Nowy projekt prezydenta Warszawy i PO mógłby się nazywać Ogólnopolski Radosny Masochizm Obywatelski (ORMO).
Wyborcy Platformy Obywatelskiej, a szczególnie Rafała Trzaskowskiego to specyficzna grupa – wprost uwielbiają masochizm. Od wyborów prezydenckich minęły dwa tygodnie, a oni wciąż świętują porażkę. W ostatni weekend porażkę Trzaskowskiego świętowano na przykład na wiślanych bulwarach. Z hukiem świętowano, czyli z aktami strzelistymi i kolejnym lansem Małgorzaty Trzaskowskiej. Kiedy się przeczyta wywiad z nią w „Wysokich obcasach” (z 22 lipca 2020 r.) potrzeba lansu nie dziwi, bo jak tu z tego, co mówi cokolwiek upleść. Ale porażkę świętuje się łatwiej, gdy są Rafał i Gosia, czyli fajność nad fajnościami. Wtedy nawet masochizm jest fajny i szlachetny.
Obchody wyborczej porażki 12 lipca 2020 r. przypominają niemiecki film „Good bye, Lenin!” (z 2003 r.). Z tym, że biją go na głowę. W filmie oszukiwano bowiem tylko jedną osobę (matkę bohatera Christiane Kerner), która zapadła w śpiączkę na chwilę przez rozwaleniem berlińskiego muru i gdy się obudziła, była utrzymywana w przekonaniu, że wciąż istnieje NRD. W wypadku Rafała (i Gosi) wszyscy wiedzą, że NRD nie istnieje, a zachowują się tak, jakby istniała, a nawet miała się coraz lepiej w konfrontacji z RFN. Do tego stopnia, że za chwilę można się spodziewać, iż to wschodnie Niemcy wchłoną te zachodnie. Właśnie takim NRD z fazy istnienia w formie dekoracji i inscenizacji jest tzw. Ruch Trzaskowskiego, zwany niekiedy Nową Solidarnością.
Obserwując dwutygodniowe świętowanie wyborczej porażki można odnieść wrażenie, że bohaterowie widzą rozebrany mur berliński, bo stoją obok, widzą zachodnioniemieckie marki zamiast wschodnioniemieckich, a jednak wciąż urządzają imprezy w słynnej sali koncertowej w Palast der Republik (nieistniejącym już, mimo że był chlubą i dumą całej NRD) przy Marx-Engels-Platz (ewentualnie w nowym Friedrichstadt-Palast przy Friedrichstrasse). A nawet mają swojego Franka Schöbla, który nie tylko umila im czas, ale też mobilizuje do walki. Trudno tylko zrozumieć, dlaczego w roli Schöbla dał się obsadzić Tomasz Lipiński, choć Zbigniew Hołdys zrobiłby to z większym oddaniem i zaangażowaniem.
Świętowanie porażki jest potrzebne, by zwolennicy Rafała Trzaskowskiego nie tylko poczuli się moralnymi zwycięzcami wyborów (jak to w Onecie obwieścił dr hab. i poseł Paweł Kowal), ale trwali w przekonaniu o faktycznej wygranej. Czyli o istnieniu DDR (w czasach mojej podstawówki rozszyfrowywaliśmy ten skrót jako Deutsche Dramatische Republik), muru berlińskiego oraz koncertów Franka Schöbla, Chris Doerk, Ines Paulke, Petry Zieger, Rolanda Neuderta, Reinharda Lakomego czy grup Puhdys, Prinzip, City, Karat bądź Karussell. Wygrani to nie przegrani, nawet gdy tylko we własnej inscenizacji spod znaku „Good bye, Lenin!”.
Wygląda na to, że NRD wokół Rafała Trzaskowskiego będzie trwała długo, gdyż bardzo trudno jest się pogodzić z porażką „cudownego dziecka” i najwartościowszego politycznego zasobu, jaki PO miała od czasów Donalda Tuska. Na twór enerdowski wygląda też zapowiadany przez Rafała Trzaskowskiego ruch społeczny. Zapowiadany po wakacjach, bo to niby nie ma co głowy ludziom zawracać podczas urlopów. Tyle tylko, że skoro to inscenizacja, im później będzie mowa o jakichkolwiek realiach, tym lepiej. A najlepiej byłoby, gdyby ten ruch był tylko wieczną zapowiedzią i wiecznym niespełnieniem, gdyż wtedy nikt nie doznałby rozczarowania i masochizm byłby całkiem przyjemny.
Musi być jakiś wspólny masochistyczny kod kulturowy Platformy Obywatelskiej, skoro prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz w 2019 r. chciała nawet świętować napaść na Westerplatte i początek strasznej w skutkach II wojny światowej. Świętować tańcami i innymi pląsami. W nastroju ludycznym jest także od miesięcy Borys Budka, ale on przynajmniej nie przyznaje się do wcześniejszych porażek partii, której przewodzi. W tej sytuacji nie ma potrzeby tworzenia nowego ruchu, a tym bardziej nazywania go Nową Solidarnością. Taki ruch już istnieje, ma się świetnie i może się nazywać Ogólnopolski Radosny Masochizm Obywatelski (ORMO). A ORMO jest równie dobre jak NRD i zawsze czuwa. Czuwaj!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/511033-ruch-spoleczny-rafala-trzaskowskiego-przypomina-fikcje-nrd