Moje słowa o „warszawce” były opisem polityki realizowanej przez ugrupowanie, na którego czele dziś - jako wiceprzewodniczący - stoi Rafał Trzaskowski; to była polityka, która nie liczyła się z nikim i z niczym, zwłaszcza ze zwykłym człowiekiem - powiedział prezydent Andrzej Duda.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Prezydent o „salonie warszawki”
Prezydent był pytany w Polsat News, czy swoją czwartkową wypowiedzią na spotkaniu z mieszkańcami Łobza (woj. zachodniopomorskie) nie zamknął drogi do głosów mieszkańców dużych miast. Chodzi o wypowiedź:
Chcę, żeby była kontynuowana polityka odważnych inwestycji i dbania o człowieka, a nie polityka dziadostwa i dbania tylko o elitę, nie polityka napychania kieszeni warszawskiemu salonowi, tak zwanej +warszawce+, czyli grupie najbogatszych ludzi, prominentnych, którzy się bogacili bardzo często kosztem reszty społeczeństwa.
Duda tłumaczył, że jego słowa były opisem polityki realizowanej przez ugrupowanie, na którego czele dziś - jako wiceprzewodniczący - stoi Rafał Trzaskowski.
To była polityka, która nie liczyła się z nikim i z niczym, zwłaszcza ze zwykłym człowiekiem
—ocenił prezydent, wskazując, że najlepszym tego przykładem było podwyższenie wieku emerytalnego.
Dopytywany, czy - jego zdaniem - ludzie dziś myślą, że elitą w Polsce jest PiS, Duda odpowiedział, że kiedy mówi o „salonie warszawki”, to opinia społeczna w Polsce dokładnie wie, co ma on na myśli.
Jest taka grupka różnego rodzaju celebrytów, z różnych środowisk, którzy tę elitę salonu warszawki stanowią. Myślę, że w ten sposób patrzą na to Polacy i dlatego właśnie użyłem takiego sformułowania
—dodał prezydent.
CZYTAJ TAKŻE: Tępa agitacja Nurowskiej! Trzaskowski dobrem narodowym, a wyborcy PiS przypominają jej Polaków mordujących Żydów
Prowadzący rozmowę dziennikarz zwrócił uwagę, że ktoś może powiedzieć o „krakówku”, z którego pochodzi prezydent.
Ja pochodzę z krakowskiej inteligencji, nie pochodzę z „krakówka”. „Krakówek” raczej na mnie nie głosuje
—powiedział prezydent.
„Mnie różność nie przeszkadza”
Ubiegający się o reelekcję prezydent był pytany w Polsat News o cytowaną w mediach wypowiedź jednego z organizatorów protestów LGBT. Gabriel Kawa miał stwierdzić, że „jeśli wygra Duda, to może będziemy musieli nosić różowe trójkąty albo będą nam wypalać znaki jak krowom”.
Mnie różność i inność absolutnie nie przeszkadza, nie zwracam kompletnie uwagi na to, jak żyją moi sąsiedzi, kim są moi sąsiedzi, dopóki ci sąsiedzi nie zaczną się zachowywać w sposób wyzywający i nie zaczną się w jakiś sposób swoim zachowaniem narzucać
—powiedział Duda.
Uważam że to, jakie są ich preferencje, co lubią, jeżeli realizują to w czterech ścianach swojego domu, jeżeli traktują to jako swoją sprawę prywatną, to jest ich sprawa prywatna i mnie nic do tego
—podkreślił.
Jak dodał, analogicznie także jego rodzina, on, jego żona i ich wewnętrzne relacje są sprawą prywatną.
My się z tymi relacjami na zewnątrz nie obnosimy i nikogo nie zmuszamy by te relacje, zwłaszcza intymne, obserwować
—wskazał Duda.
Jestem absolutnym zwolennikiem różnorodności, ale różnorodności, gdzie tolerancja polega na tym, że również i ja, i moje poglądy, i moje przekonania, co to tego, co to znaczą normy obyczajowe, normy moralne są szanowane
—zaznaczył prezydent.
Oczekuję, że też będę szanowany, zwłaszcza gdy to mniejszość usiłuje narzucić swoja wolę większości
—dodał Andrzej Duda.
Jego zdaniem, „takie wypowiedzi jak pana Kawy, szkoda komentować dlatego, że to jest po prostu ohydne, jeśli ktokolwiek śmie tak powiedzieć o drugim człowieku.
PiS stracił młodych?
Młodzi są zawsze przeciw rządzącym, kontestują rzeczywistość; doskonale taką postawę rozumiem - podkreślił ubiegający się o reelekcję prezydent Andrzej Duda odnosząc się do czwartego miejsca, które zajął wśród młodych wyborców w I turze wyborów.
Według sondażu Ipsos na obecnie urzędującego prezydenta Dudę głos oddało 19,3 proc. wyborców w wieku 18-29 lat, co dało mu czwarte miejsce wśród startujących kandydatów. Pierwsze miejsce wśród przedstawicieli tej grupy zajął kandydat KO - Rafał Trzaskowski, którego poparło 23,8 proc. Drugi wynik uzyskał kandydat Konfederacji Krzysztof Bosak, na którego zagłosowało 23 proc. osób. Trzecim wyborem był Szymon Hołownia (22,3 proc.).
Komentując te wyniki prezydent Duda powiedział w Polsat News, że młodzi zawsze są trochę zbuntowani.
Młodzi są zawsze są tacy trochę +anty+ tym, którzy akurat rządzą. Taka jest natura młodych, że oni są trochę zbuntowani, trochę kontestują (…) Doskonale to rozumiem
—zauważył prezydent. Dodał jednak, że przez pięć lat prezydentury wspierał młodych Polaków m.in. wprowadzając zerową stawkę PIT dla młodych do 26 lat, dbając o młodych przedsiębiorców.
Prezydent pytany, w jaki sposób przekona do siebie część wyborców, którzy w pierwszej turze głosowali na Szymona Hołownię i Krzysztofa Bosaka zaznaczył, że „są różne preferencje polityczne”, ale było kilku kandydatów, którzy mają w wielu punktach zbliżone poglądy w najważniejszych sprawach. Jak dodał, cieszy się, że w wyborach wystartowało, oprócz niego 10 kandydatów.
To pokazuje różnorodność na scenie politycznej
—stwierdził Andrzej Duda.
Zaapelował też o spokojną ocenę ostatnich pięciu lat jego prezydentury.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/507519-prezydent-duda-jestem-zwolennikiem-roznorodnosci