Rafał Trzaskowski w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” chwalił swoją kampanię prezydencką. Za swoją porażkę wyborczą nie tylko obwinił, już tradycyjnie, TVP, ale też dostrzegł, iż Polakom po prostu żyje się lepiej.
CZYTAJ TAKŻE:
Wiedzieliśmy, że reguły gry nie będą równe, że po drugiej stronie jest cały mechanizm państwa, agresywne media, które manipulowały rzeczywistością – trudno z taką machiną współzawodniczyć
— stwierdził Trzaskowski, próbując usprawiedliwić swoją wyborczą porażkę. Inaczej niż niektórzy politycy PO, uznał, iż nie pojawienie się na debacie w Końskich to nie był błąd.
To nie byłaby debata, tylko ustawieni ludzie, którzy opowiadaliby nieprawdę. Z prezydentem Dudą i dziennikarzami TVP bym sobie poradził, ale z podstawionymi wyborcami, którzy płakaliby, że ktoś im zabrał, ukradł, że ktoś chce seksualizować ich dzieci – byłoby trudno polemizować
— mówił.
Trzaskowski o wyborcach PiS: Żyje im się nieco lepiej i tylko na tej podstawie oceniają sytuację w Polsce
Co ciekawe, Rafał Trzaskowski przyznał, że za rządów PiS Polakom żyje się lepiej. Wyraził żal, że między innymi z tego powodu wyborcy głosowali na Andrzeja Dudę.
(…) podobnie jak PSL czy ruch obywatelski Hołowni nie potrafiliśmy dotrzeć do dużej części Polek i Polaków, którzy są zamknięci w propagandowej bańce PiS. Żyje im się nieco lepiej i tylko na tej podstawie oceniają sytuację w Polsce
— powiedział.
Trzaskowski stwierdził, że nie jest antyklerykałem:
Bardzo daleko mi do wojującego antyklerykała. Przylepiono nam taką łatkę…
Kandydat KO na prezydenta wyjaśnił też, jak powstało hasło „Mamy dość”. Nie ukrywał, że jego zdaniem takie negatywne hasło jest bardzo dobre.
W badaniach wyszło, że Polacy czują sporo gniewu i mają dosyć pewnych praktyk. Jedna z dziewczyn ze sztabu wymyśliła „Mamy dość” i wszyscy stwierdzili, że to bardzo dobre. To nam wyszło
— mówił.
„To jest trochę śmieszne, żebym zamiast do bliskich szedł po nocy do pana prezydenta”
Rafał Trzaskowski podkreślił, że jego zdaniem spotkanie się z prezydentem Dudą w wieczór wyborczy „jest trochę śmieszne”.
Powiedziałem, że bardzo chętnie się spotkam pod koniec lipca, bo uważam, że musi opaść kurz kampanii. A wizyta w wyborczy wieczór? To jest trochę śmieszne, żebym zamiast do bliskich szedł po nocy do pana prezydenta
— zaznaczył.
Trzaskowski komentuje tarcia w opozycji: Nie jestem w stanie wpłynąć na to, że po drugiej stronie do głosu dochodzi głównie frustracja
Prezydent stolicy odniósł się też do starć między partiami opozycyjnymi, do jakich doszło po wyborach. Stwierdził, że po ich stronie „do głosu dochodzi głównie frustracja”.
Zachowuję pełną powściągliwość w komentowaniu niedawnych konkurentów. Przez cały czas im dziękuję i próbuję docenić ich rolę. Większość moich koleżanek i kolegów z Koalicji Obywatelskiej zachowuje się podobnie. Natomiast nie jestem w stanie wpłynąć na to, że po drugiej stronie do głosu dochodzi głównie frustracja. Szkoda
— powiedział. Po czym chwalił swoją kampanię:
Przy całym szacunku dla Kosiniaka-Kamysza i dla Szymona Hołowni, którzy wykonali kawał dobrej roboty, wydaje mi się, że nasza kampania obywatelska, obudzenie ludzi, była absolutnie unikatowa. Została energia. Nie ma sensu się dziś licytować na zasługi.
Trzaskowski podkreślił, że chociaż nie zamierza być „prezydentem na pół etatu”, to jednak nie zamierza się ograniczać do działań w Warszawie.
Uważam, że gdybym teraz powiedział: „To ja idę do Warszawy, wszystkim bardzo dziękuję”, byłoby to fatalnie odebrane. Że się obraziłem albo nie chcę wziąć odpowiedzialności za tych, którzy mi zaufali. Wynik wyborów to zobowiązanie. Jest jasne, że nie zajmę się wszystkim, nie obiecam ludziom złotych gór. Ale zrobię, co tylko możliwe, by integrować stronę demokratyczną
— mówił.
tkwl/wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/509854-trzaskowski-wielu-polakom-teraz-zyje-sie-nieco-lepiej