„Gratulacje za środki dla Polski i ośmieszenie w tej sprawie polityków PO, którzy twierdzili, że nikt więcej od nich nie załatwi w UE” - napisał na Facebooku europoseł Patryk Jaki odnosząc się do ustaleń szczytu Unii Europejskiej.
CZYTAJ TAKŻE:
Kwestia praworządności
Patryk jaki wyjaśnił kwestię praworządności, która jest podnoszona po zakończonym szczycie. Zwrócił uwagę, że do tej pory rozstrzygał się tylko „art. 7 TUE, który wskazywał, że Rada może stwierdzić stałe naruszenie praworządności **’stanowiąc jednomyślnie’”. Jak ocenił, konkluzje z zakończonego szczytu łamią prawo.
Wczorajsze konkluzje Rady w pkt. 23 wskazują na możliwość doboru środków za naruszenie praworządności przez „większość kwalifikowaną”, a nie „stanowiąc jednomyślnie”. W mojej ocenie w sposób oczywisty jest to łamanie prawa i traktatów oraz zgoda na obejście czegoś, czego nie można było do tej pory obejść
— zwrócił uwagę Patryk Jaki, jednocześnie podkreślając znaczenie kolejności zapisanych konkluzji.
W przestrzeni publicznej pojawiają się głosy, że powyższe nie ma znaczenia, bo w konkluzjach jest sformułowanie „Rada Europejska szybko wróci do tej kwestii”, a RE decyzje podejmuje jednomyślne. Problem w tym, że wielu komentatorów pomija fakt, że po pierwsze to Rada Unii, a nie Rada Europejska ma kompetencje legislacyjne. Po drugie konkluzja mówi o „środkach zaproponowanych przez Komisję” a te już istnieją w postaci „rozporządzenia PE i Rady w sprawie ochrony budżetu Unii, w przypadku uogólnionych braków w zakresie praworządności”. Ten dokument jest procedowany na podstawie art. 322 Traktatu o funkcjonowaniu UE. Artykuł ten stanowi, że Parlament Europejski i Rada przyjmują rozporządzenia w drodze zwykłej procedury ustawodawczej, czyli kwalifikowaną większością. Rozporządzenie jest najwyższym aktem powszechnie obowiązującym w UE. Po jego przyjęciu nie ma żadnej procedury „walidacji” przez Radę Europejską (dlatego kolejność zapisanych konkluzji, najpierw Rada UE potem RE - również ma znaczenie).
Jaki ostrzega polskich negocjatorów
Europoseł przestrzegł także polskich negocjatorów, że jeśli połączenie praworządności z budżetem nie zostanie wykreślone z konkluzji Rady, to korzystne rozwiązania będą trudne do utrzymania, ponieważ dokument musi zostać zatwierdzony przez Parlament Europejski, który „będzie opowiadał bajki o praworządności”.
No i niestety, to co mówiłem już się dzieje. Największe grupy w PE dziś przygotowały stanowisko o potrzebnie tzw. „odwróconej większości” w sprawie praworządności. Mechanizm tragiczny dla Polski, ponieważ potrzeba wtedy 15 krajów nie po to, aby przyjąć decyzję o odebraniu środków, ale by ją odrzucić
— zauważył Jaki.
As w rękawie Polski
Polityk podkreślił, że Polska raz na siedem lat, kiedy uchwalany jest wieloletni budżet, ma w rękawie potężnego asa, jakim jest weto. Jak dodał, on sam proponował, aby po nie sięgnąć i wykluczyć tę pozatraktatową procedurę „raz na zawsze”.
Polska była w wyjątkowo dobrej sytuacji międzynarodowej. Środków w trybie natychmiastowym potrzebowały szczególnie lewicowe rządy we Włoszech i Hiszpanii. Gdyby ich nie dostały, istniało duże prawdopodobieństwo, że do władzy w obu państwach dojdzie prawica (Włochy - Liga i Bracia, a w Hiszpanii Ludowcy i VOX). I właśnie dlatego, żeby uniknąć wzmocnienia prawicy, prezydencja niemiecka naciskała, aby szczyt trwał, aż dojdzie do porozumienia. To nie nam najbardziej się spieszyło. Dodatkowo ci, którzy najbardziej się stawiali, zyskali najwięcej (np. premier Holandii absurdalne rabaty)
— napisał europoseł.
Zgoda na kompromis w obecnym kształcie to błąd
Jak pisałem, jest co prawda w konkluzjach wspomniane odwołanie do Rady bez wpływu na procedurę z art. 322, jednak w mojej ocenie może to stanowić najwyżej element politycznej presji. Uważam zgodę na kompromis w obecnym kształcie za błąd. Cieszę się oczywiście z pieniędzy dla Polski i gratuluję naszemu zespołowi. Przykro mi jednak, że dotychczasowe doświadczenia z elitami UE nie były tu brane pod uwagę. Boję się, że minie kilka miesięcy i wtedy dopiero się zacznie…
— przyznał Jaki, apelując do opozycji o to, aby nikt nie wykorzystywał jego wpisu, bo to ona doprowadziła „swoimi donosami na Polskę do tej niekorzystnej sytuacji”.
Niech nikt nie szuka tu drugiego dna (walki wewnętrznej w obozie), ponieważ ja naprawdę przez te wszystkie lata byłem do bólu lojalny, nawet wtedy, gdy nie zgadzałem się z wieloma decyzjami, a inni koalicjanci robili przysłowiowe „z igły widły” w czasie wyborów (kiedy koszty polityczne były największe)
— podkreślił Jaki.
Konkluzje szczytu trafiają teraz do Parlamentu Europejskiego. Sam będę głosował przeciwko tym konkluzjom z powodów opisanych wyżej
— przyznał europoseł dodając, że to jego prywatna opinia, a czas pokaże, co stanie się ze sprawą praworządności w Polsce.
wkt/FB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/510568-zgoda-na-kompromis-to-blad-jaki-dopiero-sie-zacznie