Publikacje „Gazety Wyborczej”, ślub w Łagiewnikach, medialne ataki, popularność i Telewizja Polska to tylko niektóre kwestie poruszone w rozmowie Jacka Karnowskiego z Jackiem Kurskim na łamach najnowszego numeru tygodnika „Sieci”. Redakcja portalu wPolityce.pl prezentuje 10 najciekawszych fragmentów wywiadu.
CZYTAJ TAKŻE:
1. „Ten ślub był bardzo ważny”
Tymczasem dla nas, dla mnie i mojej żony Joanny, ten ślub był bardzo ważnym duchowo wydarzeniem, dlatego że bardzo się kochamy. Ci zaś, którzy nas tak mocno krytykują, sami często żyją w konkubinatach, zdradzają swoich współmałżonków i nie potrafią ułożyć sobie życia. To ludzie nieszczęśliwi i samotni, którzy albo nie wierzą w miłość, albo jej nie spotkali. I po prostu zazdroszczą. To jęk zawiści.
2. Dlaczego Łagiewniki?
W tej sprawie nie było żadnej kalkulacji, żadnej ostentacji. Łagiewniki są dzisiaj jednym z najbardziej żywych miejsc w polskim Kościele. Są miejscem, które do nas wyjątkowo mocno przemawia. Są skupione na adoracji Jezusa, czyli Syna Bożego, postaci najważniejszej dla chrześcijan. Są mocno splecione z polską historią. Bardzo chcieliśmy wziąć ślub w świątyni, która nie jest przypadkowa. I takie są Łagiewniki. Bo już trzy lata temu odkryliśmy dla siebie fenomen Koronki do miłosierdzia Bożego, od wielu miesięcy staramy się odmawiać wspólnie tę modlitwę w ciągu dnia, średnio cztery–pięć razy w tygodniu, zdzwaniając się specjalnie w tym celu. I także dlatego wprowadziłem profesjonalną transmisję tej ważnej chwili do TVP3. Czułem, że tej modlitwy, w pięknej oprawie, szukają też inni ludzie.
3. Stwierdzenie nieważności małżeństwa
Stwierdzenie nieważności małżeństwa też nie było proste i trwało bardzo długo. Procedury zaczęły się w roku 2016, a więc minęły prawie cztery lata. Ślub cywilny wzięliśmy dwa lata temu. To jest poważny związek, prawdziwa miłość, a ludzie w to zaangażowani są wierzący. A skoro tak, to gdybyśmy nie walczyli o uporządkowanie tej sprawy z punktu widzenia Kościoła, to zmagalibyśmy się z pewnego rodzaju pustką czy nawet z dziurą w sercu i w duszy. Czy to naprawdę przekracza wyobraźnię i zdolność rozumienia hejterów?
Powtarzam: to trwało prawie cztery lata, procedura była trudna, ciężka, skomplikowana, wnikliwa. Nawet bolesna. Nie ma mowy o załatwianiu czegoś w takiej sprawie. Poza tym diecezja, której trybunał orzekał w tej sprawie, ma najniższy w kraju odsetek zgód na unieważnienie. Zostaliśmy potraktowani tak jak wszyscy, którzy pragną sakramentalnego małżeństwa i chcą usunąć przeszkody na drodze do powiedzenia sobie „tak” w obliczu Boga. To prawda, że mieliśmy w sobie dużo determinacji, ale to chyba nie świadczy o nas źle.
4. Brat Jarosław
Nie odebrał telefonu, nie dał się więc zaprosić. (…) [Nasze relacje są] zerwane przez Jarka. To jest bardzo przykre. Chyba postawił wszystko na to swoje zacietrzewienie, na jakąś złą rywalizację, która – jak już kiedyś mówiłem – ma być może swoje korzenie w tym, że jestem młodszy i rodząc się, zburzyłem idealny świat jedynaka.
To, co robi teraz mój brat, weszło już w fazę szaleństwa. To już pełne zatracenie różnicy między dziennikarstwem a rolą egzaltowanego polityka opozycji totalnej i wiecowością. Co więcej, to rola, w której mój brat ponosi same klęski. Może on uważa, że te klęski wyrastają z tego, że istnieje TVP, którą kierowałem ja? W każdym razie zaczął walczyć ze mną już osobiście, posuwając się do działań, które przekroczyły wszelkie dopuszczalne granice, po których zostaje już tylko spalona ziemia. Dwa dni po ślubie własnego brata opublikował artykuł, który miał mnie ubabrać w skojarzenia, które w naszej wspólnocie kulturowo-politycznej prowadzą do śmierci cywilnej. Na szczęście znów się nie udało.
5. Publikacja „Gazety Wyborczej”
Twierdzenie, że redaktor naczelny może się wyłączyć z odpowiedzialności za publikację na własnych łamach, jest po prostu kpiną. To tekst napisany przez hochsztaplera dziennikarstwa, którego książka po skandalu z kłamstwami poszła na przemiał. Tekst, który daje wiarę konfabulacjom kłócącym się z ustaleniami śledztwa. Co więcej, sami wnioskodawcy nie podważali decyzji o umorzeniu, choć mieli prawo jej zaskarżenia. Po czymś takim użycie tych konfabulacji do ataku na własnego bratanka – po to, by zaszkodzić mi, by przykleić mi pośrednio straszliwą zbrodnię pedofilii – jest czymś obrzydliwym.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
6. Zemsta za wybory
Tak, to była zemsta. Opozycja przejęła Senat i gdyby wygrała wybory prezydenckie, panowałaby nad sytuacją, rząd prawicy walczyłby o przetrwanie, czekając na rok 2023 jak na wyrok, na egzekucję. Możliwość przebudowy państwa spadłaby niemal do zera. Wszystkie okoliczności, zwłaszcza przełożenie wyborów i możliwość wymiany kandydata, sprzyjały zwycięstwu kandydata opozycji, byli pewni, że już są w ogródku, że już witają się z gąską.
7. TVP przesądziła wynik wyborów?
Telewizja przesądziła o czymś ważniejszym niż wynik wyborów, bo my nie jesteśmy od wyników wyborów – TVP uratowała możliwość podjęcia decyzji przez Polaków, możliwość prawdziwego wyboru. (…). Zaatakowanie TVP przez Trzaskowskiego na samym początku kampanii było wynikiem doświadczeń z poprzednich kampanii. Wzięło się z przekonania, że to dzięki TVP obóz rządzący może się komunikować z elektoratem. Gdyby nie Telewizja Polska, gdyby nie ten kanał komunikacji, najbardziej brutalny atak na Andrzeja Dudę w tej kampanii sięgnąłby celu.
8. Repolonizacja i dekoncentracja
Bez tego nie da się powtórzyć roku 2019 czy 2020. Trzeba wprowadzić rozwiązania europejskie, francuskie, które coś realnie zmienią. I trzeba korzystać z władzy regulacyjnej. Nie może być tak, że jeśli pojawia się zniesławiający Polskę film na Netflixie, to polskie władze piszą grzeczne listy z prośbą o zmianę. To trzeba załatwiać inaczej, poprzez metody, które druga strona rozumie.
9. Czy Jacek Kurski gra w pisowskich frakcjach?
Od zawsze jestem o to posądzany. W nic takiego się nie bawię. W obozie pisowskim jest tylko jeden punkt odniesienia, który ma realne znaczenie i realny sens: Jarosław Kaczyński. W ogóle polska polityka bez prezesa PiS nie miałaby kręgosłupa. Utonęlibyśmy w szlamie, w kopaninach, w małościach. Nie dopuszczam myśli o jego odejściu z polityki.
10. Relacja z bratem jest do uratowania?
Mogę tylko apelować do Jarka, żeby pomyślał o Mamie. Bo Mama jednak wskazała, że to moja droga jest jej bliska. Gdy odchodziła, powiedziała, że to ja mam wziąć oryginalny sygnet rodu Modzelewskich, a Jarek może dorobić kopię, choć to brat dużo bardziej celebrował tradycje szlacheckie, szable, ryngrafy i herby, częściej jeździł do rodzinnych Koszyłowiec na Podole. Jest starszy i miał prawo czuć się pierwszym dziedzicem tradycji rodzinnej. Mama dokonała takiego rozporządzenia wolą, bo wyciągała wnioski z naszych zaangażowań publicznych i uzasadniła: „Bo Jacek reprezentuje w naszej rodzinie tę tradycję i ten nurt patriotyczny, i na to zasłużył”. Nie sądzę, żeby moje apele do brata cokolwiek wskórały. Mogę tylko mieć nadzieję, że kiedyś sam zrozumie, iż droga, którą obrał, jest drogą donikąd.
Więcej na temat planów Jacka Kurskiego i jego relacji z bratem w najnowszym numerze „Sieci” dostępnym w sprzedaży od 27 lipca br., także w formie e-wydania na https://www.wsieciprawdy.pl/aktualne-wydanie-sieci.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/510974-top-10-cytatow-z-wywiadu-jacka-kurskiego-dla-sieci