Hołownia narzeka na stratę pieniędzy i tłumaczy się z poparcia Giertycha: Mieszkamy z Romanem niedaleko siebie, szanujemy się

Szymon Hołownia postanowił skomentować swoją porażkę wyborczą. Mówił m.in. o wysiłku fizycznym i finansowym, który poniósł w kampanii.

Co najmniej dwieście tysięcy. Może kiedyś jeszcze dokładnie to podliczę

– powiedział były dziennikarz TVN pytany o wydatki, które poniósł z własnej kieszeni.

Przekonuje, że nie poniósł porażki w I turze wyborów prezydenckich.

To nie porażka, więc to nie ból

– stwierdził.

Ustawka z Trzaskowskim?

Hołownia zarzekał się, że jego rozmowa na żywo z Trzaskowskim nie była żadną ustawką.

Jaką ustawkę? To był jakościowy precedens w polskiej polityce! Widzieliście kiedyś takie negocjacje dwóch liderów? Nie w zaciszu gabinetów

– oburzał się Hołownia.

Następnie tłumaczył, że on wcale nie uważa Trzaskowskiego za swojego kandydata, tylko chce porażki Andrzeja Dudy.

Powiedziałem, na kogo ja osobiście zagłosuję. A raczej przeciwko komu, bo Trzaskowski nadal nie jest moim kandydatem. Nie tyle chcę, żeby on był prezydentem, co nie chcę, żeby nadal był nim Duda

– stwierdził.

W trakcie kampanii pojawiła się plotka na temat ewentualnego startu Hołowni w wyborach prezydenckich w Warszawie. Zaproponować miała mu to Platforma Obywatelska. Były dziennikarz TVN odcina się od tej informacji:

Kłamstwo. Od początku do końca. (…) Żadnej takiej propozycji nie było. A gdyby była - uciąłbym od razu. Poparcie za stołek? Litości, to takie banalne i wtórne. No i fundamentalnie złe

– odparł.

Wsparcie Giertycha

Co na jego wieczorze wyborczym robił Roman Giertych?

Mieszkamy z Romanem niedaleko siebie, szanujemy się, rozmawialiśmy wiele razy o polityce, ale też na przykład o Trójcy Świętej oraz filozofii czasu. Bardzo lubię jego publicystykę publikowaną na Facebooku i Twitterze, jego zmysł ironii. Osobiście nie zapraszałem go na wieczór wyborczy, ale było mi miło, że przyszedł

– tłumaczył.

Znalazł też chwilę, by spróbować obrazić prezydenta Andrzeja Dudę.

Dlatego, że wciąż tkwi w szczelnym kokonie klakierów, wierzy w te wszystkie bzdury, które z takim przekonaniem opowiada

– mówił Hołownia.

mly/tvn24.pl