Zdaniem przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Borysa Budki w sprawie Sławomira Nowaka „możemy mieć do czynienia z wyjątkowym skandalem”. Jak stwierdził na antenie Polsat News, „mogło chodzić o to, by mieć nasłuch na sztab wyborczy Rafała Trzaskowskiego”.
CZYTAJ TAKŻE:
Były minister transportu zatrzymany
Nowak, były minister transportu oraz b. szef ukraińskiej agencji drogowej Ukrawtodor został w środę decyzją warszawskiego sądu aresztowany na trzy miesiące. We wtorek były polityk usłyszał zarzut kierowania w okresie od października 2016 r. do września 2019 r. zorganizowaną grupą przestępczą czerpiącą korzyści z korupcji. Nowak jest podejrzany o żądanie i przyjmowanie korzyści majątkowych i osobistych w zamian za przyznawanie prywatnym podmiotom kontraktów na budowę i remont dróg na Ukrainie, a także o pranie pieniędzy. W efekcie tych przestępstw miał uzyskać 1,3 mln zł.
Budka mówi o „dziwnej sprawie”
Ta sprawa jest bardzo dziwna. Sławomir Nowak kilka dobrych lat temu przestał być aktywny w polityce, wystąpił z PO. Natomiast później pracował na Ukrainie. Jego praca skończyła się jesienią ubiegłego roku
— mówił szef PO na antenie Polsat News.
Jeśli prawdą jest, że zarzuty dotyczą pracy na Ukrainie, do de facto lipca, a Sławomir Nowak był podsłuchiwany, inwigilowany przez służby, to możemy mieć do czynienia z wyjątkowym skandalem. Mogło to służyć nie temu, by cokolwiek wyjaśnić w jego pracy na Ukrainie, ale po to, by mieć nasłuch na sztab wyborczy konkurenta politycznego
— przekonywał Budka.
Nowak dzielił się swoją wiedzą w kampanii
Budka powiedział również, że Sławomir Nowak „doradzał i dzielił się swoją wiedzą w kampanii” Rafała Trzaskowskiego.
To była wymiana informacji, omawianie pewnych strategii, wymiany myśli. Jeżeli prawdą jest to, co mówią niektóre media, że celem polskich służb nie było wyjaśnianie czegoś, co już dawno było zamknięte na Ukrainie, a monitorowanie przeciwników politycznych, w tym samego kandydata na prezydenta, to mamy rzecz bulwersującą i skandaliczną. Służby powinny się zajmować tym, od czego są
— oświadczył polityk nie wykluczając, że w przyszłości do wyjaśnienia tej sprawy może został powołana komisja śledcza.
PiS chce odebrać władzę na Mazowszu?
Będzie systemowy atak na samorządy, którego uzasadnienie jest wyłącznie polityczne, naszą rolą jest spowodowanie społecznego sprzeciwu wobec takich zmian - tak do doniesień, że PiS planuje wydzielenie z woj. mazowieckiego Warszawy i sąsiednich powiatów odniósł się lider PO Borys Budka.
„Dziennik Gazeta Prawna” napisał w czwartek, że na jesieni mogą nas czekać kolejne wybory, gdyż z nieoficjalnych ustaleń dziennika wynika, że Prawo i Sprawiedliwość bardzo śpieszy się z zapowiadanym już wcześniej wyodrębnieniem stolicy i jej przyległości z województwa mazowieckiego. Nowe województwo objęłoby obecną Warszawę plus przylegające do niej powiaty, czyli tzw. obwarzanek. Według gazety, projekt ustawy w tej sprawie ma trafić do Sejmu jeszcze w lipcu.
Borys Budka podkreślił w czwartek w Polsat News, że do przeprowadzenia takiego planu trzeba mieć jakieś uzasadnienie merytoryczne, tymczasem - jego zdaniem – tutaj uzasadnienie jest tylko jedno: polityczne, bo PiS nie potrafi pogodzić się z tym, że przegrywa w Warszawie i na Mazowszu.
Chyba każdy obserwator sceny politycznej wie, że to jest tylko po to, by odebrać swoim przeciwnikom politycznym władzę na Mazowszu
— powiedział lider PO. Zapowiedział jednocześnie podjęcie odpowiednich kroków.
A jeśli nie, to wygramy inaczej te wybory
— dodał.
Systemowy atak na samorządy
W rozmowie zwrócono także uwagę, że tego typu podział oznacza dla stolicy m.in. gigantyczne tzw. janosikowe (podatku solidarnościowego, które bogatsze gminy płacą na rzecz tych biedniejszych), konieczność utrzymania trzech czwartych dróg i połowy szpitali oraz innych instytucji publicznych za mniej więcej 13 proc. pieniędzy, które Warszawa i woj. mazowieckie mają dziś, w związku z czym miastu grozi finansowy upadek, co w efekcie przełoży się na poparcie PO w stolicy, które będzie się kurczyło, ponieważ Warszawa będzie traciła środki finansowe.
To będzie systemowy atak na samorządy
— ocenił Budka. Według niego, będzie to „dotyczyło większości dużych miast, tzn. ograniczenie finansowania, żeby zwalić na przeciwników politycznych, żeby pokazać, że coś się tam źle dzieje”.
Naszą rolą jest wytłumaczenie mieszkańcom i spowodowanie takiego społecznego, oddolnego oporu przeciwko tym zmianom
— zapowiedział szef PO.
Zapewnił, że Koalicja Obywatelska jest przygotowana na to, że atak na samorządy będzie kompleksowy.
Zacznie się od Mazowsza, ale to również są inne, niezbyt mądre pomysły, takie jak zwiększenie liczby województw, likwidacja powiatów, czy też likwidacja bezpośrednich wyborów wójta, burmistrza, prezydenta
— powiedział.
Na uwagę, że obecnie nie ma wątpliwości, że KO wygra te wybory w Warszawie, jednak nie ma także pewności, czy wygra je również na Mazowszu, Budka ocenił, że w takim razie może tylko współczuć, jeśli za zarządzanie nowym województwem wezmą się ludzie pokroju obecnego wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina.
Przypomnę, że teraz będziemy spłacać 70 mln, które on wyrzucił w błoto (chodzi o koszty poniesione przez Pocztę Polską w związku z przygotowaniem do korespondencyjnych wyborów 10 maja, które ostatecznie się nie odbyły), przypomnę referenda w gminach okołowarszawskich, które były zarządzone dlatego, że Jacek Sasin miał inne pomysły
— mówił lider PO.
Jeżeli jeszcze nagrodą dla Jacka Sasina ma być to, że będzie – nie wiem - marszałkiem nowego województwa, to mogę tylko współczuć mieszkańcom
— stwierdził.
wkt/Polsat News/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/510507-po-gra-sprawa-nowaka-budka-mowi-o-komisji-sledczej