Na słowackim portalu austriacki dziennikarz napisał o swej rozmowie z fińskim politykiem na temat wyborów w Polsce.
Trzaskowski jest prawdziwy
Martin Leidenfrost na portalu postoj.sk podzielił się ze słowackimi czytelnikami swoimi wrażeniami z wyborów prezydenckich w Polsce. Charakteryzując kandydata Platformy Obywatelskiej napisał:
Rafał Trzaskowski jest liberałem absolutnym. Jeśli scenarzysta filmu fabularnego wymyśliłby taką postać, to producent wyrzuciłby ją do kosza – jako jednowymiarową, sztuczną, nieożywioną karykaturę. A jednak Trzaskowski jest prawdziwy.
Leidenfrost wróży mu wielką karierę ze współczesnej Europie, choć zarazem nie ukrywa, że jest zszokowany faktem iż w najbardziej religijnym kraju na naszym kontynencie aż 49 proc. głosujących chciało wybrać na prezydenta kogoś, kto jest „absolutnym ucieleśnieniem głównego nurtu europejskiego liberalizmu”, a na dodatek przez warszawską deklarację LGBT „sprowokował kolejny etap wojny kulturowej” w Polsce.
Roztrzaskana tożsamość Trzaskowskiego
Tajemnicę powodzenia polityka Platformy Obywatelskiej austriacki dziennikarz widzi w jego doświadczeniu zawodowym:
Trzaskowski pracował jako tłumacz symultaniczny z języka angielskiego na polski. Poznałem ich kilku w Brukseli, gdzie jest największy rynek dla przedstawicieli tej profesji. To są ciężkie przypadki, niewielu z nich potrafiło zachować nieroztrzaskaną tożsamość. Udaje się to głównie kobietom. Tłumacz symultaniczny musi osiągnąć coś bardzo specyficznego – musi całkowicie wyłączyć siebie i przyjąć myślenie drugiej osoby. Rafał Trzaskowski potrafił to robić.
Być może ten komentarz Leidenfrosta jest krzywdzący dla tłumaczy symultanicznych, jednak w ten opisowy sposób autor chce scharakteryzować tożsamość polityka PO jako postaci „jednowymiarowej, sztucznej, nieożywionej karykatury”, innymi słowy: jako człowieka bez właściwości.
Milion zastrzeżeń do PiS
W tekście nie brak również krytycznej oceny rządzących w Polsce:
„Od razu dodam, że rządów partii Prawo i Sprawiedliwość nie widzę bezkrytycznie. Mam milion zastrzeżeń do polskich braci i sióstr: polityka prowadzona w okopach, prawie zupełny brak współpracy z ewentualnymi sojusznikami w całej Europie, obsesja na punkcie reformy sądownictwa, propaganda w telewizji publicznej na tak samo rażącym poziomie zielono-liberalnej indoktrynacji jak u nas na Zachodzie, w końcu prostackie wypowiedzi antysemickie.”
Wydawać by się mogło, że ocena PiS-u przez austriackiego dziennikarza będzie miażdżąca, jednak w dalszym ciągu swego tekstu pisze on:
Bez skrępowania ośmielę się jednak powiedzieć, że Polacy w podstawowych sprawach postępują słusznie. Prowadzą sprawiedliwą politykę społeczną wobec mas zwykłych Polaków, ani na milimetr nie ustępują przed kulturą śmierci, ani nie kradną w przeciwieństwie do swoich liberalnych poprzedników. Moim zdaniem jest to obecnie najlepszy rząd w Europie.
Być może z obecną władzą w jednych sprawach nie jest tak źle, jak myśli Leidenfrost, a w drugich nie jest tak dobrze, jak sądzi.
Żyć szybko i umierać powoli
Na końcu autor wspomina, że ogłoszenie wyników wyborów prezydenckich w Polsce oglądał w Finlandii wspólnie z najbardziej znanym prawicowym politykiem w tym kraju: Timem Soini – założycielem partii Prawdziwi Finowie oraz byłym wicepremierem i ministrem spraw zagranicznych. Obaj w napięciu czekali na wieści z Warszawy. Ich reakcje na zwycięstwo Andrzeja Dudy były jednak diametralnie różne.
Według Soiniego „Polacy mają jeszcze trzy lata”, ale „potem to już koniec”. Zdaniem Leidenfrosta nie jest to wcale takie pewne. Jako mieszkaniec Europy Środkowo-Wschodniej widzi on, że w tym regionie jest więcej wolności i możliwości dla uprawiania prawicowej polityki niż na Zachodzie. Jak zauważa:
Wszystko, o czym ośmielają się marzyć konserwatyści na Zachodzie, to jedynie to, by spowolnić postęp; na myśl im nawet nie przychodzi, że mogą go zatrzymać, a już w ogóle, że mogą go zawrócić.
Mottem zachodnich konserwatystów mogłyby być więc tytułowe słowa książki Jacka Bartyzela „Umierać, ale powoli!” W odróżnieniu od nich wśród konserwatystów w Europie Środkowej i Wschodniej rzadziej spotyka się postawę pesymizmu heroicznego. Ludzie w naszej części kontynentu mieli już bowiem do czynienia z bezwzględnym systemem, który miał być ucieleśnieniem postępu i nieubłaganej konieczności dziejowej. Miał trwać wiecznie, a rozpadł się jak domek z kart. Współcześni mieszkańcy Zachodu tego doświadczenia nie mają.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/510779-austriacki-dziennikarz-o-wyborach-w-polsce