Zamiast politycznego namysłu, kolejna hucpa. Zamiast analiz i wniosków, protesty wyborcze. Zamiast refleksji, kolejna uliczna mobilizacja. Pogrążona w depresji Platforma Obywatelska właśnie zarysowała nowy plan działań. Chyba nigdy nie wypłyniemy spod tej fali hejtu.
Kolejne przegrane wybory, z których politycy PO nie są w stanie wyciągnąć konstruktywnych wniosków. Od lat trzymają swój elektorat w przemocowym układzie straszenia PiS-em, żywiąc głębokie przekonanie, że tylko taka taktyka działa. I choć mobilizacja wyśrubowana została do granic możliwości, realnej wygranej nie ma. Kolejny raz. Zarząd PO jednak, zamiast ruszyć głową, uświadomić sobie dlaczego tak szybko spadło poparcie dla Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, a Rafał Trzaskowski utrzymał się na powierzchni tylko dlatego, że jego kampania trwała tak krótko, szuka sposobu na podważenie wyniku wyborów, które jednocześnie uznaje.
Moim zdaniem ukradziono Polakom prawdziwe wybory, które do tej pory były
— stwierdził Borys Budka na antenie TVN24, przekonując że choć „sam akt głosowania może być dobrze przeprowadzony”, to „cała otoczka, zaangażowanie finansów publicznych, zaangażowanie mediów tzw. publicznych, sprawiało, że nie była to równa sytuacja”.
Komitet KO złożył już protest wyborczy. Wśród argumentów pojawiają się zarzuty wobec TVP, że anteny telewizji publicznej wspomagały tylko jednego z kandydatów, dyskredytując Rafała Trzaskowskiego. Nie wchodząc teraz w analizę treści serwisów TVP, warto zwrócić uwagę na fakty z przeszłości. W czasie, gdy TVP zdominowana była przez przekaz Platformy Obywatelskiej i prowadziła zdecydowanie jednostronną kampanię, również wygrał kandydat Prawa i Sprawiedliwości, choć wydawało się, że w starciu z Bronisławem Komorowskim nie będzie miał wówczas szans. Oto kilka przypadkowych materiałów TVP z tamtego okresu. Polityczno-ideologiczna propaganda lała się strumieniami na wszystkich kanałach, od programów śniadaniowych po informacyjne.
Widać, że przegrana mocno przygniotła Rafała Trzaskowskiego. Pycha niektórych napędza, ale w przypadku porażki frustruje. Kandydat KO uwierzył, że prezydenturę ma w garści. Przy takim wsparciu mediów, celebrytów, establishmentu III RP, biznesu, zagranicy, organizacji obywatelskich oraz przy użyciu nacisków wewnętrznych i zewnętrznych, inna opcja nie była w ogóle brana pod uwagę. Pewnie sądził, że uwolnił się od problemów warszawskiego ratusza, a one wróciły do niego ze zdwojoną siłą. Pewnie stąd te absurdalne pomysły o sprawowaniu prezydentury w mieście na pół etatu. Jutro Rafał Trzaskowski udaje się do Gdyni. To tam zakończy swoją nieszczęśliwą grę o tron. Dlaczego nie w stolicy kraju, którego prezydentem tak bardzo chciał być? I czy będzie choć jedna polska flaga?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/509652-nie-udalo-sie-wygrac-wyborow-wiec-ruszaja-z-nowa-fala-ataku