Donald Tusk wreszcie przemówił. Co prawda trochę dookoła, nie wprost, unikając zmierzenia się z problemem, ale przemówił:
Informuję władze, że jestem na urlopie, więc chwilowo żadnych zbrodni nie popełniam. Urlopie, podkreślam, nie emeryturze 😄
— napisał na Twitterze.
W sumie klasyka. To świat, w którym nic nie jest na serio. Świat, w którym wszystko można załatwić internetowym uśmieszkiem, tanim grepsem, mniej lub bardziej zabawnym wygłupem. Nawet sprawę Sławomira Nowaka, politycznego syna Donalda Tuska, właśnie oskarżonego o skonstruowanie zorganizowanej grupy przestępczej. Grupy, która okradać miała i tak bardzo biedne państwo ukraińskie.
Na szczęście ten świat umarł. Polska jest już inna. Wciąż czasem popełnia błędy, nie zawsze dobrze dobiera ludzi, bywa, że błądzi. Ale jedno się zmieniło: dziś Polska uważa, że Polska jest sprawą poważną. Dziś rządzą nią ludzie, którzy nie uważają, że wszystkie wyzwania geopolityczne, cywilizacyjne i te związane z korupcją można załatwić infantylnym uśmieszkiem. Dziś mamy państwo, które ma ambicję mierzyć się z rzeczywistością, i które swojej aktywności nie sprowadza do wizerunkowych wistów.
Im dłużej obserwujemy emigracyjną aktywność Donalda Tuska - zwłaszcza tę twitterową, chyba szczerą, autentyczną, prawdziwą - tym częściej zadajemy pytanie: jak to się stało, że Polska to przetrwała? A jeszcze konkretniej: jakim cudem Polska przetrwała rządy Tuska i wciąż istnieje? Czyż nie jest to wyjątkowo mocny dowód na Bożą opiekę nad naszą Ojczyzną?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/510716-jakim-cudem-polska-przetrwala-rzady-donalda-tuska