W mojej ocenie, coraz bardziej udaje się sztabowi Andrzeja Dudy pokazać prawdziwą twarz Rafała Trzaskowskiego. To, że on nie przyjechał na debatę, to że unika realnych kontaktów z przeciwnikami coraz bardziej pokazuje, że on bardziej nie tyle nawet jest politykiem, co człowiekiem wynajętym do roli polityka. Czyli Rafał Trzaskowski nie jest prezydentem Warszawy, jest raczej człowiekiem wynajętym do spełnienia roli prezydenta Warszawy, w tle którego realizują się pewne interesy
— mówi portalowi wPolityce.pl politolog z KUL, prof. Mieczysław Ryba.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Mamy końcówkę kampanii wyborczej. To już w zasadzie ostatnia prosta. Co zadecyduje o zwycięstwie w wyborach?
Prof. Mieczysław Ryba: Pewnie wiele czynników. Oczywiście najbardziej ten czynnik mobilizacyjny. Wydaje się, że dlatego te ostatnie dni są poświęcone nade wszystko na spotkania z mieszkańcami. W mojej ocenie, coraz bardziej udaje się sztabowi Andrzeja Dudy pokazać prawdziwą twarz Rafała Trzaskowskiego. To, że on nie przyjechał na debatę, to że unika realnych kontaktów z przeciwnikami coraz bardziej pokazuje, że on bardziej nie tyle nawet jest politykiem, co człowiekiem wynajętym do roli polityka. Czyli Rafał Trzaskowski nie jest prezydentem Warszawy, jest raczej człowiekiem wynajętym do spełnienia roli prezydenta Warszawy, w tle którego realizują się pewne interesy. Przy okazji to, co się stało z kolejnym wypadkiem drogowym związanym z narkotykami, dokładnie ilustruje, jakim jest gospodarzem. Krok po kroku zaczynały się dyskusje na temat programu Rafała Trzaskowskiego, kiedy padły pytania „Jakie on ma poglądy?”. Z jednej strony finansuje panią Gontarczyk, która nota bene niegdyś występowała pod czerwonym sztandarem będąc agentką SB i to bardzo groźną, teraz promuje tęczowy kolor poprzez swoje fundacje wspierane przez miasto, a z drugiej strony Rafał Trzaskowski mówi, że chce iść pod biało-czerwonym sztandarem w Marszu Niepodległości. To wszystko jest tylko i wyłącznie opakowaniem, jest pewną rolą. Rafał Trzaskowski jest kimś w rodzaju Zełenskiego polityki polskiej, czyli ma zagrać rolę polityka w serialu „prezydent Warszawy”, w serialu „Prezydent Polski”, a realną władzę będzie miał kto inny, ten kto go wynajmuje, czyli całe te środowiska polityczno-biznesowe, ten cały układ pookrągłostołowy.
Rafał Trzaskowski odcina się od swojego dotychczasowego dorobku politycznego oraz częściowo od poglądów środowiska politycznego, z którego się wywodzi. Jakie to będzie miało konsekwencje nie tylko w wyborach, ale i po wyborach?
Rafał Trzaskowski jest kandydatem zupełnie wirtualnym. Jak można się odciąć od samego siebie i swoich działań wykonywanych nota bene kilka miesięcy wcześniej? Jak można się odciąć od PO będąc jej wiceszefem? On jest się w stanie odciąć, przyznać do wszystkiego wedle tego, co jest akurat potrzebne. W istocie Rafał Trzaskowski ani nie ma poglądów, ani nie jest politykiem z wizją. Prezydentura Trzaskowskiego miałaby spełniać tylko i wyłącznie rolę pewnego narzędzia dla Platformy i dla środowiska, które się skupiło w tzw. totalnej opozycji do pacyfikowania i blokowania rządów PiS-u i nic więcej. Jeżelibyśmy tak naprawdę prywatnie zapytali, jakie Rafał Trzaskowski ma poglądy na cokolwiek, to on sam chyba już nie wie.
Prowadzona przez Rafała Trzaskowskiego kampania wyborcza jest wyjątkowo brutalna. Kandydat KO posługuje się przy tym sztampowymi sloganami, znanymi też z opozycyjnych mediów: „PiS dokręci śrubę na maksa”, „PiS zabierze się za samorządy i wolne media i będą starali się je zniszczyć”. Czy ta niepoparta faktami histeryczna narracja będzie w stanie pozyskać mu elektorat?
Ma taką nadzieję, a raczej jego sztabowcy. Jeszcze raz powtarzam: dla mnie jest on doskonale wyszkolonym przez pijarowców aktorem, który gra pewną rolę. Czy te hasła w tej roli przyniosą skutek? Cel jest jeden – skupienie wokół siebie wszystkich tych, którzy nie lubią PiS-u z jakiegokolwiek powodu. I to oczywiście musi się rozegrać tylko i wyłącznie na poziomie emocjonalnym, bo gdybyśmy zeszli do poziomu realnego, czyli co PiS złego zrobił, lub dobrego, to na poziomie dyskusji realnej ten zabieg jest zupełnie nieskuteczny, bo każdy coś dostał. Realnie poprawiło się każdej polskiej rodzinie, każdemu polskiemu emerytowi, każdemu polskiemu pracownikowi. W tym sensie zatem po prostu jest to próba rozegrania pewnej roli pt. „walka o prezydenturę”, która miałaby na poziomie emocjonalnym skupić wszystkich tych, mających jakieś emocjonalne pretensje do PiS-u czy na poziomie lokalnym, czy na poziomie rządowym, czy do samego Andrzeja Dudy.
Bardzo aktywnie w kampanię wyborczą włączyły się niemieckie media, które dosłownie bombardują negatywnymi doniesieniami na temat Andrzeja Dudy. Czy one są w stanie znaleźć posłuch wśród polskich wyborców i w sposób istotny wpłynąć na wynik wyborów?
Mogą i wpływają, bo to, że ktoś bez programu i w ostatniej chwili wrzucony do kampanii osiąga takie wyniki: w pierwszej turze 30 proc. i wysokie wyniki sondażowe, to znaczy, że realnie wpływają. Czy mogą przeważyć? Moim zdaniem to już osiągnęło swoje apogeum, zwłaszcza kiedy sztab Andrzeja Dudy zaczął obnażać po pierwsze ich metody – wspomnę publikację „Faktu”, po drugie, ich konotacje kapitałowe, a więc sam fakt, że po prostu zagranica nam próbuje rozegrać kampanię wyborczą, rozegrać wybory prezydenckie. Te różne zagrywki zatem, manipulacje, one moim zdaniem straciły na skuteczności w momencie, kiedy rzucono bardzo wyraziste światło, jak to działa. Fakt jednak, że to działa, że mamy bardzo spatologizowaną scenę medialną w sensie struktury kapitałowej, praktycznie nieznaną w świecie zachodnim. To jest bardzo niebezpieczne, również na przyszłość, bo widzimy, że można polską politykę rozgrywać z zewnątrz.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/508337-prof-ryba-trzaskowski-zostal-wynajety-do-roli-prezydenta