Nie ma takiej formuły, jak prezydent na pół etatu. Propozycja pana posła Grabca spotkała się z krytyką wszystkich środowisk politycznych, bo nawet pan premier Miller – widziałem na Twitterze – zwrócił uwagę, że to chyba żart. W tej sytuacji widać, że trwają jakieś wewnętrzne ustalenia w Platformie, ale abstrahując już od bieżącej polityki, to Warszawa potrzebuje gospodarza
— mówi portalowi wPolityce.pl warszawski radny PiS Filip Frąckowiak.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Rafał Trzaskowski nie pojawił się na poniedziałkowej sesji Rady Miasta Warszawy. Czy to oznacza, że po wyborach nie wróci na pełny etat do warszawskiego ratusza, jak sugerowali niektórzy z jego współpracowników?
Filip Frąckowiak: Nie ma takiej formuły, jak prezydent na pół etatu. Propozycja pana posła Grabca spotkała się z krytyką wszystkich środowisk politycznych, bo nawet pan premier Miller – widziałem na Twitterze – zwrócił uwagę, że to chyba żart. W tej sytuacji widać, że trwają jakieś wewnętrzne ustalenia w Platformie, ale abstrahując już od bieżącej polityki, to Warszawa potrzebuje gospodarza. Gdyby rozpatrywać prezydenturę tylko i wyłącznie przez pryzmat kodeksu pracy, to należałoby wtedy zapytać, czy gdyby prezydent Trzaskowski był na pół etatu, to kto pełniłby tą drugą połówkę etatu, bo może chcą wprowadzić jakąś nową formułę prezydentury. To jest oczywiście niemożliwe, dlatego że wybory wyłoniły takiego, a nie innego prezydenta, więc nie może być dwóch prezydentów. To jest zupełnie zaskakująca propozycja.
Ale czy to nie jest jednak tak, że prezydent Rafał Trzaskowski, jeżeli weźmiemy pod uwagę jego osiągnięcia w Warszawie, to jest takim prezydentem „na pół etatu”? Czy to nie byłoby po prostu usankcjonowanie stanu faktycznego?
Ma pani redaktor sto procent racji, że działalność prezydenta Trzaskowskiego, która w ogromnej mierze jest poświęcona sprawom polityki ogólnopolskiej, jest działalnością na pół etatu. Ktoś by złośliwie może powiedział „na pół gwizdka”, ale rzecz w tym, że Warszawa naprawdę potrzebuje gospodarza. Prezydent Trzaskowski nie jest tym właściwym gospodarzem. Te nieobecności na sesjach Rady Warszawy, brak zainteresowania… Pytanie, co jeszcze chciałby robić pan prezydent, jeśli nie być prezydentem Warszawy? Może w połowie chciałby być prezydentem tej części elektoratu, która na niego zagłosowała? Nie wiem. To jest zupełnie zaskakująca formuła.
Na wczorajszej sesji Rady Warszawy były omówione między innymi kwestie związane z bezpieczeństwem transportu publicznego. Pojawiają się wątpliwości co do tego, czy warszawscy kierowcy autobusów są kontrolowani na obecność środków psychoaktywnych. Czy kwestia ta została wyjaśniona podczas wczorajszego posiedzenia Rady Miasta i jakie było stanowisko władz miasta stołecznego Warszawy w tej sprawie?
Władze miasta stołecznego Warszawy nie chcą kontrolować w ten sposób kierowców. Zrzucają tę odpowiedzialność na firmę, która jest podwykonawcą, prywatną firmę i też twierdzą, że ta firma robi to niezgodnie z RODO, ale ma dopełnić wszelkich możliwych w tej sprawie zobowiązań w kwestii RODO wobec pracowników. Ta dyskusja idzie też w trochę niebezpiecznym kierunku, dlatego że ona zrzuca odium odpowiedzialności na kierowców i bardzo bym nie chciał, żeby kierowcy warszawskich autobusów byli za chwilę oskarżani o to, że nadużywają narkotyków. To, co się wydarzyło: wypadek, a potem kolizja z formalnego punktu widzenia, to że w obu tych sytuacjach kierowcy byli pod wpływem środków odurzających, to jest przestrzeń, którą stworzył zarząd miasta stołecznego Warszawy, dlatego że kwestia bezpieczeństwa w mieście nie jest kwestią priorytetową. Została zupełnie odsunięta. Natomiast inną sprawą jest to, że przecież warszawiakom służą setki kierowców, motorniczych i to są bardzo odpowiedzialni ludzie, którzy dowożą nas na miejsce w bezpiecznej atmosferze. Natomiast odpowiedzialności za te wypadki trzeba szukać na wyższym nieco szczeblu i tutaj, w tym wypadku jest oczywiście odpowiedzialność miasta stołecznego Warszawy. Szczególnie, że nie ma potrzeby, żebyśmy brali podwykonawców w postaci firm zewnętrznych – już abstrahuję od tego, że są to firmy zagraniczne – ponieważ tabor transportu miejskiego jest nowoczesny, o bardzo wysokiej jakości i kierowcy zatrudniani przez ZTM są doświadczeni i profesjonalni, w związku z czym nie ma potrzeby, żeby to robiła zewnętrzna firma.
A co na te argumenty mówią władze Warszawy?
Władze Warszawy mówią, że to jest taniej, ale nie jest taniej, jeśli to się odbija na bezpieczeństwie.
Rafał Trzaskowski zapowiedział, że po wyborach wprowadzi pod obrady Rady Miasta „inicjatywę, by w Warszawie była ulica Lecha Kaczyńskiego”. Sądzi Pan, że wywiąże się z tej obietnicy?
Może w tej sprawie moje osobiste przeczucia są drugorzędne. W tej sytuacji czekam na realizację tego postulatu pana prezydenta Trzaskowskiego. Wczorajsza sesja była sesją zwołaną na wniosek klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości, sesją nadzwyczajną, dlatego żeby zmienić jej porządek, musiałaby być zgoda wnioskodawcy, czyli klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości. Oczywiście, gdyby się pojawił taki wniosek ze strony prezydenta lub innego radnego, to byliśmy na to otwarci. Tak się nie stało.
Kolejna sesja odbędzie się 30 lipca i to będzie sesja absolutoryjna, na której również rzadko się zdarza, żeby poza kwestiami wykonania budżetu pojawiały się inne sprawy, ale oczywiście jesteśmy na tę propozycję otwarci. Przed nami na pewno dyskusja, która ulica miałaby przyjąć tego patrona, ale oczywiście zależy nam najbardziej na tym, żeby to się odbyło w atmosferze konsensusu i wspólnej zgody.
A jak się na to zapatrują radni z ramienia Platformy Obywatelskiej, czy – szerzej – Koalicji Obywatelskiej?
Mogę powiedzieć o mojej bliskiej współpracy z panią przewodniczącą Komisji Nazewnictwa Miejskiego, panią Anną Nehrebecką – ja jestem zastępcą przewodniczącego tej komisji. Nie mogę powiedzieć, żeby po stronie pani Nehrebeckiej była dobra wola w tej sprawie. Ale być może po stronie pana prezydenta jest taka dobra wola i w tej chwili właśnie planuje nadanie tej nazwy.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/509250-pol-etatu-dla-trzaskowskiegofrackowiak-zaskakujaca-formula