Pomimo gigantycznej mobilizacji elektoratu Rafał Trzaskowski przegrał wybory prezydenckie. Na razie jego środowisko jest śmiertelnie obrażone na cały świat. Trwa też prawdopodobnie gorączkowa burza mózgów: co dalej? Nie sądzę jednak, że ktokolwiek prędko wyciągnie wnioski z porażki. Wręcz przeciwnie, wiele wskazuje na to, że właśnie szykuje się kolejna agresywna kampania – tym razem pod hasłem unieważnienia wyborów.
Głównym, a w zasadzie jedynym hasłem wyborczym Rafała Trzaskowskiego, był kropkowany slogan „j.bać PiS”. Pod tym hasłem niszczono plakaty Andrzeja Dudy, wymyślano jego zwolennikom od nierobów, nieuków i brudasów. Ktoś w sztabie Trzaskowskiego uznał, że nic tak nie łączy ludzi jak nienawiść i pogarda do wspólnego wroga. Nie wzięto jednak pod uwagę jednego – że rozpętana kampania działa mobilizująco również na drugą stronę. Jeśli ktoś jest nieustannie opluwany, to w pewnym momencie musi stracić cierpliwość. I tak się stało w przypadku wyborców Andrzeja Dudy. Antypisowscy spece od zarządzania hejtem mogą sobie pogratulować. Po raz kolejny przesadzili.
Oczywiście zaraz usłyszę głosy sprzeciwu, że obóz PiS też nie stronił od hejtu, że TVP oszalała. Odpowiem na to jak zawsze, że winy nie są równo rozłożone. Przemysł pogardy powstał w Polsce znacznie wcześniej niż PiS, jego głównym centrum była „Gazeta Wyborcza” i afiliowane przy niej politycznie media. Hejt na ogromną skalę wybuchł w 2005 roku, gdy PO i Tusk nie mogli pogodzić się z pierwszą przegraną. A od 2015 roku, gdy władzę ponownie objął PiS, kampania obłędu osiągnęła stan permanentny. Dlatego, pomimo różnych grzechów strony pisowskiej, nigdy nie zgodzę się z twierdzeniem, że to ona narzucała ton w tych zapasach w błocie. A już zupełnie niedorzeczne jest przypisywanie wyborcom Dudy powszechnego szerzenia hejtu. To nie oni ekscytowali się masowo kropkowanymi i niekropkowanymi bluzgami, to nie oni z atawistyczną satysfakcją niszczyli plakaty wyborcze (w Warszawie widziałem niepokojąco dużo plakatów Dudy z zamazaną lub wyrżniętą nożem twarzą prezydenta) oraz tworzyli grupy hejterskie na Facebooku, na których umieszczali fałszywki i wulgarne memy. W bitwie internetowej zwolennicy Dudy nie byli święci, ale zdecydowanie przegrali z obłąkanym fanatyzmem antypisowskiej gawiedzi.
Obawiam się niestety, że na razie nic się nie zmieni, może być nawet gorzej. Frustracja po kolejnej przegranej jest w środowiskach opozycji ogromna. Rzeczywiście byli o krok od zwycięstwa. Ciągle jednak nie są chyba w stanie pojąć, dlaczego przegrali tę najważniejszą dla nich bitwę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/509094-antypisowscy-spece-od-zarzadzania-hejtem-znow-przesadzili