Nie zapisano żadnych warunków wstępnych, powiązanych z praworządnością, co do przekazywania państwom środków z UE.
Pięć dni i nocy trwało przyjmowanie nowej perspektywy budżetowej Unii Europejskiej oraz powiązanego z nią Funduszu Odbudowy przez szefów państw i rządów. Co oznacza, że łatwo nie było. Przyjęto konkluzje i zaraz zaczęła się młócka, co też one znaczą. A właściwie chodzi o to, czy Mateusz Morawiecki i Viktor Orban obronili Polskę i Węgry od ustawienia w roli chłopców do bicia. Jeśli odpowie się pozytywnie, a odpowiada tak wiele zachodnich mediów, zwykle robiących z rządów Polski i Węgier worki treningowe, inni muszą odwrócić kota futrem do środka.
Przewracaniem kociego futra zajmują się przede wszystkim tabuny darmozjadów, czyli interpretatorów. Z czego ci ludzie żyliby, gdyby dokumenty czy generalnie prawo były proste, logiczne i jednoznaczne? Jedne darmozjady piszą więc pokrętne prawo, żeby inne miały co robić, a często te grupy się mieszają. Ale nawet, gdy dokumenty nie są zbyt skomplikowane, tabuny darmozjadów muszą zademonstrować swoją niezbędność i przerabiają je z prostego na darmozjadzkie.
Ważne dla Polski konkluzje szczytu Rady Europejskiej to zaledwie kilka zdań. W pkt. 22. Zapisano: „Interesy finansowe Unii są chronione zgodnie z ogólnymi zasadami zawartymi w Traktatach Unii, w szczególności zgodnie z wartościami zapisanymi w art. 2 TUE. Rada Europejska podkreśla znaczenie ochrony interesów finansowych Unii. Rada Europejska podkreśla znaczenie poszanowania praworządności”. W pkt. 23. znalazł się wniosek: „Na tej podstawie zostanie wprowadzony zespół warunków w celu ochrony budżetu i instrumentu Next Generation EU [nazwa własna Funduszu Odbudowy]. W tym kontekście Komisja zaproponuje stosowne środki, przyjmowane przez Radę większością kwalifikowaną w wypadku naruszeń. Rada Europejska szybko ponownie zajmie się tą kwestią”.
Konkluzje skomentowała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen:
To bardzo jasny dokument, deklarujący przywiązanie do praworządności i obrony interesów finansowych Unii. Komisja zaproponuje instrument w postaci działań podejmowanych w wypadku naruszeń, a głosowanie będzie się odbywać większością kwalifikowaną. Wzmocnimy też kontrolę nad funduszami unijnymi. Będzie to bardzo jasne odniesienie nie tylko do praworządności, ale też do ochrony interesów finansowych Unii.
Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel dodał:
Pierwszy raz w historii Unii Europejskiej kwestie praworządności są powiązane z wydatkami.
Darując sobie obfite w ciągu ostatnich kilkunastu godzin interpretacje darmozjadów warto odnotować to, co zostało zapisane. Pierwsza kwestia to oczywistość: interesy finansowe UE są zgodne z traktatami i wartościami zapisanymi w art. 2 TUE. Z czego wynika, że ochrona interesów finansowych UE i poszanowanie praworządności są ważne. A kto mówi, że nie? W kwestii wniosków wynikających z 22. punktu konkluzji, a zawartych w 23. punkcie mamy głównie robienie sieczki z mózgu przez darmozjadów interpretatorów i ich groupies. Konkluzja stanowi, że trzeba zapewnić zgodne z prawem (i praworządnością) wydawanie środków z nowej perspektywy budżetowej oraz z Funduszu Odbudowy. Oczywista oczywistość.
Jak osiągnąć cel wyznaczony na unijnym szczycie? Komisja Europejska przedstawi warunki zgodności z zasadami i narzędzia uruchamiane w wypadku naruszania zasad wydawania środków z budżetu i z funduszu. Gdy ktoś je naruszy, Komisja Europejska zaproponuje środki zaradcze, która Rada Unii Europejskiej przyjmie większością kwalifikowaną, a Rada Europejska zatwierdzi. Jak wiadomo, Rada Europejska robi to wyłącznie jednomyślnie. I tyle.
Nie zapisano żadnych warunków wstępnych, powiązanych z praworządnością, odnośnie przekazywania poszczególnym państwom środków z budżetu UE oraz z Funduszu Odbudowy. Są środki zaradcze, powiązane z praworządnością, w razie naruszenia zasad wydawania środków z budżetu oraz Funduszu Odbudowy. Rację miał zatem premier Mateusz Morawiecki, gdy po przylocie do Warszawy stwierdził:
Nie ma tego bezpośredniego połączenia, nie ma tego połączenia pomiędzy tak zwaną praworządnością, a środkami budżetowymi, o których tutaj jest mowa. (…) Jak uzgodniliśmy to ze służbami prawnymi, ten mechanizm, który ma być wypracowany, będzie jednocześnie podlegał walidacji Rady Europejskiej, a Rada Europejska - to jest to tam wyraźnie zapisane - to jednomyślność.
Konkluzje szczytu łatwo zrozumieli zwykle nieprzychylni rządowi PiS dziennikarze zachodnich mediów, np. „The Washington Post” i „The New York Times”: „Zwycięstwem Węgier i Polski jest wycofanie z ostatecznego projektu rozwiązania, które uzależniało dostęp do funduszy od przestrzegania reguł praworządności” – napisano w komentarzu „The Washington Post”. Z kolei w „The New York Times” odnotowano:
Uwzględniając wnioski Polski i Węgier postanowiono zasadniczo złagodzić uzależnienie przyznawania funduszy od przestrzegania reguł praworządności. W ramach ustępstw na rzecz Polski zniesiono też wymóg uzyskania przez ten kraj neutralności emisji CO2 do 2050 r..
Na dowód tego, że premierzy Morawiecki i Orban osiągnęli na szczycie sukces, warto przytoczyć konkluzję tekstu w „The New York Times”:
Dokument będzie teraz musiał być ratyfikowany przez Parlament Europejski, dla którego może być poważnym wyzwaniem, ponieważ rodzi obawy, że rządy Polski i Węgier nie zostaną przymuszone do przestrzegania standardów demokracji i poszanowania reguł praworządności.
Czy gdyby było inaczej, europarlament miałby problem? A cała reszta to już zwykłe obszczekiwanie karawany.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/510298-dlaczego-o-zwyciestwie-premiera-pisza-wrogie-mu-media