Negocjacje w Brukseli zakończyły się sukcesem dla Polski. Polska będzie mogła skorzystać z ponad 776 mld zł wsparcia ze środków Unii Europejskiej, w tym z 623 mld zł w formie dotacji i 153 mld zł w formie niskooprocentowanych pożyczek. Ten sukces polskiego rządu postanowił wykorzystać do własnych celów Rafał Trzaskowski, który na skrytykował ustalenia szczytu i… zadeklarował współpracę.
CZYTAJ TAKŻE:
We wtorek zakończył się unijny szczyt budżetowy. Jak informował wcześniej w Brukseli szef rządu, zawarte nad ranem porozumienie daje Polsce na najbliższe siedem lat (do 2027 r.) ponad 124 mld euro w bezpośrednich dotacjach, a razem z uprzywilejowanymi pożyczkami - w sumie 160 mld euro w cenach bieżących. 27-ka uzgodniła powołanie funduszu odbudowy gospodarki po pandemii koronawirusa (jego wartość to 750 mld euro). Z tej sumy 390 mld euro będą stanowiły granty, a 360 mld euro pożyczki. Wartość budżetu UE na kolejną siedmiolatkę wyniesie 1 bln 74 mld euro.
Trzaskowski wie swoje
Rafał Trzaskowski, który próbuje kreować się na nowego lidera opozycji, podsumował unijny szczyt w mediach społecznościowych. Kontrkandydat prezydenta Andrzeja Dudy, który przegrał wybory, próbował poddawać w wątpliwość osiągnięcie premiera Morawieckiego twierdząc, że zapisy o praworządności pozostały.
Prawda jest taka, że zapisy o jakimkolwiek powiązaniu funduszy z kryterium praworządności pojawiły się w ustaleniach pierwszy raz w historii Unii. Zostały złagodzone w stosunku do pierwotnej propozycji, ale są. Wbrew triumfalnym deklaracjom premiera i innych przedstawicieli rządu. Czy to jest powód do zadowolenia? A przede wszystkim – w jakim miejscu się znaleźliśmy, że premier „broni” swojego państwa przed tym, że partnerzy oczekują od jego rządu przestrzegania prawa polskiego i unijnego?
— jątrzył Trzaskowski.
Stracona szansa?
Polityk opozycji przekonywał także, że Polska prawdopodobnie zaprzepaściła szansę na transformację energetyczną.
Fundusz na transformację energetyczną, z którego może skorzystać m.in. Śląsk, w wyniku negocjacji został znacznie zmniejszony – z planowanych 37,5 mld euro do 17,5 mld euro, przy czym Polska będzie miała dostęp jedynie do 50% należnej nam puli. Po resztę będziemy mogli sięgnąć dopiero wtedy, gdy rząd PiS wesprze cel klimatyczny Unii. Czyli kiedy? Może nigdy. A to byłaby stracona szansa dla Polski
— stwierdził.
Trzaskowski poucza rządzących i… deklaruje współpracę
Prezydent Warszawy, który nie radzi sobie ze stolica, pouczał także rządzących, co mają robić z unijnymi pieniędzmi.
Łącznie pieniędzy dla naszego kraju będzie oczywiście dużo, teoretycznie ponad 120 mld euro. Teraz trzeba te pieniądze obronić w dalszych negocjacjach, a następnie umieć je wydać – także na cele klimatyczne (30% wszystkich unijnych środków). Bez współpracy rządu z samorządami to się nie uda
— napisał Trzaskowski.
Walka z kryzysem klimatycznym i działania na rzecz poprawy jakości powietrza to priorytety dla Warszawy i warszawiaków. W stolicy mocno stawiamy na ekorozwiązania w wielu dziedzinach, m.in. w transporcie. Deklaruję ze swojej strony gotowość do pełnej współpracy. Nie zaprzepaśćmy tej szansy!
— napisał w mediach społecznościowych Trzaskowski.
wkt/TT
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/510270-trzaskowski-na-sile-szuka-bledu-ws-negocjacji-w-brukseli