W najnowszym numerze opowieść zza kulis kampanii wyborczej okiem reportera „Sieci”, który przez dwa miesiące był w centrum wydarzeń – w sztabie Andrzeja Dudy. Opisuje nagłe zwroty akcji, dramatyczne momenty, walkę ze zmęczeniem i prowokacjami.
Marcin Wikło w artykule „Alfabet kampanii” wylicza nazwiska osób oraz pojęcia i wydarzenia, które miały znaczenie podczas tegorocznej kampanii prezydenckiej.
Była przedziwna, przede wszystkim z powodu epidemii koronawirusa, i jednocześnie arcyciekawa z licznymi momentami kulminacyjnymi i przełomami. Dzięki życzliwości Kancelarii Prezydenta i sztabowi wyborczemu Andrzeja Dudy byłem na zamkniętych spotkaniach, śledziłem krok w krok poczynania wyborcze kandydata Zjednoczonej Prawicy i jeździłem na wiece w całej Polsce.
Wyliczenie rozpoczyna się od litery A – jak Andrzej Duda. Wikło zaznacza:
Ma wiele zalet, o których możemy tylko pomarzyć, ale nie musimy marzyć, mamy Andrzeja Dudę – w ten sposób rekomendował go Jarosław Kaczyński. Lepszego wsparcia nie trzeba. Na mocy tej decyzji, jednogłośnej, na późniejszych wiecach słyszeliśmy skandowanie „Andrzej Duda, to się uda!”. Politycy uwielbiają powtarzać triki, które kiedyś im się udały. Andrzej Duda niczym się w tej kwestii nie wyróżnia. Od początku było jasne, że na czele sztabu stanie szefowa jego zwycięskiej kampanii sprzed pięciu lat…
Wikło wypowiada się również na temat otoczenia Andrzeja Dudy:
W tej kampanii i mam na ten temat własne przemyślenia, które być może nie każdemu się spodobają. Widziałem, jak bardzo Andrzej Duda był w tej batalii samotny. Z nierównomiernym wsparciem Prawa i Sprawiedliwości, odbieraną niekiedy jako niekonsekwentna postawą sztabu wyborczego. Do tego córka Kinga Duda jest w Londynie, z powodu epidemii nie miała możliwości powrotu i przedłużyła prawniczy staż. A Pierwsza Dama Agata Kornhauser-Duda konsekwentnie nie brała udziału w życiu publicznym. Pracowała ciężko bez rozgłosu, ale przy mężu pojawiała się tylko podczas oficjalnych wizyt i wieczorów wyborczych.
Aleksandra Jakubowska rozmawia na łamach tygodnika z dr Jolantą Hajdasz, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP („To była prowokacja”) na temat roli mediów w kampanii prezydenckiej. Dr Jolanta Hajdasz podkreśla znaczenie prasy w kształtowaniu poglądów politycznych Polaków. Pada też wiele gorzkich słów na temat braku wolności słowa w internecie.
Niestety cenzurze, która zdarza się w mediach społecznościowych, nie potrafią się dzisiaj przeciwstawić nawet rządy. Także Unia Europejska nie radzi sobie z tym problemem. Efekt jest taki, że o wiele więcej mogą trzy gigantyczne internetowe firmy medialne niż ktokolwiek inny na świecie
– stwierdza Hajdasz.
Dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP wytyka też błędy największemu tabloidowi w naszym kraju.
Granica w tej kampanii została przekroczona na pewno przez „Fakt”. Z aktu łaski prezydenta tabloid zrobił podstawowy oręż w walce przeciwko ubiegającemu się o reelekcję Andrzejowi Dudzie, choć on tylko uchylił zakaz zbliżania się, na prośbę skrzywdzonej rodziny − mówi Jolanta Hajdasz i wskazuje, jaki efekt wywołała ta publikacja. − Autorzy takich prowokacji wyznają zasadę, że tuż przed wyborami trzeba maksymalnie rozhuśtać emocje. Nie ma potem znaczenia, czy ty ukradłeś, czy tobie ukradziono, jesteś zamieszany w kradzież i tak cię ludzie mają postrzegać. To jest bardzo niebezpieczne, sprawia, że tak naprawdę to media wybierają polityków, wybierają prezydenta, a przeciętny wyborca nie zawsze zdaje sobie sprawę z tego, że podejmuje decyzję wyborczą pod wpływem tego, co ogląda, czego słucha, co czyta.
Marek Pyza w artykule „Razem z głową w piachu” pisze o aferze, która wybuchła po ujawnieniu przez Państwową Komisję Wyborczą wysokich wynagrodzeń, które przyznali sobie najważniejsi politycy partii Razem.
Sprawę nagłośnił publicysta Rafał Otoka-Frąckiewicz. Po analizie oświadczeń majątkowych członków zarządu ugrupowania poinformował, że Adrian Zandberg, Paulina Matysiak, Marcelina Zawisza i Maciej Konieczny zarobili w zarządzie partii w zeszłym roku po ok. 200 tys. zł. Daje to 16,5 tys. zł miesięcznie, co mocno odbiega zarówno od ich deklaracji (jakoby mieli na swoich funkcjach zarabiać średnią krajową), jak i ideowych postulatów.
Marek Pyza analizuje także wyjaśnienia polityków Razem, którzy potwierdzili, że wysokie sumy, które przyznali sobie z budżetowych subwencji, zostały przez nich wpłacone na kampanię Lewicy.Dlaczego trzeba było zastosować fortel z wynagrodzeniem dla członków zarządu? Bo prawo nie pozwala jednej partii sponsorować kampanii innej. A Razem oficjalnie nie startowało w ubiegłorocznych wyborach. (…) Działacze Razem mogli więc dosypać do kampanijnej skarbonki tylko jako osoby fizyczne. Limit wynosił w ich przypadku 45-krotność najniższego wynagrodzenia (dla kandydatów, zwykły człowiek może wpłacić 15-krotność), czyli 101 tys. zł.
W najnowszym numerze „Sieci” Jacek Karnowski rozmawia z Péterem Szijjártó, ministrem spraw zagranicznych Węgier („Atakują nas, bo odnosimy sukcesy”), który wypowiada się na temat aktualnej linii politycznej węgierskiego rządu, a także odnosi się także do podobieństw pomiędzy rządami polskim i węgierskim:
Które dwa kraje w Europie mają wielopartyjny system polityczny i w których jednocześnie rządzi jedno ugrupowanie? To właśnie Polska i Węgry. Ten rodzaj politycznej stabilności nie pozwala zagranicznym czynnikom się wciskać i próbować destabilizować sytuację, fragmentować rząd, łamać jedność. Jeśli gdzieś rządzi koalicja pięciu czy sześciu partii, osiąganie takich celów jest dużo łatwiejsze.
Jacek Karnowski pyta także ministra o przyszłość Europy Środkowej oraz wagę współpracy polsko-węgierskiej.
(…) Przyszłość Węgier zależy w dużym stopniu od przyszłości Europy Środkowej. Jak silny będzie nasz region, czy będzie w stanie skoordynować swoją politykę, jak wiele będzie w naszych relacjach solidarności? W tym kontekście nasze doświadczenia ze współpracy z prezydentem Dudą są absolutnie pozytywne. Jesteśmy mu wdzięczni za prowadzenie takiej polityki, która wzmacnia Europę Środkową.
Dyrektor Fundacji Misja Służby Rodzinie, dr Piotr Wołochowicz w rozmowie z Dorotą Łosiewicz („Nie bójcie się wychowywać swoich dzieci!”) przybliża, dlaczego kwestia wiary w wychowywaniu dzieci jest tak ważna.
Z zaniepokojeniem obserwowaliśmy coraz większą bezradność rodziców co do wychowania w ogóle. Rodzice często tracą nadzieję, rezygnują, przyjmują nie-Boże wzorce ze świata za normę. Zbyt często nie mają świadomego programu wychowawczego – uważają, że grzeczne dziecko się trafia lub nie. Doktor Wołochowicz przedstawia także receptę na to jak rozbudzić w najmłodszych autentyczne przywiązanie do Boga. Pasję życia dla Jezusa może przekazać tylko ten, kto sam ją ma. My rzeczywiście żyliśmy wiarą. Dzieci widziały to od małego: w trudnych czasach komunizmu tak trudno było kupić cokolwiek do jedzenia, że gdy udało się zdobyć np. kaszkę czy soki Bobo Frut, zaraz stawaliśmy z dziećmi na ulicy, aby podziękować Bogu. (…) Postępujmy dobrze, nawet gdy nikt nie widzi. Konieczna jest też zgodność słów i czynów, bez podwójnej moralności. Ważnym elementem jest także wzajemna miłość rodziców.
W tygodniku przeczytać można także komentarze bieżących wydarzeń pióra Krzysztofa Feusette’a, Bronisława Wildsteina, Andrzeja Rafała Potockiego, Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej, Doroty Łosiewicz, Wojciecha Reszczyńskiego, Jerzego Jachowicza, Aleksandra Nalaskowskiego, Wiktora Świetlika czy Katarzyny Zybertowicz.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 13 lipca br., także w formie e-wydania – polecamy tę formę lektury, wystarczy kliknąć
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/508930-nowe-sieci-w-tej-kampanii-duda-dal-z-siebie-wszystko