Wynik wyborczy I tury prezydenckiej to wielki sukces Andrzeja Dudy. I to co najmniej z kilku powodów. Po 5 latach bardzo trudnej prezydentury nie tylko utrzymał swój elektorat, ale powiększył jego grono aż o 7 pkt. proc. Wszystko to w sytuacji tytanicznego starcia z kontrkandydatami, którzy łączyli siły w starciu z nim jednym, zapominając że konkurują także ze sobą. Zwyciężył I turę, pomimo nierównej walki sztabów, niemal wyłącznie własnymi siłami. Udowodnił też, że Polska naprawdę go nie męczy, a bez względu na wynik, nie traci ani pokory ani szacunku do konkurentów.
Powiększenie własnego elektoratu
Na Andrzeja Dudę w poprzednich wyborach w pierwszej turze zagłosowało 34,76 proc. obywateli. Po pięciu niezwykle trudnych latach, w których prezydent otrzymywał ciosy ze wszystkich stron (czasem nawet mocniejsze od swoich niż od opozycji), powiększył ten wynik o 7 punktów, zdobywając (według sondaży exit poll) 41,8 procent poparcia. Co to oznacza? Że ta prezydentura się sprawdza, że spełnia oczekiwania wyborców, że jest konsekwentna, uczciwa i wiarygodna.
Rafał Trzaskowski wskoczył do wyścigu wyborczego na ostatniej prostej i na starcie zyskał pełne poparcie całego elektoratu Platformy Obywatelskiej tylko dlatego, że przywrócił nadzieję zrozpaczonym porażką Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. I choć mocno zastanawiające jest to, że aż 30,4 proc. wyborców (wg exit poll) jest w stanie oddać swój głos na kandydata, który de facto nie zdążył przedstawić swojego programu wyborczego, wynik ten wcale nie jest powalający w porównaniu z poprzednimi wyborami. Bronisław Komorowski po naprawdę kiepskiej kampanii zdobył więcej, bo 33,77 proc. głosów.
Komu pomógł sztab?
Niektórzy kandydaci zostali od początku do końca wykreowani przez sztaby. Produktem politycznego marketingu jest bez wątpienia Szymon Hołownia, na którego kreację nie szczędzono wysiłków.
Na potężne wsparcie mógł liczyć także Rafał Trzaskowski. I choć metody działania jego zaplecza były mocno specyficzne, to konsekwentnie – agresywnie i brutalnie – prowadzono kandydata przez nakreśloną mapę politycznych wydarzeń wyborczych.
Zupełnie inaczej jest ze sztabem Andrzeja Dudy. Wygrana prezydenta wypracowana została jego własnym wysiłkiem, zaangażowaniem i ciężką codzienną pracą. I choć premier Beata Szydło wspierało prezydenta w wielu kluczowych momentach, można odnieść wrażenie, że sztab, który powinien być dobrze naoliwioną maszyną działań strategicznych, nie funkcjonował sprawnie. Jest w tej kwestii naprawdę wiele do zrobienia. Jeśli nastąpi szybka refleksja, podjęte zostaną błyskawiczne decyzje i działania, może coś ruszy z miejsca na te ostatnie dwa tygodnie. Jeśli nie, prezydent będzie musiał dalej sam ciągnąć tę kampanię. Widać, że ma w sobie wystarczająco dużo energii, siły i pomysłów, by bez zatrzymania walczyć dalej, ale przecież sztabowcy Rafała Trzaskowskiego chwycą się wszelkich metod, by tę walkę wygrać.
Dwa wystąpienia i przepaść kulturowa
Przemówienie Andrzeja Dudy po ogłoszeniu wyników było wystąpieniem dojrzałego prezydenta, człowieka z klasą, wielkim szacunkiem dla rywali i ogromną pokorą. Nie zabrakło gratulacji dla politycznych konkurentów. Jakże odmiennie od agresywnego wystąpienia Rafała Trzaskowskiego, który nawet w takim momencie nie mógł powstrzymać się ataku i szyderstw. To pokazuje jak przebiegać będą najbliższe dwa tygodnie i w którą stronę poprowadzona zostanie kampania.
CZYTAJ WIĘCEJ: Prezydent Duda po ogłoszeniu wyników wyborów: Dziękuję za wsparcie. Dziękuję rodakom za tę frekwencję. Ta przewaga jest potężna
Rekordowa frekwencja
Niemal 63 proc. Polaków wskazało swojego prezydenta. Po słabnącej aktywności obywatelskiej w ostatnich latach to naprawdę mocne przebudzenie. Oby pozostało w narodzie i oby towarzyszyła mu pogłębiająca się świadomość polityczna. Z pewnością duża część wyborców pójdzie do drugiej tury niekoniecznie z chęcią poparcia Rafała Trzaskowskiego, ale z chęcią zagłosowania na antyPiS, bo tak prowadzona jest narracja medialno-polityczna. Może jednak uda się przekonać ten ogłupiający trend wypracowany metodą politycznego zastraszania obywateli? Jest na to szansa.
I tura wyborów za nami. Pokazała, że bój cywilizacyjny trwa. I choć kandydaci realizujący skrajny program ideologiczny, jak Robert Biedroń, zostali odrzuceni, toczy się walka o sfinalizowanie rewolucji kulturowej. Zadaniem Rafała Trzaskowskiego jest jej domknięcie. Czy konserwatyści zdołają przełamać swoje partyjne niechęci i w II turze połączyć siły w obronie silnej, suwerennej gospodarczo i dumnej, nowoczesnej, ale chrześcijańskiej Polski?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/506843-w-ciagu-5-lat-prezydent-zyskal-zwolennikow-wielki-sukces