Redaktor naczelna „Faktu” czuje się zaszczuta i „zamrożona” falą oburzenia po ohydnej prowokacji brukowca, który dla politycznego interesu zaatakował prezydenta Dudę i wykorzystał bezbronną rodzinę dla ataku na obóz władzy. Czego boi się redakcja zamknięta w nowoczesnym biurowcu w Warszawie, którego broni ochrona i szlabany? Wyrzutów sumienia?
CZYTAJ RÓWNIEŻ:UJAWNIAMY. Andrzej Duda zastosował prawo łaski. Rodzina przerywa milczenie: „Jestem wdzięczna prezydentowi. Chcemy normalnie żyć”
Rodzina opisana m.in. przez „Fakt” już jest celem medialnego ataku. Wczoraj wystosowała do mediów poruszający list. W „Fakcie” o nim dziś nie przeczytacie. Redakcja go pominęła, ale jej przedstawiciele histeryzują, że są „ofiarami” nagonki. Gdy ze szczegółami opisywali dramat molestowanej dziewczyny i jej matki, podobnych problemów nie mieli. Mało tego. Widzieliśmy okładkę, na której przekonywali, że „zawsze stoją po tronie ofiar”. Skoro tak, to dlaczego nie opublikowali szczerego oświadczenia ofiar niegdysiejszego pedofila? Może dlatego, że ofiary napisały sporo gorzkich słów o tym dzienniku?
Politycy paraliżują?
Politycy próbują sparaliżować działania dziennikarzy. Po prostu próbują nas zamrozić .(…) W naszą stronę idzie skoordynowany atak (…). To jest sposób, w jaki politycy próbują wywrzeć na nas presję, żebyśmy odstąpili od przyglądania się tematowi, który z każdym dniem rodzi coraz więcej pytań
– stwierdziła Katarzyna Kozłowska w rozmowie z Bartoszem Węglarczykiem w Onecie. Tym samym, którego prawnicy przekonywali niedawno, że to nie on prowadził kompromitującą rozmowę z politykiem prawicy, ale jego „hologram”.
Politycy was paraliżują? Próbują „zamrozić”? Wykorzystaliście dramat tej rodziny, by uderzyć w prezydenta. Swoją ohydną okładką utożsamiliście Andrzeja Dudę ze zbrodnią pedofilii. Chodziło nie o obronę ofiar, ale o polityczny interes waszych mocodawców. O to toczy się gra, prawda? Czy wiecie, że ci ludzie już są piętnowani? Czy zdajecie sobie sprawę, że mogliście ich publicznie zamordować?
Duda na celowniku
„Fakt” ukrył też wiele informacji na temat tej sprawy. To w portalu wPolityce.pl mogliśmy przeczytać fragmenty korzystnego dla rodziny wywiadu środowiskowego przygotowanego przez kuratora sądowego. To u nas mogliśmy zapoznać się z pozytywną opinią sądu i prokuratury. Dlaczego to pominęliście? Znów nie pasowało do tezy? Przecież doskonale wiecie, że prezydent nie „ułaskawił pedofila”, a jedynie zgodził się na skrócenie mu zakazu kontaktu z rodziną. Na prośby, a nawet błagania tych nieszczęsnych kobiet. Dziś na stronach „Faktu” czytamy o ułaskawieniach wszystkich polskich prezydentów. Na słowa ofiar miejsca zabrakło, podobnie jak na prawdę o tej bulwersującej sprawie.
Doktryna Dekana
Kilka lat temu Mark Dekan, prezes RASP wysłał swoim dziennikarzom „instrukcję” polityczną ukrytą w służbowym mailu. Za ujawnienie tej informacji i zacytowanie pełnych oburzenia stwierdzeń dziennikarzy Faktu, prezes, ściga mnie dziś za pomocą stalinowskiego art. 212 kodeksu karnego.
Tyle warte są wasze opowieści o „efekcie mrożącym”. Wasz szef próbuje skazać karnie dziennikarza, który ujawnił jego słowa. To jest wolność mediów? To jest obrona ofiar? Wolne żarty.
Przeproście rodzinę
Medialna zabawa dramatem, to nie nowość dla redakcji „Faktu”. Wszyscy pamiętamy ohydną okładkę tej bulwarówki, która uderzyła w Leszka Millera i jego rodzinę. Ta historia niewiele nauczyła redakcję, która posłużyła się ofiarami pedofilii w politycznym ataku na prezydenta. „Fakt” nie skontaktował się z obiema kobietami, nie zacytował ich dramatycznych oświadczeń. To tym paniom należą się dzisiaj słowa przeprosin. Przez kilka dni nie mogły się tego doczekać. Dlatego złożyły pozew przeciwko redakcji bulwarówki. Domagają się miliona złotych zadośćuczynienia. To niska cna za cierpienia, które te kobiety doznały ze strony tabloidu. Na koniec zacytuję fragment oświadczenia obu pań. Może to was otrzeźwi.
Dziennikarze i politycy nie mają prawa tak działać. Nie mają prawa w taki sposób niszczyć psychiki zwykłych ludzi. Zdecydowaliśmy się złożyć pozew sądowy przeciwko wydawnictwu wydającemu „Fakt”, by sprawiedliwy wyrok pozwolił w przyszłości chronić inne rodziny. Ale także po to, by przekonać się, czy prawa polskiego obywatela znaczą więcej niż interesy, choćby najlepiej ustosunkowanych i najzamożniejszych, zagranicznych koncernów
– napisały bliskie mężczyzny, wobec którego prezydent zastosował prawo łaski.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/508138-czego-boja-sie-w-fakcie-dlaczego-niszcza-ofiary-pedofilii