„Gdy idzie o samodzielność czy podmiotowość tego ruchu w odniesieniu do Platformy Obywatelskiej, to wydaje mi się, że chodzi raczej o to, żeby nie zmarnować głosów albo zyskać większe poparcie dla PO, niż budować coś alternatywnego wobec tej partii. Jest to typowe działanie na rzecz zwiększenia własnego elektoratu” - mówi w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl o „Nowej Solidarności” Rafała Trzaskowskiego prof. Arkadiusz Jabłoński, socjolog z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
wPolityce.pl: „Nowa Solidarność” Rafała Trzaskowskiego ma być alternatywą dla Platformy Obywatelskiej czy może jest to próba przyciągnięcia nowych wyborców do tej partii?
Prof. Arkadiusz Jabłoński: Myślę, że jest to reakcja na duże poparcie pana Trzaskowskiego w drugiej turze wyborów. Te 10 mln osób szybko skojarzyło im się z 10-milionową „Solidarnością” i rozpoczęto budowę przekazu, że tworzone jest coś na wzór tamtego oddolnego ruchu. To jest pierwszy element. Natomiast, gdy idzie o samodzielność czy podmiotowość tego ruchu w odniesieniu do Platformy Obywatelskiej, to wydaje mi się, że chodzi raczej o to, żeby nie zmarnować głosów albo zyskać większe poparcie dla PO, niż budować coś alternatywnego wobec tej partii. Jest to typowe działanie na rzecz zwiększenia własnego elektoratu.
Czy nie pokazuje to słabości tej formacji, skoro jej liderzy mają świadomość, że pod szyldem PO nie są w stanie pozyskać nowych wyborców?
Można to tak określić. Wydaje się, że są to na tyle rozsądni ludzie, że wiedzą, że poparcie dla Rafała Trzaskowskiego nie równa się poparciu dla Platformy Obywatelskiej. Dlatego szukają jakichś rozwiązań, które umożliwiłyby przejmowanie tego elektoratu. Wydaje się, że stawiają taką tezę, że jeżeli ktoś popiera jednego z ich znaczących liderów, wiceprzewodniczącego, to tym samym może być skłonny do poparcia samej partii. Oczywiście zdają sobie sprawę, że szyld Platformy Obywatelskiej, którym dysponują jest zbyt słaby, aby mobilizować tak duży elektorat, jaki poparł pana Trzaskowskiego. Dlatego próbują różnymi manewrami pozyskiwać nowy elektorat.
Pytanie jaka część z tych wyborców to tak naprawdę elektorat Rafała Trzaskowskiego. W II turze zawsze spora część głosujących wybiera mniejsze, z ich perspektywy, zło. Czy wiara PO w przejęcie tych wyborców ma jakieś solidne podstawy?
Oczywiście ta wiara ma bardzo słabe podstawy, natomiast wydaje mi się, że jest to też pomyślane jako ewentualne osłabienie inicjatyw, które mogłyby powstać – choćby za sprawą pana Hołowni. Jest to taki ruch wyprzedzający. Hołownia ma o wiele trudniej, gdy idzie o rozpoczęcie ofensywnych działań w celu pozyskania elektoratu. Jego ruch „Polska 2050” nie jest jeszcze formacją zorganizowaną. Zatem można to też traktować w ten sposób, że nawet jeżeli Platforma nie przejmie tego elektoratu, to przynajmniej osłabi poparcie dla konkurencji politycznej, jaką może stać się pan Hołownia, bo w tej chwili oczywiście nie jest, ale może się nią stać, jeśli jego inicjatywa „wypali”.
A jak ocenia pan zmianę narracji Platformy Obywatelskiej ws. ważności wyborów? Po początkowych deklaracjach o uznaniu wyniku, teraz liderzy PO domagają się ich unieważnienia.
Byłbym zaskoczony, gdyby tego nie było. Myślę, że to otarcie się pana Rafała Trzaskowskiego o wygraną było dla nich zaskoczeniem, więc w pierwszej chwili nie wiedzieli jak zareagować. Natomiast wydaje się, że robili wszystko ku temu, żeby stworzyć warunki, w których będą mogli, bez względu na sytuację, podważać prawomocność tych wyborów. Temu służyło przesunięcie tego właściwego terminu, temu służyło nawet podmienienie kandydata. To wszystko było czynione, z jednej strony, w imię tego, żeby móc usprawiedliwiać się politycznie przed społeczeństwem dlaczego nie wygrali – bo były nierówne szanse, nie było normalnej kampanii wyborczej itd. Z drugiej strony, aby móc w jakiś sensowny sposób podważać prawomocność tych wyborów. Oczywiście szanse na osiągnięcie tego celu w Sądzie Najwyższym nie są duże. Natomiast cel polityczny, że będzie można teraz grać znowu na nucie, iż mamy prezydenta, który został wybrany w sposób nie do końca czytelny, to będzie ich narracja.
Patrząc z punktu widzenia opinii społecznej – lepiej jest uścisnąć dłoń zwycięzcy i uznać wynik, czy lepszą strategią jest jego podważanie, pokazanie waleczności, ale jednocześnie pewnego rodzaju słabości?
Myślę, że ten elektorat, który chce pewnej normalności na pewno wolałby tę opcję, w której partia zachowuje się w sposób cywilizowany. I większość Polaków jednak chce normalności. Ale dla mobilizacji swojego własnego, twardego elektoratu – tego wyjątkowo niechętnego opcji rządzącej – jest to na pewno jakaś forma zadośćuczynienia ich nieudanemu wskazaniu na pana Trzaskowskiego. Tam jest wiele osób, które nie do końca głosowały na pana Trzaskowskiego, a raczej przeciw Andrzejowi Dudzie. Jest to chyba obliczone na to, żeby dać tym ludziom jakaś satysfakcję, wbrew temu, że to faktycznie podważa pewne standardy normalnej, demokratycznej wymiany władz. W ten sposób chcą utrzymywać narrację, że w Polsce nie ma normalnej demokracji, że wszystko, co się wydarza, to dlatego, że ktoś kogoś nabiera, że ktoś korzysta z przewagi, jaką daje mu sprawowanie władzy, a więc musimy się mobilizować i przeciwstawić tej władzy, która nazywana jest nawet totalitarną, wbrew jakimkolwiek sensom tego pojęcia.
Not. kb
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/510672-wywiad-prof-jablonski-nowa-solidarnosc-na-poszerzyc-po
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.