Nasi współpracownicy, nasi działacze, którzy byli tam na miejscu rozmawiali z mieszkańcami Końskich po debacie i przeważały głosy satysfakcji z jednej strony z docenienia takich miast jak Końskie, z drugiej strony satysfakcji właśnie z tego, że polityk nie uciekał, nie chował się za kamerami dziennikarskimi, tylko odpowiadał na realne pytania
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl wicerzecznik PiS Radosław Fogiel.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
-Andrzej Duda zdecydowanym faworytem u bukmacherów. Prawie dwa razy niższe szanse Trzaskowskiego
wPolityce.pl: Jak Pan ocenia wczorajszą debatę w Końskich? Co w Pana ocenie było jej najmocniejszą stroną?
Radosław Fogiel: Najmocniejszą stroną było ewidentnie to, co podkreślają wszyscy, to znaczy obecność zwykłych obywateli. To że kandydat – niestety nie kandydaci – odpowiadał na pytania, które nagrali Polacy. To, że wyszliśmy z tego stałego modelu odpytywania przez tych samych dziennikarzy w tych samych sprawach, akurat tych, które w danej chwili na przykład dobrze im się pokazują na antenach, a niekoniecznie interesują ogół obywateli. Tutaj mieliśmy prawdziwe problemy ludzi. Widać to było w tych pytaniach, ale też w odpowiedziach pana prezydenta. Chociażby pytanie, kiedy była mowa o programie „czyste powietrze”, o doprowadzeniu gazu. Pan prezydent miał okazję poradzić pytającej, jakie ma możliwości dotyczące zmiany sposobu ogrzewania domu na tyle, na ile oczywiście było to możliwe, bo ta cała sprawa bez dokładnego opisu jest trudna do zrealizowania. Moim zdaniem to jest największa siła tego.
Z jednej strony była ciekawa formuła, ale nie chodzi tylko o ciekawość w sensie widowiska, ale też to, że dotknęliśmy myślę dużo bardziej problemów realnych, którymi żyją Polacy niż Rafał Trzaskowski na swojej konferencji prasowej w Lesznie, gdzie zawiózł dziennikarzy z Warszawy.
Czy mieliście Państwo jakąś informację zwrotną od osób uczestniczących w debacie w Końskich? Jak oni ją ocenili? Czy byli zadowoleni z odpowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy, usatysfakcjonowani tymi odpowiedziami?
Oczywiście. Na tyle, na ile to możliwe rozmawialiśmy. Nasi współpracownicy, nasi działacze, którzy byli tam na miejscu rozmawiali z mieszkańcami Końskich po debacie i przeważały głosy satysfakcji z jednej strony z docenienia takich miast jak Końskie, z drugiej strony satysfakcji właśnie z tego, że polityk nie uciekał, nie chował się za kamerami dziennikarskimi, tylko odpowiadał na realne pytania.
A jak wybrzmiała nieobecność Rafała Trzaskowskiego na debacie w Końskich?
Wybrzmiała głucho, bo słowa Rafał Trzaskowski tam nie powiedział. Ale to jest najlepszy dowód na to, że Rafał Trzaskowski boi się prawdziwych pytań. Był takim wielkim zwolennikiem debaty, próbował nawet prowokować prezydenta Dudę – woził ze sobą pustą mównicę – a jak przyszło co do czego, debata nie była w jego ulubionej telewizji, albo prezydent Duda nie dał się namówić na występy gościnne w sztabie Rafała Trzaskowskiego, to Rafał Trzaskowski stchórzył. Boi się Polaków, boi się odpowiadania na pytania. Nie zna Polski. Z Warszawy rusza się tylko w czasie kampanii i to też z Warszawy sobie przywozi dziennikarzy w Polskę, żeby z nimi rozmawiać, jakby nie mógł zrobić takiej konferencji w ratuszu.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/508145-fogielwiekszosc-mieszkancow-konskich-nie-kryla-satysfakcji