„Formułowanie tak ogólnego narzędzia, pozwalającego na subiektywne interpretacje KE, że dochodzi do jakiegoś naruszenia praworządności, dawałoby świetną okazję do szukania w takim mechanizmie, pretekstu do blokowania ogromnych środków finansowych, które się Polsce należą” - mówił podczas konferencji prasowej minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Ziobro: Nie może być zgody na klauzulę praworządności
Podczas konferencji prasowej Zbigniew Ziobro wskazywał na zagrożenia, jakie niosłoby ze sobą powiązanie wypłaty środków unijnych od przestrzegania praworządności.
Za tym słowem kryje się zupełnie inna rzeczywistości ustrojowa UE, ale też Polski, gdyby została przyjęta. Największe państwa z UE, z KE na czele, uznały, że w sposób pozatraktatowy, przyjmą nowe reguł wydawania pieniędzy europejskich, które będą dawały KE ogromną władzę blokowania wypłat tym krajom, co do których KE uzna, że nastąpiło w nich naruszenie praworządności. To ogromne narzędzie wpływu i władzy, jakiego do tej pory KE nie posiada, jakiego nie posiada żaden organ europejski w stosunku do żadnego państwa suwerennego, składającego się na wspólnotę europejską
— mówił minister sprawiedliwości.
Problem polega na tym, że ta tzw. praworządność jest niestety tendencyjnie, nieobiektywnie wykorzystywana przy atakach na Polskę. Dowiadywaliśmy się np. że Niemcy mogą wybierać sędziów do sądów federalnych w sposób całkowicie polityczny, przez przedstawicieli tamtejszego parlamentu, a Polacy nie mogą wprowadzić procedury, która nadal gwarantuje większościowy udział w wyborze sędziów samym sędziom, ale wprowadza pewien udział demokratycznym przedstawicielom władzy, w tym parlamentowi. Problem tkwi w tym, że tego rodzaju podwójne standardy mogą pójść dużo dalej, gdyby zgodzić się na propozycję przedstawioną przez Radę i Komisję Europejską
— dodał.
Ziobro wskazywał, że wprowadzenie klauzuli praworządności może mieć drugie dno.
Tu nie chodzi już tylko o sądownictwo, ale chodzi o media, dostęp do aborcji, chodzi też o tzw. prawa podstawowe, interpretowane jako prawo do zawierania małżeństw gejowskich i adopcji dzieci przez takie pary itd. Ta definicja praworządności wkracza we wszystkie kluczowe sfery życia Polaków
— podkreślał.
Jeśli zgodzimy się na takie rozumienie praworządności, jest realne ryzyko, że możemy znaleźć się w takiej sytuacji, że KE będzie na nas wymuszać wprowadzenie małżeństw homoseksualnych z prawem do adopcji. My na to, pod żadnym względem, nie możemy się zgodzić. Właśnie z szacunku dla praworządności, naszej konstytucji i traktatów europejskich, które jasno wskazują, że nie jest to sfera kompetencji Unii Europejskiej, a wszystko, co nie jest zastrzeżone wprost w traktatach do dyspozycji UE jest wyłącznie domeną rządów poszczególnych państw
— wskazywał.
Propozycja uchwały parlamentu
Minister sprawiedliwości, jako lider Solidarnej Polski, zaproponował przyjęcie specjalnej uchwały parlamentu polskiego w tej sprawie.
Zwróciłem się do pana premiera na ostatnim posiedzeniu rady ministrów z prośbą, aby rząd podjął uchwałę, zajmując zdecydowane stanowisko w opozycji do tego rodzaju rozwiązań i tak też się stało. Drogą obiegową została przyjęta uchwała, która stwierdza, że rząd nie zgadza się na zapisy tego rodzaju. Chcielibyśmy pójść dalej i dać mocny mandat polskiemu rządowi, wesprzeć pana premiera i dlatego Solidarna Polska zaproponowała podjęcie uchwały przez polski parlament, która w sposób jednoznaczny stanęłaby na stanowisku obrony działań w obszarze prawa, obrony praworządności, czyli tego, że dopóki nie będzie zmiany traktatów, nie można zgadzać się na przyznawanie KE pozatraktatowych i sprzecznych z polską konstytucją uprawnień władczych
— mówił Ziobro.
Formułowanie tak ogólnego narzędzia, pozwalającego na subiektywne interpretacje KE, że dochodzi do jakiegoś naruszenia praworządności, dawałoby świetną okazję do szukania w takim mechanizmie, pretekstu do blokowania ogromnych środków finansowych, które się Polsce należą. Polska nie dostaje żadnych prezentów
— podkreślał.
Co urzędnicy UE rozumieją przez praworządność?
Następnie Patryk Jaki wskazywał, co przedstawiciele unijnych instytucji rozumieją jako praworządność i przejawy jej łamania. Cytował fragmenty dokumenty dotyczącego Polski, który został ostatnio przyjęty przez Parlament Europejski.
W punkcie 7. łamaniem praworządności jest to, że polski parlament przyjmować ustawy dotyczące Trybunału Konstytucyjnego. W punkcie 8. łamaniem praworządności jest zmiana ustawy o służbie cywilnej (…) oraz oczywiście ustaw dokonujących gruntownej reorganizacji sądownictwa. Trzeba byłoby w ogóle zapytać, czy Polacy mają jeszcze prawo do ustanawiania własnego prawa, w jakiejkolwiek dziedzinie
— mówił europoseł.
W ocenie Jakiego, według autorów raportu, łamaniem praworządności w Polsce jest „normalne realizowanie programu politycznego”.
To by oznaczało, że Polacy tracą wpływ na to, co dzieje się we własnym państwie, w kluczowych obszarach, które definiują to państwo
— powiedział. Dodał, że chodzi o: kulturę, edukację, bezpieczeństwo, redystrybucję środków i wymiar sprawiedliwości.
Kluczowym pytaniem pozostaje, czy jest w ogóle jakaś cena, którą możemy zapłacić za Polską suwerenność
— ocenił Jaki.
Kaleta o postępowania skierowanych przeciw Polsce
Natomiast wiceminister Sebastian Kaleta poinformował, że „od wielu lat jesteśmy stroną w różnego rodzaju postępowaniach, które wszczyna wobec Polski Komisja Europejska badając rzekome naruszenia praworządności w Polsce”.
Musimy się tłumaczyć, prezentować stanowiska różnego rodzaju postępowań
— zaznaczył.
Dotychczas skutecznie dowiedliśmy przed Komisją Europejską, że KE nie jest w stanie, wobec w szczególności reform Krajowej Rady Sądownictwa czy Sądu Najwyższego wskazać, gdzie rzeczywiście aktualnie w Polsce funkcjonują naruszenia konkretnych przepisów
— podkreślił.
Podczas konferencji przypomniał wyrok KE z 19 listopada 2019 roku, w którym zacytował, że „ciężko wskazać konkretne naruszenia zmian KRS, ponieważ standardy w innych państwach są różne i nie ma jednolitego modelu, to jednak opierając się na poczuciu wrażenia i możliwości w oparciu o utratę zaufania, należy ocenić, że Izba Dyscyplinarna SN powołana przez nowy KRS, nie daje gwarancji niezawisłości”.
Jednak zawarł tam bardzo ważny fragment w tym orzeczeniu, stwierdzając, że „o ile ciężko wskazać, by jedna zmiana, chociaż narusza jakąkolwiek normę prawną, czy była czymś nadzwyczajnym w prawodawstwie europejskim, to kumulacja różnego rodzaju zdarzeń rodzi wątpliwości”
— ocenił.
Według wiceszefa sprawiedliwości jest to nie pojęcie prawne, tylko pojęcie z „natury komitywnej”.
Można mieć wątpliwość np.: Niemiec może patrzeć na swoje porsche, audi i mówić, że to jest najpiękniejszy samochód na świecie, a Włoch mówi fiat multipla jest najpiękniejszym samochodem na świecie. Rodzi się wątpliwość, ktoś musi tę wątpliwość rozstrzygnąć
— porównał dodając, że to nie jest porównanie absurdalne, „ponieważ na koniec ktoś musi ocenić, czy rzeczywiście mamy do czynienia z naruszeniem praworządności, czy też wszystko jest w porządku”.
xyz/wPolityce/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/510078-ziobro-potrzebna-uchwala-ws-klauzuli-praworzadnosci