Rekordowe 2 miliony Polaków wyjechało z ojczyzny jeszcze w 2014 r. Bezrobocie sięgało w najbiedniejszych regionach kraju ponad 20 proc. Dziś, po pandemii, to polska gospodarka jest, wedle szacunków Komisji Europejskiej, najbardziej odporna na kryzys.
Komisja Europejska szacuje, że stracimy 4,6 proc. PKB. To najmniej ze wszystkich unijnych krajów. W strefie euro spadki będą sięgać ponad 8 proc. PKB, a w samych Włoszech nawet ponad 9. W raporcie eksperci wskazali, że PKB Polski prawdopodobnie bardzo głęboko spadnie w drugim kwartale, ale sytuacja będzie się poprawiać w kolejnych kwartałach. Wzrostu ponad 4 proc. możemy spodziewać się już w 2021 r.
Nie będzie milionów bezrobotnych, nie będzie masowej emigracji. Wszystko wskazuje na to, że nie będzie powtórki dramatu sprzed lat. Bezrobocie, bieda i brak perspektyw dla młodych to, na szczęście, już w dużej mierze pieśń przeszłości. Choć pandemia dała się we znaki wielu i bywało, że przedsiębiorcy, jak ich pracownicy tygodniami czekali na wypłaty postojowego, zwłaszcza w dużych miastach, daleko nam do sytuacji sprzed lat.
Do niechlubnych czasów, kiedy rekordowa liczba bezrobotnych, zwłaszcza młodych ludzi do 29 roku życia decydowała się wyjechać z kraju. Po 5 latach studiów, z wyższym wykształceniem, jeżeli nawet oferowano im pracę w zawodzie, to z wynagrodzeniem sięgającym ledwie 2 tys. zł. Woleli zostawić rodzinę, znajomych i wyjechać. Choć dziś wracają, nadal wielu zostało. Zaryzykuję, że większość z nas zna kogoś, kto wówczas wyemigrował. Słono przyszło nam wszystkim za to zapłacić.
Brakuje lekarzy, pielęgniarek, wydrenowano informatyków, prawników. Ludzie, których wykształciła ojczyzna, woleli zarabiać krocie zagranicą. Nie można ich nawet za to obwiniać. To nie pobudki patriotyczne decydują, kiedy głód zagląda w oczy i nie ma za co opłacić horrendalnie drogiej kawalerki. W takich czasach żyliśmy. Jesteśmy silni, przetrwaliśmy i prawdziwe piekło wojny, i komunę. Daliśmy radę przetrwać i emigrację, i bezrobocie. Tylko dlaczego dziś ci sami politycy, którzy wówczas odpowiadali za nasz los, dziś twierdzą, że to PiS doprowadzi polską gospodarkę do ruiny?
Jarosław Kaczyński, choć sam może i nie ma konta w banku, poparł prezydenta i stworzył rząd, który nie pozwolił ograbiać nas z podatku VAT, uniezależnił kraj od rosyjskich dostaw gazu, zmusił Gazprom do oddania miliardów nadpłaty. Zwolnił do tego młodych z podatku PIT, zwrócił dzieciom pieniądze z podatku ich rodziców, postawił na polskie firmy, ale i ściągnął do kraju zagraniczne inwestycje.
Dziś to PO naśladuje programy społeczne PiS, jak dodatek 200 zł do emerytur dla matek, choć krytykowało ostro nawet tak prosty w swym geniuszu politycznym program, jak 500 plus. Zabierzemy z podatków i oddamy dzieciom. To nie mogło się nie udać. Wystarczyło posłuchać ludzi, obniżyć im wiek emerytalny. To nie naszych rodziców politycy powinni karać za to, że nie potrafili stworzyć im dobrego systemu emerytalnego. Dziś nawet koronawirus nie da nam się we znaki tak mocno, jak na zachodzie.
Pomimo to, z żalem trzeba odnotować, że PO spędzając 5 lat w opozycji, nie zdołała napisać merytorycznie lepszego programu. Kusi nas jedynie iluzją budowania wspólnoty, choć to kampania Rafała Trzaskowskiego należała do jednej z najbardziej agresywnych. Mit obalony. To nie PiS nie potrafi zarządzać polską gospodarką.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/508755-rekordowa-emigracja-bezrobocie-rzeczywistosc-sprzed-5-lat