W pierwszej turze nie było wielkiego zaskoczenia, jeśli chodzi o starcie dwóch najważniejszych kandydatów. Znacząco wygrywa Andrzej Duda przed Rafałem Trzaskowskim. Poparcie dla Rafała Trzaskowskiego i tak jest duże, jak na kandydata, który nie zdążył przedstawić swojego programu. W kampanii dowiedzieliśmy się, że wypali żelazem, to co zrobił PiS, a następnie, że zachowa 500 plus i obniżony wiek emerytalny.
Czytaj także:
Szymon Hołownia już był w ogródku, już witał się z gąską, ale ostatecznie skończył z trzecim wynikiem. Przez chwilę uwierzył w swoje zwycięstwo, gdy pompowały go media liberalne, które widziały nędzę kandydatki KO. I wtedy do wyścigu wszedł Rafał Trzaskowski, sprawiając, że zamiast nad konstytucją Szymon Hołownia musi płakać nad trzecim miejscem. Jednak uzyskany wynik pozwala mu myśleć o budowaniu siły politycznej. Wtedy tylko ciężko już będzie udawać kandydata anty systemowego.
Kosiniak-Kamysz największym przegranym
Wejście do wyścigu Rafała Trzaskowskiego, pokrzyżowało także marzenia o drugiej turze Władysława Kosiniaka-Kamysza, który jest największym przegranym tych wyborów. Choć starał się jak mógł, by wszyscy uwierzyli mu, że jest spoza duopolu PO-PiS, mimo, iż przecież współrządził przez osiem lat, będąc współautorem najboleśniejszych dla Polaków reform – wydłużenia wieku emerytalnego, czy likwidacji OFE. Kosiniak-Kamysz zrobił co mógł, ale nie było już więcej Kosiniaka – Kamysza w Kosiniaku-Kamyszu. A Polacy nie zapomnieli wcześniejszych „osiągnięć” lidera PSL-u.
Powodu do radości nie ma też Robert Biedroń, które nie przekroczył, według pierwszego sondażu, trzech punktów poparcia. To znaczy, że nie przekonał do siebie lewicowego elektoratu, który w wyborach do parlamentu poparł lewicę. Okazało się, że ten elektorat woli kandydata, który histerycznie nie chciał zdradzić w kampanii swoich lewicowych, a nawet lewackich afiliacji, które przecież wielokrotnie ujawnił jako włodarz stolicy. To wielka porażka lewicy.
Zaskakująco dobry wynik Bosaka
Sporym, pozytywnym zaskoczeniem jest wysoki wynik Krzysztofa Bosaka. To jego kampania była najbardziej merytoryczna, a kandydat Konfederacji wykorzystał każdy moment, zwłaszcza podczas debaty telewizyjnej, by mówić o swoim programie. Ten przypadek, to dowód na to, jak wiele dają debaty telewizyjne i jak wiele można zdziałać na ostatniej prostej. To znaczy także, że jest część elektoratu, dla której liczy się program. Bosak zagospodarował też na pewno część konserwatywnego, ale rozczarowanego elektoratu.
I wielkim zwycięzcą jest oczywiście frekwencja. Mimo epidemii Polacy tłumnie ruszyli do urn, by opowiedzieć się za swoją wizją Polski. A ta wciąż podzielona jest na dwa główne obozy, dwie wizje. Od wyniku tych wyborów zależ to, w którą stronę pójdzie Polska na kolejne dziesięciolecia.
Podczas wieczoru wyborczego zaczęła się walka o drugą turę. Świetnie zaczął ją Andrzej Duda, gratulując wszystkim konkurentom i robiąc jednocześnie zgrabny ukłon w stronę wyborców Krzysztofa Bosaka i Władysława Kosiniaka – Kamysza. Trudno się dziwić. Ich głosy są niezbędne, by wygrać drugą turę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/506800-bolesna-porazka-kosiniaka-kamysza-i-duzy-sukces-bosaka