Stało się źle, kandydat Koalicji tzw. Obywatelskiej przegrał, ale jest światełko w tunelu, jest nadzieja… „Gazeta Wyborcza” już smaruje wrotki:
W sobotni wieczór na krakowskim Rynku odbyła się manifestacja przeciwko Andrzejowi Dudzie. Protestujący zebrali się pod hasłem: „To NIE mój PREZYDENT” — pisownia zgodna z oryginałem. Wprawdzie pikietę przygotowało około 20 osób, ale wiadomo – nie od razu Kraków zbudowano. Jest inicjatywa obywatelska? Jest! Dokładnie, według informacji z Facebooka, jej nazwa brzmi: „Dość milczenia - stop klerykalizacji Polski. Inicjatywa Obywatelska”. I jest odredakcyjny komentarz:
Uczestnicy demonstracji sprzeciwiają się sposobowi sprawowania urzędu prezydenta przez Andrzeja Dudę, który ich zdaniem prowadzi do antagonizmów pomiędzy obywatelami.
Jednym zdaniem, zły prezydent, dobry kandydat opozycji na prezydenta, który został pokonany przez tego pierwszego, i to jest bardzo niedemokratyczne. Demokratyczne było zastąpienie początkowej kandydatki Koalicji tzw. Obywatelskiej Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, która miała poparcie plus-minus 2 proc. obywateli, więc to zrozumiałe, że trzeba było ją kimś zastąpić. Czyli należało demokratycznie zyskać na czasie, żeby przesunąć niedemokratyczny termin głosowania z użyciem „śmiertelnych kopert”. Gdy już pojawił się ten drugi ktoś, który początkowo nie chciał, bo stolica i te rzeczy…, ale oczywiście musiał z poczucia obywatelskiego obowiązku, wraz z nim pojawiła się nadzieja, że może on… Aliści Rafał Trzaskowski tych nadziei nie spełnił, bo i on przegrał, czyli i te wybory były niedemokratyczne. Demokratyczne by były, gdyby wygrał. Więc teraz trzeba doprowadzić do unieważnienia tych drugich i wyznaczyć trzeci termin, a może czwarty, albo piąty, aż tym demokratycznie wybranym prezydentem zostanie wreszcie kandydat opozycji - jasne?
Z tym niedemokratycznie wybranym starym/nowym prezydentem nie ma co gadać. Trzaskowski z nim nie gada, szef KO Borys Budka nie gada i inni, poniżsi, za ich przykładem, nie gadają. Przygarnięta przez PO wdowa po gdańskim prezydencie Magdalena Adamowicz, bez żadnego wcześniej dorobku, za to dzisiaj europosłanka zaapelowała na Twitterze:
Wygrana Andrzeja Dudy może, ale nie musi być końcem demokracji w Polsce. Będzie, gdy uznamy, że wygrał uczciwie…
I uzasadnia po swojemu, że „ten sam Andrzej Duda” dał pieniądze na funkcjonowanie mediów rządowych PiS, które „moralnie odpowiadają” za śmierć jej męża…, więc takiego prezydenta uznawać nie należy. Przygarnięty przez KO Krzysztof Mieszkowski z Nowoczesnej, któremu mandatu europosła nie udało się zdobyć, ale dzięki pomocnej dłoni KO zasiada wraz z innymi przygarniętymi w Sejmie, ogłosił wszem wobec:
Jeżeli dojdzie do zaprzysiężenia prezydenta Andrzeja Dudy nie wezmę w nim udziału.
Bo to prezydent niedemokratyczny. Ale jest wiara, jest moc, że może będzie ten demokratyczny w trzecim terminie, albo w może czwartym, albo w piątym… Tymczasem trwa praca u podstaw, tworzenie odpowiedniego klimatu oraz grupowanie sił i środków:
Ukradziono Polakom prawdziwe wybory
– pohukuje w TVN24 jeszcze przewodniczący Borys Budka.
Znaczy w drugim terminie też były nieprawdziwe. A „jeszcze”, ponieważ szef partii, która przegrywa wybory po wyborach powinien być odwołany. Więc Budka walczy nie tyle o partię, ile o siebie. Tym bardziej, że na plecach czuje oddech Trzaskowskiego, którego wielu w PO, czy - jak kto woli - KO widzi już jako lidera opozycji po powyborczym liftingu. Zgodnie z zapowiedzią Budki, „formuła ma być rozszerzona”, i nazwa partii zmieniona, i jej logo też. Tyle, że zepsute jajo nie stanie się bardziej świeże od potrząsania przy uchu. PO „rozszerza formułę”, „wychodzi do ludzi” i stara się „odzyskać utracone zaufanie obywateli” już od czasów Donalda Tuska, Ewy Kopacz, Grzegorza Schetyny po Budkę właśnie. Rzecz w tym, że jedyną szansą na odbudowę autorytetu przez Platformę z nazwy Obywatelską byłoby usunięcie skompromitowanych postaci z jej prezydium, na początek w skali ogólnopolskiej. Ale przecież prezydium do tego nie dopuści…, więc:
Żądamy stwierdzenia nieważności tych wyborów
– grzmi Budka, który apelował do obywateli o zgłaszanie na specjalnie utworzonej stronie wszelkich „nieprawidłowości”, jeśli gdzieś je „widzieli”, co może być przydatne w jego szaleńczym planie doprowadzenia do trzeciego terminu, i kolejnych, jeśli będzie trzeba. I, jeśli będzie trzeba, tzw. totalna opozycja, która ani o jotę nie przestała być totalna, przeciwnie, stała się jeszcze bardziej totalna, dla usmażenia swojej jajecznicy gotowa jest spalić cały polski dom. W obronie demokracji, ma się rozumieć, przeciw temu niedemokratycznemu rządowi i niedemokratycznemu prezydentowi z niedemokratycznego Prawa i Sprawiedliwości, których, ma się rozumieć, wybierają niedemokratyczni obywatele…
A ja na koniec mam tylko pytanie, czy LOT uruchomi specjalną linię lotniczą dla „elit” naszego niedemokratycznego kraju, które zadeklarowały chęć emigracji? Aa, prawda, nie może, przecież LOT pozostał państwową spółką, nie udało się go sprzedać Lufthansie i robi opozycji wbrew. To może Lufhansa uruchomi jakiś most powietrzny? Byłoby miło…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/509958-totalna-opozycja-stala-sie-jeszcze-totalniejsza
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.