Kiedy sukces ogłaszają premierzy Polski i Węgier, które zapowiadały, że nie zgodzą się na wpisanie warunku przestrzegania zasad praworządności przy podziale budżetu, a jednocześnie zwycięstwem cieszą się unijne elity, które właśnie tę groźbę do dokumentu wpisały po raz pierwszy, każdy ma rację. Warunek ten został jednak mocno rozmyty, a jego realne wdrażanie utrudnione.
Bruksela zastanawiała się od dwóch lat, w jaki sposób zapisać warunek przestrzegania zasad praworządności do unijnego budżetu. Czy wystarczy większość kwalifikowana, odwrócona większość, czy jednomyślność? Zwyciężyła większość kwalifikowana, czyli ponad 50 proc. głosów, ale w Radzie Unii Europejskiej. Tę decyzję zatwierdzić musi jeszcze Rada Europejska, gdzie zgodzić się muszą już wszyscy.
Rację ma zatem i Charles Michel, przewodniczący Rady Europejskiej, który szczyci się, że praworządność po raz pierwszy w historii została wpisana do dokumentów unijnego budżetu, jak i premier Mateusz Morawiecki, który mówi, że ryzyko odebrania pieniędzy zostało zażegnane.
Co prawda, tak jak od dwóch lat, ta groźba w kwestii populistycznej nadal będzie nad Polską wisiała. Realne mechanizmy jej wdrażania zostały jednak poluzowane. Ryzyko odebrania pieniędzy będzie uzależnione od wydatkowania pieniędzy, czyli od celu, na jaki będą przeznaczane. Nadal nie ma także jasnej definicji zasad praworządności. Czy pieniądze np. na budowę dróg będą mogły być odebrane, bo większość kwalifikowana Rady Unii Europejskiej uzna, że Polska łamie zasady praworządności? Teoretycznie nie, bo w praktyce pieniądze unijne na drogi nie stykają się z wymiarem sprawiedliwości w Polsce. Chyba, że doszłoby do roszczeń sądowych, np. ze strony wykonawców robót, itp., ale to późniejszy etap inwestycji, w zasadzie końcowy.
Bruksela poddawała w wątpliwość jednak także system medialny w Polsce, prawa kobiet, czy środowiska LGBT. Tak jak napisał Jacek Karnowski, w zasadzie cały program lewicy jest uznawany, jako prawa człowieka. Populistycznie zatem ryzyko nadal jest. Realnie sprzeciw może jeszcze zgłosić nawet jedno państwo w Radzie Europejskiej, czyli, np. Węgry, i wymagana jednomyślność nie zostanie uzyskana. Patrząc na to w ten sposób rację mają choćby zagraniczne media, które mówią o rozmyciu warunkowego przestrzegania praworządności przy unijnym budżecie.
Zapisy o warunkowości przyznawania środków zawarte w tekście porozumienia przez wiele tygodni zostały wykreślone. Premier Mateusz Morawiecki wynegocjował dla Polski duże pieniądze. 160 mld euro. To sukces bez wątpienia. Z taką samą jednak pewnością brukselskie elity będą się jeszcze z troską wypowiadały o stanie praworządności w naszym kraju.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/510219-grozba-odebrania-pieniedzy-jest-mala-oslabiono-narzedzia