Wybitny historyk prof. Wojciech Roszkowski dokonał podsumowania rządów PO-PSL w swej najnowszej książce „Kierunek Targowica”. W zasadzie tytuł publikacji wszystko mówi; platformiana koalicja prowadziła kraj do ruiny oraz w objęcia obcych. Nic dziwnego, że ich kandydat na prezydenta, Rafał Trzaskowski, jak może odżegnuje się od partii, której jest wiceprzewodniczącym, a pewnie niedługo jej wodzem (tylko zwycięstwo 12 bm., w co sam nie wierzy, mogłoby go powstrzymać przed odsunięciem Budki od sterów PO). Refleksje prof. Roszkowskiego są jedną wielką przestrogą dla Polaków przed niedzielnymi wyborami. Przeczytajmy przynajmniej niektóre spostrzeżenia autora i podsuńmy innym do przeczytania – żeby się, nie daj Boże, nie wróciło to nieszczęście.
Rząd Tuska sprzedał około 3,5 tys. przedsiębiorstw państwowych! Nawet kolejkę linową na Kasprowy Wierch. W dużej mierze wcześniej firmy te doprowadzono do stanu likwidacji. Wpływy budżetowe z tego tytułu nie równoważyły w najmniejszym stopniu potencjalnych korzyści z ich majątku. Prywatyzacja oznaczała klęskę wielu działów polskiego przemysłu. Co więcej, ekipa PO-PSL nieraz oszukiwała społeczeństwo co do swoich planów. Zarówno Tusk, jak Komorowski zapewniali na przykład, że nie zamierzają sprywatyzować Lasów Państwowych, ale w tajnej notatce ambasadora USA Victora Ashe ze stycznia 2009 r. znaleźć można zapowiedź Komorowskiego sfinansowania rekompensat za mienie żydowskie utracone w wyniku II wojny światowej ze sprzedaży tego przedsiębiorstwa
—pisze prof. Wojciech Roszkowski.
Profesor opisuje setki przekrętów, a podsumowuje to tak: „Na opisanie wszystkich afer i skandali gospodarczych mających miejsce podczas rządów odchodzącej w 2015 r. w aurze niesmaku władzy, trzeba by więcej miejsca niż mamy w całej tej książce.” I dodaje:
Za rządów PO-PSL także biurokratyzacja życia publicznego osiągnęła poziom rekordowy, podobnie jak niektóre wynagrodzenia w sektorze publicznym.
Jasne prawo i sprawność sądów są warunkiem dobrego funkcjonowania gospodarki
—stwierdza Autor.
Tymczasem pod względem sprawności w rozstrzyganiu sporów sądowych Bank Światowy przyznawał Polsce 84. miejsce w świecie, pod względem komplikacji systemu podatkowego – 114. miejsce, a pod względem prawa inwestycyjnego – 161. miejsce na 185 badanych krajów.
Za rządów PO-PSL zaczęła się w 2011 druga fala emigracji zarobkowej.
W 2013 r. poza granicami Polski znalazło się około 2,2 mln Polaków. W Wielkiej Brytanii pracowało już około 642 tys. Polaków, w Niemczech – 560 tys., w Irlandii – 115 tys., w Holandii – 103 tys., a we Włoszech – dalsze 96 tys. polskich emigrantów. Z punktu widzenia gospodarczego była to ogromna strata, gdyż koszt ich wykształcenia w Polsce nie zwracał się w ojczyźnie, tylko owocował korzyściami w krajach, do których przybyli. Stratę tę oceniano na około 800 mld zł. Ci ludzie nie płacili też podatków w Polsce – to jest gigantyczna strata.
Sytuacja powyższa wynikała nie tylko z niegospodarności, ale także z ideologizacji życia społecznego, w tym oświaty.
W szkołach panowała niepewność, związana z zapowiadaną likwidacją niektórych placówek. Program informatyzacji szkół pozostał na papierze, natomiast coraz odważniej wprowadzano do szkół ‘edukację’ seksualną, zgodną z ideologią ‘praw seksualnych’. Rzecznicy tej ideologii z organizacji ‘Ponton’ czy ‘Bez Tabu’ przeprowadzali w niektórych szkołach bez zgody rodziców zajęcia instruktażowe, tłumacząc dzieciom, że człowiek nie powinien kontrolować swego popędu płciowego. Ministerstwo Edukacji przez palce patrzyło na te nielegalne praktyki, szkodzące psychice młodzieży. Seksualizacji dzieci służyło też wprowadzenie do obiegu bez recepty pigułek ‘dzień po’, dostępnych nawet piętnastolatkom. We wrześniu 2014 r. Sejm odrzucił większością koalicyjną społeczny projekt ustawy ‘Stop pedofilii’. Referentowi projektu, Mariuszowi Dzierżawskiemu, przerywały głosy posłów PO i Ruchu Palikota. ‘Kończ te brednie’ krzyczał wicemarszałek Sejmu Niesiołowski. Unikając formalnych deklaracji, rządy PO-PSL prowadziły w istocie podjazdową walkę z chrześcijańskimi podstawami polskiej tożsamości. Wspomagały je w tym dziele tak wpływowe media jak ‘Gazeta Wyborcza’, ale i wszystkie posiadające niemieckich właścicieli, czyli zdecydowana większość.
Wróćmy jeszcze do gospodarki:
Agentura rosyjska interesowała się szczególnie polską energetyką. O gazie już pisaliśmy. Choć rafineria w litewskich Możejkach, należąca do PKN Orlen, przeżywała kłopoty ze względu na politykę rosyjską i litewską, dziwić jednak musiała gotowość ministra Sikorskiego do odsprzedania tej placówki – Rosjanom. Jak wiemy, dziś przedsiębiorstwo to ma się bardzo dobrze.
Co nam dawał prezentowany także w obecnej kampanii wyborczej bałwochwalczy stosunek do Niemiec i UE?
Niewiele – pisze prof. Roszkowski. – Usłużność premier Kopacz wobec Niemiec pomogła Tuskowi objąć stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej, ale korzyści z tego tytułu dla Polski okazały się żadne. Choć swoimi decyzjami administracja Obamy osłabiła bezpieczeństwo Polski, nazwanie głównego sojusznika w NATO ‘obcym mocarstwem’ przez rzecznika rządu w 2010 r. brzmiało nie tylko kuriozalnie, ale wyglądało na tekst podsunięty z Moskwy.
Autor nie pominął w swej książce sytuacji mediów.
Nie było (i nie ma!) – pisze – żadnego prawdziwie pluralistycznego rynku mediów w Polsce. Podczas rządów koalicji PO-PSL następował coraz większy przechył w lewo. W III Rzeczypospolitej doszło do sytuacji niespotykanej w świecie: olbrzymia większość publikatorów znalazła się w rękach zagranicznych właścicieli; obiektywizm takich mediów kończył się, rzecz jasna, w momencie kolizji z interesami (także politycznymi) ich posiadacza. Jak w takiej sytuacji można w ogóle mówić o jakimś polskim interesie narodowym, o racji stanu, o promocji własnej kultury czy tradycji? Media stały się bronią, groźną bardzo bronią, której właściciele nie wahają się używać każdego dnia. Tymczasem np. w kategorii dzienników regionalnych, niezwykle ważnych przy kształtowaniu opinii publicznej, Polska doszła do stanu posiadania równego zeru. (…) Na dodatek media prawicowe były i są dyskryminowane w systemach dystrybucji.
Profesor dokonuje analizy strategii koalicji PO-PSL.
Antypisowska emocja jest wartością, nie powinna wygasnąć, trzeba ją utrwalić – autor cytuje w tym momencie Waldemara Kuczyńskiego. – Minister Sikorski mówił o politykach PiS: ‘synteza nieuctwa z paranoją’. Sławomir Nowak określał sympatyków PiS mianem ‘tępych cepów’. Leszek Miller nazwał prof. Chazana ‘religijnym psychopatą’. Kutz przegrał proces sądowy za oskarżenie Kaczyńskiego i Ziobry o ‘zamordowanie’ Blidy. Schetyna nazywał PiS ‘szarańczą’. W rozmowach prywatnych czołowi politycy PO używali języka wręcz knajackiego. Bardzo często też krytycy ‘mowy nienawiści’ popisywali się w swoich wypowiedziach jeszcze większą nienawiścią. To, co krytykowano u adwersarzy, bagatelizowano u swoich. Językoznawca Michał Głowiński nazwał na przykład ‘pisomową’ wszystkie opinie formułowane przez przeciwników koalicji PO-PSL.
Tym brutalnym, chamskim językiem posługują się ludzie, którzy sami siebie zaliczają do inteligencji. Tymczasem „ostatnie lata przyniosły wiele przykładów degeneracji części polskiej inteligencji. To do jej kompleksów odnosi się czasopismo ‘Polityki’ pod tytułem ‘Niezbędnik inteligenta’. To ona jest gotowa przyjąć, że prawdą jest dziś czarne, a jutro białe, jak w przypadku ocen Wałęsy czy też polityki Putina wobec Polski. To ona myli patriotyzm z faszyzmem. To ona wyżej stawia wolność od zasad. To ona może, za wzorem ‘Gazety Wyborczej’ uznać prace filozoficzne Ryszarda Legutki za ‘filozofię skinów’, uprawianą przy pomocy młota’. O głębokości upadku tej części polskiej inteligencji świadczy fakt, że mimo ujawnienia bliskich kontaktów redaktora naczelnego ‘Gazety’ z Jerzym Urbanem nadal jest ona dla wielu wyrocznią.”
Mówiąc o naszych wadach, trzeba sobie uświadomić, że nie jesteśmy na tle Europy takim znów wyjątkiem. Z podobnymi cechami spotkamy się w każdym kraju i w każdym narodzie. Problem leży w proporcjach między dobrem a złem. Do zachwiania tych proporcji na rzecz zła, co zawsze ma katastrofalne i długofalowe skutki, mogą bardzo przyczynić się poczynania polityków. Formacja, która lekceważy prawdziwe wartości, gardzi sumieniem, przymyka oko na grabież dobra wspólnego, promuje amoralność, odrzuca wielowiekową tradycję, taka formacja zawsze doprowadzi naród do przepaści, do tragedii. To nie jest teoretyczne rozważanie, bowiem na to jest dość dowodów, dość przykładów z dalszej i nowszej historii, także naszego kraju. Na dodatek żyjemy w takich czasach, że promocja zła może odbywać się z wielką mocą, jeśli zastosowane zostaną współczesne środki medialne – to jest właśnie przypadek Polski; te środki są tu stosowane nagminnie. W 2015 r. jesienią obóz patriotyczny powiedział ‘stop’ dalszej deprawacji i grabieży Rzeczypospolitej. I wygrał wybory. Ale do dziś niestety nie umiano powiedzieć ‘stop’ mediom szerzącym zło i usiłującym za wszelką cenę podsycać różnice między nami. Dlatego trzeba przestrzec: zło nie śpi! (…) Różnice między ludźmi są rzeczą normalną, źle się dzieje dopiero wtedy, gdy są one wykorzystywane do niszczenia wspólnoty. Tak jak to miało miejsce za pierwszej, a zwłaszcza drugiej kadencji poprzedniej władzy
—snuje swe rozważania prof. Roszkowski.
Na koniec zapoznajmy się z analizą przewidywanej przyszłości. „Przyszłość Polski będzie zależała od tego, czy w zmaganiach politycznych nie zginie zdrowy rozsądek, szacunek dla prawdy i uznanie prostego faktu, że sprawnie działające instytucje wspólnoty są gwarantem jej przetrwania. Na tym tle dokonania rządów PO-PSL wypadają bardzo niekorzystnie. Określenie ‘państwo teoretyczne’, użyte notabene przez ministra w tym rządzie, dobrze pasuje do problemów, które występowały i wcześniej, ale które koalicja rządząca w latach 2007–2015 tylko pogłębiła. Polska była bowiem w tym okresie państwem zarządzanym przez ludzi, których cynizm najlepiej pokazały taśmy nagrane w restauracji „Sowa i Przyjaciele”, państwem silnym wobec słabych, a słabym wobec silnych, przeżartym korupcją i nie radzącym sobie na arenie międzynarodowej.” Trzaskowski jest dalszym ciągiem twórców „państwa teoretycznego”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/508748-prof-roszkowski-rozlicza-rzady-po-psl