Poniedziałek był ważnym politycznie dniem. Odkładam na bok narzekania, że nie było i nie będzie jednej wspólnej debaty. To osobny temat. Dla tej analizy najważniejsze jest to, że ten przebieg wydarzeń, który nastąpił, mimo wszystko niesie poważne polityczne konsekwencje.
Oto najważniejsze wnioski.
Debata zorganizowana przez TVP w Końskich potwierdziła siłę i łączność z Polakami odbudowanej przez prezesa Jacka Kurskiego Telewizji Polskiej. Były tam prawdziwe emocje, ciekawy, nowatorski format, poczucie ważności wydarzenia (aż Lis zjechał!) oraz merytoryczna rozmowa. W imprezie zorganizowanej przez sztab Rafała Trzaskowskiego w Lesznie tego zabrakło. TVN też nie dodał tego, co kluczowe: poszerzenia oddziaływania kandydata. Przerodziło się to w nieco większą niż zwykle konferencję prasową.
Kilku komentatorów stwierdziło, że uciekając z placu boju Rafał Trzaskowski przegrał wybory. Nie poszedłbym tak daleko - takie wnioski można postawić po wyborach. Ale na pewno zachował się dziwnie - to on jest pretendentem, to on goni, to on miał szukać dotarcia do mieszkańców mniejszych miejscowości. Zamiast tego wybrał tych, którzy i tak na niego (w większości) głosują i te media, które i tak są z nim. Plus dziwne grymasy, gdy dostawał pytania od mediów krytycznych wobec niego. Po co zatem zapraszał?
Zwody, wolty i brak jednoznaczności Rafała Trzaskowskiego stają się już męczące, nie do wytrzymania. Marsz Niepodległości? Tak, ale tylko taki, jak on sobie wyobraża. Wolność mediów? Tak, ale bez TVP Info. Adopcja dzieci prze pary homoseksualne? Nie, ale „wszystko się zmienia”. Odszkodowania za mienie bezspadkowe? To nie czas na rozmowę o tym. Ile tak można? Są granice. Nożyce wiarygodności Trzaskowskiego otwierają się coraz szerzej.
Na tym tle prezydent Andrzej Duda może mówić o udanym dniu. W Końskich wypadł nieźle, umiarkowanie, choć oczywiście debata bez kontrkandydata rodziła wiele ryzyk. Uniknął ich. Mocno odpowiedział - to nowy wątek w kampanii - na obawy wielu seniorów iż także w Polsce wprowadzi się „dobrowolną” eutanazję, która na Zachodzie szybko przeradza się w presję, by zejść z tego świata i nie przeszkadzać młodszym w konsumpcji. Opozycja uderzy za to w niejasną wypowiedź o szczepionkach (takie wrzutki już dają „Rz” i DGP). Ale - to chyba było mierzone, świadome, w walce o część wyborców Konfederacji.
Ważnym wydarzeniem była też informacja, że rodzina, której pomógł prezydent, będzie domagała się miliona złotych od wydawcy „Faktu”.
W sumie na ostatniej prostej coraz mniej w Trzaskowskim nowego, świeżego w stawce kandydata, a coraz więcej wiceprzewodniczącego PO, podwładnego Borysa Budki, kolegi Donalda Tuska.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/508078-nozyce-wiarygodnosci-trzaskowskiego-rozszerzaja-sie