Niezależnie od tego w jakim zakresie będzie przebiegać destrukcja naszego społeczeństwa i prawa, to przy demokratycznie wybranym prezydencie i parlamencie, mamy nie tylko szansę, ale i obowiązek przezwyciężyć te działania i zamiary
– mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Piotr Andrzejewski, wiceprzewodniczący Trybunału Stanu, współtwórca polskiej konstytucji.
wPolityce.pl: Po wyborach pojawiły wezwania, by „zasypać” Sąd Najwyższy protestami wyborczymi tak, by Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych nie zdążyła ich rozpatrzyć przed 6 sierpnia. Na ile mamy tu do czynienia z zagadnieniem prawnym, a na ile z politycznym.
Prof. Piotr Andrzejewski: Ten pogląd ma bardziej charakter polityczny niż realny. To poszczególne składy sądów, rozpoznające protesty przeciwko ważności wyboru prezydenta, mogą przeciągać pracę nad rozpatrywaniem lokalnych protestów. Podobnie jak Senat przeciąga proces legislacyjny. Prędzej czy później rozstrzygnięcia składów sędziowskich będą jednak podlegać ocenie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Nawet jeśli Sąd Najwyższy nie zdąży orzec w tym terminie, to i tak nie przekreśla to wyniku wyborów. Niedotrzymanie terminu byłoby warunkiem zawieszającym dla prezydenta elekta złożenia przysięgi wobec Zgromadzenia Narodowego.
Należy zapytać o rzeczywiste motywy składających protesty wyborcze.
Odwołując się do gminnych porzekadeł, aktualną sytuację planowanych destrukcyjnych działań, można by określić, że „tonący brzytwy się chwyta” i podsumować porzekadłem: „strachy na Lachy”. Wnioskując z dotychczasowej postawy „trzaskoidów”,czeka nas wielokrotne wsadzanie przez nich kija w mechanizmy funkcjonowania państwa i prawa w Polsce. Notyfikujemy, w toku kampanii wyborczej i po jej zakończeniu, brak jakiejkolwiek chęci zawarcia porozumienia w interesie państwa polskiego przez opozycję totalną .
Osoby, które dzisiaj mówią o potrzebie składania protestów wyborczych, jeszcze wczoraj przekonywały, że nie ma przesłanek, by te wybory podważać. Czy nie mamy do czynienia z hipokryzją polityczną?
Podzielam tę opinię. Mamy do czynienia z mechanizmem fałszowania znaczenia pojęć, odwoływania się do wartości aby je łamać i manipulacji emocjami.
Czy nie obawia się pan, że w sytuacji, w której Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych ostatecznie orzeknie o ważności wyborów prezydenckich, stanie się obiektem politycznego ataku. To niemal pewne, że na nowo będzie podważany jej status.
Przestańmy się obawiać i mnożyć wątpliwości co do kierunku funkcjonowania państwa i prawa w Polsce. Niezależnie od tego w jakim zakresie będzie przebiegać destrukcja naszego społeczeństwa i prawa, to przy demokratycznie wybranym prezydencie i parlamencie, mamy nie tylko szansę, ale i obowiązek przezwyciężyć te działania i zamiary.
Rozmawiał Wojciech Biedroń
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/509145-mocny-glos-andrzejewskiego-o-manipulacji-wynikami-wyborow