Jakie zmiany czekają rząd? Pęk: Połączenie resortów edukacji oraz nauki i szkolnictwa wyższego jest jedną z koncepcji

„Połączenie resortów edukacji oraz nauki i szkolnictwa wyższego jest jedną z koncepcji konsolidacji rządu” - przyznał w piątek wicemarszałek Senatu Marek Pęk (PiS). „Są takie resorty, których połączenie wydaje się celowe” - ocenił.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

-Koalicjanci PiS nie chcą rekonstrukcji rządu? Woś: Ta propozycja nie spotkała się z uznaniem Solidarnej Polski i Porozumienia

-W którą stronę pójdzie rekonstrukcja rządu? Terlecki: „Będzie trochę mniej ministerstw”. Koalicjanci PiS stracą swoje resorty?

Pęk, pytany w programie „Tłit” Wirtualnej Polski, czy połączenie Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego z Ministerstwem Edukacji jest dobrym pomysłem, przyznał, że „jest to jedna z koncepcji konsolidacji rządu”.

Są takie resorty, których rzeczywiście połączenie wydaje się celowe, ale nie będę przesądzał o takich rzeczach

— powiedział wicemarszałek. Podkreślił jednak, że jest „wielkim zwolennikiem konsolidacji rządu”.

Do realizacji programu PiS w kwestii modelu kształcenia jest daleko

Połączenie (resortów), to jest mniejszy problem; większym problemem jest kwestia czy sobie poradzimy z tym, żeby dokończyć głęboko reformę szkolnictwa wyższego i edukacji w Polsce

— stwierdził Pęk.

Co do kwestii programowych, ideowych, modelu kształcenia jeszcze jesteśmy daleko od realizacji programu PiS

— dodał.

Jarosław Gowin pozostanie w rządzie?

Pęk zaznaczył, że rząd Zjednoczonej Prawicy jest koalicyjny, przez co nie realizuje wyłącznie programu PiS.

Chciałbym, aby program PiS był realizowany w jak największym zakresie i na to liczę przy okazji rekonstrukcji rządu

— przyznał.

Pytany, czy b. wicepremier i b. minister nauki i szkolnictwa wyższego, szef współtworzącego Zjednoczoną Prawicę Porozumienia, Jarosław Gowin będzie w rządzie, Pęk stwierdził, że to decyzja samego Gowina. Ocenił przy tym, że zaproponowana przez Gowina reforma szkolnictwa wyższego budziła „ogromne emocje”, a ostateczny jej kształt był efektem „wielkiego kompromisu”.

aw/PAP