Pół dekady w opozycji nie wystarczyło, by PO przygotowała solidny program zmiany Polski. Dziś mówi o przyszłości, budowaniu wspólnoty ludzi życzliwych i uśmiechniętych. Nie oferuje wiele nowego. Wie już, że warto utrzymać 500 plus i posłuchać ludzi. I że podniesienie wieku emerytalnego było błędem. Co chce dać w zamian?
W programie Rafała Trzaskowskiego ujawnionym dopiero na kilkadziesiąt godzin przed wyborami czytamy, że chce m.in. gwarancji pomocy od Banku Gospodarstwa Krajowego dla przedsiębiorców. Co już jest elementem tarczy antykryzysowej. Podobnie jak branżowe tarcze antykryzysowe, czy program Maluch plus, z którego zresztą Warszawa pod rządami Trzaskowskiego hojnie skorzystała.
Pisze także o wprowadzeniu już istniejącego split payment, czy ustaw po konsultacjach społecznych, co już obowiązuje. Zaskoczeni zgodnością z własnymi propozycjami są też Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz. Szymon Hołownia proponował wcześniej łudząco podobne rozwiązanie dot. suszy i oszczędzania wody, a Władysław Kosiniak-Kamysz tak samo, jak dziś Trzaskowski, mówił o dodatkowych świadczeniach dla mundurowych.
Platforma proponuje także przywrócenie programu Mieszkanie dla Młodych i zapewnia, że był to program udany, choć wycofano go właśnie ze względu na krytykę jego funkcjonowania. Zarzucano wówczas m.in. większe wsparcie dla deweloperów, niż dla rodzin, dla których brakowało m.in. dofinansowania do zakupu mieszkania z rynku wtórnego. Póki jednak program Mieszkanie Plus nie jest w pełni gotowy, a Mieszkanie dla Młodych wycofano, młodzi rzeczywiście zostali w próżni. Nie mają szansy na rządowe dofinansowanie do wkładu własnego przy zakupie mieszkania.
Czy sztab Rafała Trzaskowskiego nie sprawdził, co już obowiązuje, co było już zaproponowane, a co się nie sprawdziło? Wygląda na to, że program powstał po prostu szybko, na kolanie, właśnie po to, by na ostatniej prostej przed wyborami pokazać jakikolwiek papier. To dziwi, zwłaszcza, że na solidne przygotowanie oferty dla Polaków Platforma miała całe 5 lat.
Dziś Rafał Trzaskowski nadal woli jednak stawiać na PR, niż na konkrety. W swój atut próbuje przekuć prezydenturę w stolicy i znajomość bolączek samorządu lokalnego. Z tym, że gospodarzem, jak ocenia wielu, jest kiepskim.
Wychodząc z resortu spraw zagranicznych i cyfryzacji za PO nie pamięta być może, podobnie jak głosowania w sprawie wieku emerytalnego, jak PO szkodziła samorządom przez likwidację lokalnych posterunków policji, czy połączeń kolejowych. Przypomniał to dziś jego kontrkandydat, Robert Biedroń. Co jak co, ale problemy samorządu lokalnego także poznał na własnej skórze.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/506615-trzaskowski-nie-dorobil-sie-zaplecza-merytorycznego