazdu policji kat się opamięta i uspokoi. Mundurowi nie zauważą przestępstwa, odnotują interwencję i odjadą. A ofiara zostanie z wściekłością sprawcy sama.
Ten problem rozwiązuje właśnie obowiązujący od kilku miesięcy nakaz natychmiastowego zatrzymania. Policjanci od razu zdecydować o wyprowadzeniu awanturnika z mieszkania i zatrzymaniu go. Jeśli nie ma dokąd pójść, wskazać mu schronisko dla bezdomnych.
Przyspieszono i usprawniono procedury, które wcześniej mogły trwać nawet kilka tygodni. Zdarzało się, że przez ten czas dochodziło do kolejnych tragedii. Dziś każdy funkcjonariusz, podejmując interwencję związaną z przemocą domową, może wydać bezwzględny nakaz natychmiastowego opuszczenia przez sprawcę mieszkania. Jeśli będzie on stawiał opór, policjant będzie mógł użyć środków przymusu bezpośredniego. Sprawca ma mieć natomiast prawo do zabrania z mieszkania niezbędnych rzeczy.
Zakaz zbliżania się do mieszkania, w którym była przemoc w rodzinie, obowiązuje przez dwa tygodnie. Policja ma sprawdzać czy sprawca stosuje się do zakazu, a jeśli nie – interweniować.
To realne działanie przyjęte przez to samo ministerstwo sprawiedliwości, które mówi o wypowiedzeniu konwencji stambulskiej. Zbigniew Ziobro wnioskował dziś o to do resortu rodziny, pracy i polityki społecznej. Dlaczego? Uzasadniając tę decyzję Marcin Romanowski, wiceminister sprawiedliwości mówił o niebezpiecznej furtce, którą tworzą zapisy konwencji o społecznym uwarunkowaniu płci.
Furtce, która otwiera możliwości docierania ideologii gender m.in. do szkół. Jaki to ma związek z przeciwdziałaniem przemocy domowej? Jak twierdzi Marcin Romanowski, mało prawdopodobne jest, by kat, wysłuchując w szkole o gender porzucił pomysł o uderzeniu swojej żony. Feministki tłumaczą z kolei, że to tylko stwierdzenie faktu, jak wychowanie w danym środowisku, miejscu, kulturze, wpływa na kształtowanie się świadomości płciowej. Ale temu sprzeciwiła się dziś Solidarna Polska, której trudno odmówić stanowczości w tworzeniu Kodeksu karnego. Ostateczną decyzję ma podjąć cały rząd.
Atak na ten ruch łatwo było jednak przewidzieć. Za samym hasłem o wypowiedzeniu konwencji, która sprzeciwia się przemocy wobec kobiet, musi być krzyk feministek, ruchu lewicowego i opozycji. Logiczne jest, że może powstać uzasadniona obawa samych ofiar przemocy domowej, ale i ich obrońców. Przy całym zacięciu w niechęci do rządu sporej części mediów awantura gotowa. Dlatego tak ważne jest szczegółowe uzasadnienie tej decyzji. I konkretne fakty o zaostrzeniu obowiązującej już w Polsce ustawy antyprzemocowej, które przecież są asem w rękawie resortu sprawiedliwości.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/511159-to-bzdura-ze-kobiety-chroni-tylko-konwencja-stambulska