„Podważanie polskości dziennikarzy krytykujących PiS to w końcu codzienność w pisowskiej propagandzie. Przywykliśmy i się przystosowaliśmy. Także do prostactwa rządzących” - pisze w „Gazecie Wyborczej” Bartosz Wieliński. Dziennikarz gazety Michnika postanowił przyłączyć się do przebrzmiałej już debaty o debacie „ustawce” prezydenckiej w TVN. Co wyjatkowo absurdalne, Wieliński pracując w propagandowej „Gazecie Wyborczej” pisze o „pisowskiej propagandzie”. Manipulacjom nie ma końca.

CZYTAJ WIĘCEJ:

-Prezydent unika debaty? Bzdura! Duda: „Chodzi o to, żeby wszyscy mogli ją zobaczyć”. Propozycja TVN-u? „To był rodzaj swoistego ataku”

-Kabaret w TVN! Trzaskowski „debatował” z Moniką Olejnik. „Bardzo żałuję, że nie ma z nami prezydenta Dudy”

Nawoływanie do dziennikarskiej solidarności przeciw PiS-owi

W ostrym sporze o telewizyjną debatę kandydatów przed drugą turą wyborów prezydenckich jakoś umknęła nam istotna wypowiedź Andrzeja Dudy. Urzędujący prezydent, wzbraniając się przed debatą z Rafałem Trzaskowskim organizowaną przez telewizję TVN oraz portale Onet i Wirtualna Polska, orzekł, że „Trzaskowski chce sobie organizować debatę pod ochroną zagranicznych mediów”

—napisał Wieliński i stwierdził, że PiS dzieli media na polskie i polskojęzyczne i krzywdzi przez to niezależnych dziennikarzy pracujących oczywiście w tych drugich.

Absurdalne tezy Wielińskiego

To wyższy poziom absurdu. Dyskusyjnym jest, czy media z kapitałem zagranicznym zawsze będą stały po stronie polskich interesów i racji stanu? Takie pytania mamy prawo stawiać, Wieliński jednak twierdzi, że jeśli PiS jest krytykowany to zawsze oskarża o naciski zagranicznych właścicieli.

Po zglajchszaltowaniu mediów publicznych pisowska władza zapowiadała, że w ramach „repolonizacji” media prywatne też weźmie na smycz. PiS miał jednak za krótkie ręce. Nie przeszkadzało to jednak partii w nieustannym grożeniu niezależnym dziennikarzom

—napisał.

Wieliński ubolewa też, że dziennikarze nie są solidarni i nie protestują gremialnie przeciw polityce medialnej PiS. Na koniec próbuje budzić nawet grozę i stwierdza:

Niezależni dziennikarze na Węgrzech też przestali się oburzać. A dziś już ich praktycznie nie ma.

I kto tu sieje propagandę?

aes/”Gazeta Wyborcza”