Nie tylko szaleństwo gender jest powodem histerii z powodu planowanego wypowiedzenia konwencji stambulskiej. Utrata ideologicznego to nie wszystko, bowiem nadzieje w tym dokumencie wiążą się także z przywilejami i pieniędzmi dla organizacji feministycznych.
Przemycanie treści genderowych omawialiśmy już wielokrotnie, pora spojrzeć na organizacyjny aspekt wdrażania lewicowych pomysłów.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Im szybciej tym lepiej. Polska wypowie konwencję stambulską
Pieniądze dla organizacji
Bo przecież troska o „ofiary ze względu na orientację seksualną” same się nie zrealizuje. Potrzeba do tego ludzi, organizacji, metod działania - a przede wszystkim pieniędzy. Artykuł 8 dokumentu mówi jasno:
Strony (czyli poszczególne państwa, które podpisały konwencję) przydzielają odpowiednie zasoby finansowe i ludzkie potrzebne do właściwego wdrożenia zintegrowanych strategii politycznych (…) w tym również inicjatyw realizowanych przez organizacje pozarządowe oraz społeczeństwo obywatelskie.
Jakież to miałyby być organizacje pozarządowe, co rozumieć pod bezbrzeżnie szerokim hasłem „społeczestwa obywatelskiego”? Artykuł 9 wskazuje, że państwa, w których obowiązuje Konwencja, mają wspierać
działania właściwych organizacji pozarządowych oraz społeczeństwa obywatelskiego dotyczące zwalczania przemocy wobec kobiet, a także nawiązują skuteczną współpracę z tymi organizacjami.
Aktywiści LGBT we władzach
W rozdziale IX mechanizm monitorujący powierzany jest „grupie ekspertów” (z różnych krajów), tzw. GREVIO, w której - de facto - muszą znaleźć się aktywiści LGBT. Wszak w artykule 66, punkt 2 czytamy jasno:
Liczba członków GREVIO będzie wynosić nie mniej niż 10 i nie więcej niż 15 osób, z zachowaniem równowagi płci społeczno-kulturowej i równowagi geograficznej, a także z uwzględnieniem interdyscyplinarnej wiedzy specjalistycznej.
W Grevio ma być równowaga płci społeczno-kulturowej? Świetnie! Bo kobieta i mężczyzna to płeć biologiczna, więc to nie o nich chodzi - zaś płeć społeczno-kulturowa (gender) to ponad 50 płci, czyli właśnie LGBTQI+. Oto więc kolejny punkt, w którym przemyca się do decyzyjnych gremiów tęczowych aktywistów: bo homoseksualista, który ma swoje życie i nie zajmuje się walką polityczną nie będzie pchał się do GREVIO, a aktywista i rzecznik tęczowej ideologii już tak.
Punkty za feminizm
Ale i te przestarzałe płcie, tzn. mężczyzna-mężczyzna i kobieta-kobieta, mają być wybierane podług konkretnego klucza. Punkt 4 artykułu 66 wskazuje jak wybierać członków GREVIO:
członkowie wybierani spośród osób o wysokiej moralności, uznawanych za ekspertów w zakresie praw człowieka, równouprawnienia płci, przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, pomocy i ochrony ofiar lub spośród osób o uznanym doświadczeniu zawodowym związanym z obszarami wskazanymi w Konwencji.
Tak sformułowane kryteria to zwyczajnie opis organizacji feministycznych. Bo któż mianuje się najlepszym znawcą od „równouprawnienia płci” jak nie lewicowe feministki?
Nietykalność
Dodajmy do tego, że członkowie GREVIO, wybrani z różnych krajów, posiadają immunitet
uniemożliwiający aresztowanie, zatrzymanie i zajęcie bagażu osobistego oraz immunitet uniemożliwiający podjęcie procedury prawnej jakiegokolwiek rodzaju w odniesieniu do wypowiedzi ustnych lub pisemnych oraz wszelkich czynności wykonanych w ramach wypełniania swoich funkcji.
Na granicach członkowie GREVIO mają być traktowani „w taki sam sposób jak przedstawiciele zagranicznych władz w trakcie tymczasowego wykonywania obowiązków służbowych”.
Pomijając już fakt, że mechanizmy i sformułowania konwencji stambulskiej wyglądają jakby chodziło o inspekcje w restrykcyjnych krajach muzułmańskich, to jednak dokument nakłada zobowiązania wobec organizacji feministycznych, LGBT i lewicowych działaczy. Gdyby jakieś państwo chciało realizować Konwencję w sposób autonomiczny, GREVIO przybędzie w trybie pilnym zrównać system pod swoją sztancę. Wyobrażacie sobie Państwo larum, jakie podniosłyby polskie feministki, gdyby pieniądze na ochronę kobiet dostała Fundacja Ordo Iuris?
Kłamstwa i histerie lewicowych środowisk wokół wypowiedzenia Konwencji są więc zrozumiałe - liczyli przecież na pieniądze polskiego podatnika, a tak to po finanse na swoją działalność będzie trzeba pukać do innych drzwi.
OBEJRZYJ TAKŻE PROGRAM:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/511083-gender-konwencja-stambulska-to-tez-pieniadze-dla-feministek