Wiarygodność czy kłamstwo? Uczciwość czy manipulacja? Autentyczność czy pozerstwo? Godność czy pogarda? To kluczowe pytania, na które każdy z nas musi sobie uczciwie odpowiedzieć przed podjęciem decyzji wyborczej. Te rzeczywistości nie tylko ścierały się przez cały czas trwania kampanii - skrajnie brutalnej, zakłamanej i bezwzględnej, ale są naszą codziennością od lat.
Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że Polska już na zawsze wtłoczona została w kosmopolityczny nurt globalizmu, w którym – z racji na położenie geopolityczne – będziemy zmuszeni do biernego poddania się decyzjom sąsiadów. Bolało, gdy widzieliśmy, że trzecie pokolenie AK wciąż musi walczyć z trzecim pokoleniem UB. Bolało, gdy wmawiano nam, że patriotyzm jest jak faszyzm. Bolało, gdy narastał proces gospodarczej kolonizacji, gdy zagraniczny kapitał przejmował polskie spółki i panoszył się stawiając własne warunki. Bolał rosnący atak na katolików i narzucanie odgórnej, liberalno-lewicowej wizji świata. Irytowała próba tuningowania nas do nowej wersji „wyzwolonego” społeczeństwa, gwałcenie naszych przekonań i rozjeżdżanie ich taranem rewolucji kulturowej. I okazało się nagle w 2015 roku, że mamy moc przeciwstawienia się temu wszystkiemu. Że nasza niezgoda wyrażona w demokratycznych wyborach jest tak silna, że odwróci ten zgubny los przewidziany dla Polski przez inżynierów nowego, wspaniałego świata. Wybraliśmy Andrzeja Dudę, zagłosowaliśmy na Prawo i Sprawiedliwość. Nie udało się zmielić Polski. Dziś trzeba tę decyzję podjąć raz jeszcze. Prezydent Andrzej Duda odsunął wiele zagrożeń i odbudował wiele przestrzeni, które wydawały się już martwe. Bez względu na to jak podłe kłamstwa próbują te dokonania przykryć, fakty są jednoznaczne.
Państwo polskie za prezydentury Andrzeja Dudy nareszcie oddało należyty hołd narodowym bohaterom. Warto sobie przypomnieć jak bolesne były zaniedbania tej fundamentalnej kwestii za czasów Bronisława Komorowskiego. Kreowano nowych bohaterów Solidarności, marginalizując tych prawdziwych. Wysuwano na piedestał tylko wybranych żołnierzy Powstania Warszawskiego, faworyzując tych, którzy byli przydatni politycznie dla obecnej opozycji. Pozostali szli w zapomnienie, nie otrzymując nawet należnej im opieki. Nie dziwi więc fakt, że Powstańcy Warszawscy popierają prezydenta Andrzeja Dudę. Oddadzą na niego swój głos, bo przez 5 lat przekonali się o jego wiarygodności.
Polska duma narodowa wybrzmiała na całym świecie a prawda historyczna nareszcie z mocą dotarła tam, gdzie o niej nie słyszano. Nigdy dotąd tak silnie na arenie międzynarodowej nie wybrzmiała prawda o Polsce, którą zakłamywano przez dekady. I choć jest to początek zapewne długiej drogi, nie byliśmy dotąd tak mocno słyszalni.
Prezydent Duda każdą swoją decyzją afirmował podmiotowość obywateli. Ani na moment nie zrezygnował ze spotkań i podróży po Polsce. Przez 5 lat odwiedził wszystkie powiaty i wsłuchiwał się w potrzeby mieszkańców wszystkich regionów kraju. Nie ma drugiego takiego polityka, który miałby tak szczegółowy i pełny ogląd polskich spraw. Pierwsza Dama poświęciła się sprawom ludzi w sposób szczególny. Stała przy najsłabszych i niosła realną pomoc potrzebującym rodzinom, dzieciom, seniorom. Wykonywała wręcz mordeczą pracę, choć przyjęła zasadę działania bez medialnego rozgłosu.
Nie zabrakło też skutecznych wysiłków na rzecz budowania silnej pozycji Polski w międzynarodowej wspólnocie. Mądre stawianie warunków suwerenności, zawieranie strategicznych sojuszy, usytuowanie Polski jako lidera regionu i wzmacnianie Grupy Wyszehradzkiej, wreszcie historyczne, partnerskie porozumienie ze Stanami Zjednoczonymi.
Kluczowe były dla prezydenta także kwestie odbudowy bezpieczeństwa militarnego. To w czasie kadencji Andrzeja Dudy wojska NATO w Polsce stały się trwale obecne. A wyśmiewana i skrajnie krytykowana idea utworzenia Wojsk Obrony Terytorialnej stała się faktem.
Stojąc na straży praworządności, konstytucji i interesu narodowego, prezydent podejmował czasem decyzje niezgodne z oczekiwaniami rządu i całej zjednoczonej Prawicy. Te decyzje wiele go kosztowały. Te same media i ci sami politycy, którzy wtedy piali z radości mówiąc o konflikcie prezydenta z PiS, dziś powtarzają banały o partyjnej podległości, nazywając go podle „długopisem”.
Para Prezydencka przywróciła Polsce godną reprezentację na arenie międzynarodowej. Wielka klasa, styl i szyk Agaty Kornhauser-Dudy, jej uważność, empatia i mądrość podniosły jakość naszych międzynarodowych kontaktów o kilka poziomów. Przestaliśmy być postrzegani jak ubodzy krewni, a zaczęto patrzeć na nas jak na partnerów.
Dobiega końca najlepsza prezydentura po 1989 roku. W każdym z działań prezydenta Andrzeja Dudy, w każdej mikro i makro aktywności, najważniejsze było dobro Polski i Polaków. Nie było fałszywych ruchów, które narażałyby bezpieczeństwo państwa i polski interes narodowy. Ze wszystkich decyzji przebija uczciwa troska o silną, dumną, suwerenną Polskę, zmierzającą drogą rozwoju, ale z poszanowaniem narodowej i chrześcijańskiej tożsamości i historycznej przynależności. Jakże ta wizja stoi wbrew kosmopolitycznym planom globalistów. Stąd to potężne wsparcie dla Rafała Trzaskowskiego, brudna gra i próba siłowego wręcz zakończenia tak ważnej, przełomowej i dobrej dla Polski prezydentury Andrzeja Dudy. Nie dajmy się omamić. Wybierzmy mądrze!
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/508790-to-byla-prezydentura-godnosci-i-dumy-kto-boi-sie-reelekcji