Mocno wybrzmiały w tym tygodniu zasadnicze linie kampanijnego wyboru. Ale jak słyszymy, niekoniecznie dla wszystkich jest to oczywiste. Liderzy Konfederacji, której kandydat Krzysztof Bosak zdobył blisko 7 procent poparcia, wielokrotnie podkreślali w ostatnich dniach, że nie ma dla nich znaczenia, który kandydat wygra. Idiotyczne hasło „PiS-PO jedno zło” – powróciło w nowej odsłonie.
„W Konfederacji będziemy trzymać równy dystans i do Andrzeja Dudy, i do Rafała Trzaskowskiego, to taki wybór pomiędzy jawnym wrogiem a fałszywym przyjacielem”
— podkreśla sam Bosak.
Tę linię podtrzymał w rozmowie w studiu Telewizji wPolsce.pl:
Być może z punktu widzenia wąskiego partyjnego interesu Konfederacji to racjonalne rozumowanie. Ale czy naprawdę już w polityce, w wyborczej grze o Polsce, liczy się tylko to? Sądzę, że nie dla wyborców, także nie dla wyborców Konfederacji.
Jest przecież różnica pomiędzy Kartą Rodziny podpisaną przez prezydenta Andrzeja Dudę, a Kartą LGBT wdrażaną przez Rafała Trzaskowskiego w stolicy.
Jest różnica także pomiędzy zachowywaniem majątku narodowego w polskich rękach, a nawet repolonizacją na przykład sektora bankowego, a założeniem, że wszystko trzeba jak najszybciej sprywatyzować.
Z jednej strony mamy także dążenie do zachowania złotego, narodowej waluty, która jest ważnym i skutecznym narzędziem gospodarczym, a z drugiej marzenie o wprowadzeniu euro.
Ktoś zatrzymał szaleńczy pomysł przymusowego osiedlania imigrantów, a ktoś z radością przyklepywał w 2015 roku takie propozycje.
Ktoś stawia państwowość polską w centrum politycznego myślenia, a ktoś nie kryje, że nie przeszkadzałoby mu przerobienie Rzeczypospolitej na jakiś unijny „euroregion”.
Ktoś spluralizował media, a ktoś rządził w warunkach monopolu i z wszelkich sił go pilnował.
Od pięciu lat mamy odbudowę armii – bo był czas, gdy ją z zapałem likwidowano. Podobnie jak posterunki policji, linie kolejowe, autobusowe, szkoły, instytucje, szpitale.
Czy naprawdę zatem „PiS i PO to jedno zło”?
Nie wspominam o programach prorodzinnych, bo to oczywiste. Można ich nie cenić. Ale co w zamian? Masowa emigracja młodych Polaków? Mafie vatowskie i przemytnicy, którzy wcześniej miały te setki miliardów?
Wszystko to składa się na całkowicie odmienny stosunek do państwa, gospodarki, wspólnoty narodowej, społeczeństwa.
Jak można zatem ogłosić, że wyboru nie ma, że to jedno i to samo? Jak można budować swoją formację na zarzucie iż Zjednoczona Prawica „za słabo” broni propolskich i chrześcijański wartości, jest za mało radykalna, a potem usiłować prowadzić wyborców w kierunku wsparcia kandydata skrajnej, bezpaństwowej w istocie, lewicy? Nie rozumiem.
Jeszcze w czerwcu 2019 roku Konfederacja tak się reklamowała - to plakat z Giżycka z roku 2019, z okresu wyborów do parlamentu. Całe miasto było nimi oklejone:
A dzisiaj - nie ma różnicy? Kiedy wyborców zwodzono? Wtedy? Teraz?
Sądzę, że wyborcy Konfederacji, poza najbardziej upartyjnionymi, też tej przemiany nie rozumieją. Władza liderów partyjnych nad – nie znoszę tego słowa – elektoratami, ma swoje granice. To nie jest handel ludźmi, to nie są worki kartofli, których można przerzucać zależnie od decyzji jakiejś Rady. Ten wybór jest na poważnie, będzie miał swoje konsekwencje. Za złe wybory się słono płaci, wybory dobre przynoszą narodom powodzenie.
A zatem ma pytanie do wyborców Konfederacji i Bosaka: naprawdę dacie sobie wmówić, że Duda i Trzaskowski to „wszystko jedno”?
UWAGA! Niezależne media nie przetrwają bez Państwa pomocy. Bardzo zatem proszę o wykupienie prenumeraty tygodnika „Sieci” - to dla nas najlepsza pomoc!. To też umożliwi Państwu dostęp do tekstów PREMIUM na portalu wPolityce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/507369-wazne-zdjecie-i-pytanie-do-wyborcow-konfederacji-i-bosaka