Opozycja będzie w stanie to przełknąć? Smolar na łamach „GW”: Te wybory należą do najbardziej demokratycznych w III RP

„Paradoksalnie – wiem, że to szokująca teza – te wybory należą do najbardziej demokratycznych w III RP” - powiedział w wywiadzie dla Magazynu Świątecznego” „Gazety Wyborczej” socjolog i politolog Aleksander Smolar.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

-Dlaczego Trzaskowski przegrał? Prof. Flis: „Problemem okazało się podejście patrycjuszy do ludu. Czyli bardzo widoczna ‘ludofobia’”

-Czy TVN celowo, dla zysku szefostwa i zarobków, nagrzewa konflikt w Polsce? Kilka wniosków po ważnym tekście Marka Pyzy

Zapytany, jak poczuł się po wyborach, Aleksander Smolar odpowiedział:

Paradoksalnie – wiem, że to szokująca teza – te wybory należą do najbardziej demokratycznych w III RP. Ich demokratyzm polega na tym, że argumenty obu stron są jasne i klarowne mimo różnych oszustw telewizji państwowej. Wyborcy nie mogą powiedzieć, że nie wiedzą, co wybierają.

Dopytywany, czy to znaczy, że wyborcy wszystko wiedzieli i wiedzą, Smolar doprecyzował:

Nie, bo nikt nie umie przewidzieć głębokości kryzysu, a więc – jaką cenę trzeba będzie zapłacić za dotychczasową politykę PiS, ale również za wpływ czynników, których nikt nie kontroluje.

Oczywiście kampanii wyborczej towarzyszy morze kłamstw i nienawistnej propagandy. Tym bardziej jednak trzeba przeanalizować, jakie są powody popularności polityka tak skompromitowanego, niepoważnego, pozbawionego ciężaru gatunkowego jak Andrzej Duda i jego obozu

— dodał.

„GW”: Andrzej Duda zaatakował archetyp matki Polki

Na zarzut, że Andrzej Duda zaatakował archetyp matki Polki, ponieważ „kompletnie zlekceważył matki dzieci LGBT, gdy protestowały przed Pałacem Prezydenckim”, Smolar stwierdził:

Cała kampania przeciwko LGBT okazała się niewypałem i dlatego PiS się z niej wycofał. Na Polakach nie zrobiło to najmniejszego wrażenia, a obraz matek pod Pałacem Namiestnikowskim był gwoździem do trumny tego nikczemnego i głupiego pomysłu.

W jego ocenie „społeczeństwo w większości jest zapewne wrogie homoseksualistom, ale też widać wyraźne zmiany, bo nawet jeśli się nie lubi LGBT, odrzuca się zarazem manipulowanie niechęcią do nich”.

Chcieliby, aby Polacy zapomnieli

Na pytanie, jak długo polska klasa ludowa może pamiętać urazy sprzed 30 lat, Smolar ocenił, że „powoli ta pamięć się rozmywa, choć jest świadomie przywoływana i utrwalana przez PiS”.

Zwrócił uwagę, iż błędem obozu liberalnego było pogardliwe formułowanie ocen wyborców, jak chociażby zarzut, że „dali się kupić”.

Minęło sporo lat, aż obóz liberalny zrozumiał, że nigdy nie wolno mówić takim językiem, nawet jeżeli nie z szacunku dla ludzi, to po to, aby nie tracić wyborców

— podkreślał.

Liberałowie i lewica nie potrafią konsolidować

PiS zmonopolizował dwie narracje wspólnotowe: narodową i katolicką. Dlatego może utrzymać poparcie dużej części społeczeństwa. Ani liberałowie, ani też lewica nie mają dziś takiego jednoczącego i mobilizującego języka

— ocenił Smolar.

Odnosząc się do tego, czego liberalna i demokratyczna Polska może się bać, Smolar stwierdził:

Duża część wyborców PiS nie jest przeciwna demokracji. Ale jest hierarchia celów i potrzeb. Gdy uważają, że instytucje demokratyczne nie są w stanie rozwiązać ich problemów – zatrudnienia, szkoły, służby zdrowia – gdy słyszą o zagrożeniach przychodzących z szerokiego świata, wtedy pojawia się potrzeba silnej władzy.

To już histeria

Na dość histeryczne pytanie „Co będzie z tym naszym nieszczęsnym krajem?”, Smolar odpowiedział:

Mam przekonanie, że mimo wszystko ewolucja społeczna zmierza w dobrym kierunku, eliminujemy i zmniejszamy pewnego typu resentymenty, obsesje i strachy. To PiS może się nie podobać, mimo że popchnął proces, dając pewną rekompensatę, również godnościową.

Ciekawe, że ludzie głosujący na PiS są bardziej zainteresowani liberalną rzeczywistością niż liberałowie PiS-owską

— dodał.

Zaplecze intelektualne opozycji najwyraźniej nie pojmuje fenomenu zwycięstwa w wyborach najpierw Prawa i Sprawiedliwości, a później Andrzeja Dudy. Absolutnie nie są w stanie pojąć, że Polacy nie chcą ani forsowanych przez nich ideologii, ani rozwiązań gospodarczych, które już nie raz w przeszłości dały obywatelom po kieszeni. Wbrew temu, czego pragnęłaby opozycja, Polacy pamiętają…

aw/Gazeta Wyborcza