Rafał Trzaskowski nie skorzystał z okazji, by pokazać się jako prezydent wszystkich Polaków. Andrzej Duda pokazał, że nie boi się pytań od zwykłych wyborców.
Mówiłem wielokrotnie Ryszardowi (Petru), że wybory wygrywa się w Końskich, a nie w Wilanowie
— powiedział w 2016 roku Grzegorz Schetyna.
Nowatorska debata
I stąd wybór miejsca debaty. Takiej debaty, jak ta zaplanowana w Końskich, jeszcze nie było. Zgodnie z planem pytania zadawali nie dziennikarze, a wyborcy. Rafał Trzaskowski stracił okazję, by odpowiedzieć na pytania wyborców własnych (przecież takich w Końskich nie brakuje), ale także wyborców konkurenta. I wreszcie, by przekonać do siebie tych niezdecydowanych, którzy jeszcze nie wiedzą na kogo zagłosują. Brak Rafała Trzaskowskiego, to gigantyczny błąd jego sztabu. Po oczach biła pusta mównica z wizytówką: Rafał Trzaskowski. Ustawka z TVN-em z ubiegłego tygodnia miała być pretekstem, który zwalniałby Rafała Trzaskowskiego z konieczności brania udziału w debacie organizowanej przez TVP. Skoro prezydent tam nie przyszedł, to ja nie muszę tutaj. I prezydent stolicy z tego udziału się zwolnił. Wielka szkoda, że oddał walkowera, ponieważ nieco zionęło nudą. A prawdziwego starcia Andrzej Duda-Rafał Trzaskowski, prawdziwej rozmowy oczekiwali Polacy, o czym świadczyła wcześniejsza, bardzo wysoka oglądalność debat.
Podczas tej debaty pojawiło się natomiast parę ciekawych pytań, które chyba nie padały w kampanii. Np. dotyczące eutanazji, przyszłości młodych Polaków czy inwestycji dokonywanych przez zagraniczne podmioty w miejską infrastrukturę. Na to pytanie powinien zwłaszcza odpowiedzieć prezydent stolicy, gdzie zagraniczne podmioty mają prawdziwy raj. W przeciwieństwie do polskich firm.
Prezydent nie boi się wyborców
Pojawiając się w Końskich Andrzej Duda, po raz kolejny podczas tej kampanii pokazał, że nie boi się wyborców. Takiej umiejętności nie miał Bronisław Komorowski, który młodemu chłopakowi radził, by jego siostra, która zarabia 2 tys. zmieniła pracę i wzięła kredyt na mieszkanie. Luzu, podobnie, jak Komorowskiemu brakuje, szczególnie w trudnych sytuacjach, także Rafałowi Trzaskowskiemu. Gdy coś dzieje się nie po jego myśli natychmiast atakuje i się obraża.
Tak było, gdy po ulewach został Rafał Trzaskowski zapytany o zrzut ścieków do Wisły, który jest uruchamiany za każdym razem gdy wody deszczowej jest tyle, że system kanalizacji wyrzuca z siebie deszczówkę zmieszaną ze ściekami. Prezydent stolicy wyśmiał dziennikarza, dorzucając, że po to są te wybory, aby nie było „takich pytań”. I to nie była pierwsza zapowiedź cenzury, bo już na początku kampanii Rafał Trzaskowski zapowiadał likwidację TVP Info.
W analogicznych, trudnych sytuacjach, Andrzej Duda rozmawia i próbuje przekonać do swoich racji. Tak było, gdy urzędujący prezydent zaprosił na spotkanie w Pałacu Prezydenckim aktywistę LGBT, tak było i w Lubartowie. Wówczas młodego chłopaka z transparentem „Chroń klimat. Chroń ludzi” , któremu funkcjonariusze SOP blokowali mu przejście, prezydent, schodząc ze sceny, zaprosił go bliżej. Andrzej Duda nie popełnił podczas kampanii grzechu pychy Bronisława Komorowskiego, który był przekonany, że druga kadencja po prostu mu się należy.
Prezydent stolicy stracił szansę, by pokazać się milionom, w tym także tych nieprzekonanych wyborców. Nie tylko tym z wielkich miast. Bronisław Komorowski nie pojawił się na debacie w 2015 roku. Dużo go to kosztowało. Czy podobną cenę zapłaci Rafał Trzaskowski?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/508059-rafal-trzaskowski-uciekl-przed-zwyklymi-polakami-szkoda
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.