Myślę, ze wśród polityków i dziennikarzy opozycyjnych w stosunku do prezydenta Andrzeja Dudy istnieje świadomość wagi wizyty w USA i tego, co się wydarzyło w związku z nią. Jednak potrzeba walki politycznej i negowania wszystkiego, co robi prezydent Duda, sprawia, że tak, a nie inaczej zachowują się, i takie opinie wygłaszają
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Romuald Szeremietiew, były minister obrony narodowej.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Z ustaleń prezydentów Andrzeja Dudy i Donalda Trumpa wynika, że do Polski ma trafić część żołnierzy USA z Niemiec. To pana zdaniem ma znaczenie dla bezpieczeństwa Polski czy w zasadzie nie?
Prof. Romuald Szeremietiew: Oczywiście, że ma znaczenie. Takie, że flanka wschodnia to jest rejon spotkania się z naciskiem rosyjskim i dobrze, że następuje tutaj wzmocnienie. Obecność amerykańska bezwzględnie wzmacnia siłę tej flanki.
Na flance wschodniej ta obecność będzie wzmacniana, a liczba USA w Niemczech będzie spadać. Prezydent Donald Trump na wspólnej konferencji z prezydentem Andrzejem Dudą po raz kolejny strofował Niemcy za to, że wydają zbyt mało na obronność.
Niemcy nie wykonują zobowiązania, które przyjęły wszystkie kraje NATO. Nie wydają 2 proc. PKB na obronność. Przypomnijmy, że te pieniądze wydaje każde państwo nie na Sojusz Północnoatlantycki, tylko na własne siły zbrojne. Niemcy tego nie robią, zresztą nie tylko one.
Prezydent Trump podkreślał, że jedynie osiem krajów NATO plus USA spełniają to zobowiązanie.
Tak, a w NATO tych państw jest znacznie więcej. Główną siłą w NATO są siły USA i w związku z tym pozostałe państwa dokładają się do potęgi amerykańskiej, ale z drugiej strony trzeba pamiętać, że USA nie mogą dźwigać całej odpowiedzialności za Sojusz, z którego inni, jak np. Niemcy, korzystają. Nic dziwnego zatem, że prezydent Donald Trump zwracał uwagę, że należy te zobowiązania wykonywać. Niemcy do tej pory nie zmieniły swojego postępowania, a do tego doszła słusznie krytykowana przez prezydenta Trumpa skłonność Niemiec do kontaktów z Rosją. To nie oznacza, że wszyscy żołnierze amerykańcy wyjadą z Niemiec, to wciąż będzie największy kontyngent amerykański, który jest w Europie, ale będzie on zmniejszony. To zrozumiałe, ponieważ Niemcy przestały być państwem frontowym. To nie są czasy zimnej wojny, kiedy z jednej strony były wojska NATO w RFN, a z drugiej NRD i zachodnia grupa wojsk armii radzieckiej. Tak to jest i Niemcy powinny się zorientować, że nie powinny się zachowywać tak, jak się zachowują. Powinni też zdawać sobie sprawę, że bezpieczeństwo Europy od strony wschodniej przesunęło się od granic na Łabie do granicy na Bugu.
Dostrzega pan jeszcze jakieś znaczenie wizyty Andrzeja Dudy w USA poza kwestią zwiększenia obronności Polski?
To jest całokształt przedsięwzięć, które mocno osadzają USA w naszym regionie. Polska, która jest największą siłą, jeżeli chodzi o flankę wschodnią, odgrywa specjalną rolę i ma specjalne znaczenie. Oglądając program, który był nadawany przez nielubiany przez pana Trzaskowskiego TVP INFO, tam między innymi była transmisja z USA. Było dwóch rozmówców – prof. John Lenczowski i prof. George Friedman. Przypomnę tylko, że George Friedman właśnie jest autorem książki „Następne 100 lat: prognoza na XXI wiek”. To jest wizja geopolityczna przyszłości, w której Polska pokazana jest jako mocarstwo i partner USA w Europie Środkowej. Friedman zobowiązał się do historii, kiedy istniała Rzeczpospolita Obojga Narodów i była to rzeczywista potęga. Pisał, że skoro Polacy potrafili to kiedyś zrobić, to dlaczego nie mieliby tego zrobić teraz ponownie. Koncepcja Trójmorza, którą realizuje prezydent Duda, jest elementem tej wizji, o której mówił prof. Friedman. To wszystko wygląda tak interesująco, dla nas ciekawie, a do tego, jeżeli się uda, a zaangażowanie USA w ten projekt powinno to sprawić, to wtedy będziemy mieli bezpieczny region.
Część polityków opozycji i lewicowo-liberalnych dziennikarzy twierdzi, że wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w USA nie miała większego sensu. Są zdania, że miała ona tylko znaczenie pijarowe przed wyborami w Polsce. Pana zdaniem takie głosy są zasadne?
Myślę, ze wśród polityków i dziennikarzy opozycyjnych w stosunku do prezydenta Andrzeja Dudy istnieje świadomość wagi tej wizyty i tego, co się wydarzyło w związku z nią. Jednak potrzeba walki politycznej i negowania wszystkiego, co robi prezydent Duda, sprawia, że tak, a nie inaczej zachowują się, i takie opinie wygłaszają. To może tylko smucić, dlatego że jeżeli opozycja na potrzeby walki politycznej nie dostrzega interesów państwa, w którym chce rządzić, i szkodzi mu, to lepiej, żebyśmy takiej opozycji nie mieli.
not. as
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/506421-szeremietiew-opozycja-ma-swiadomosc-sukcesu-dudy-w-usa