Bardzo ważnym aspektem w przemówieniu amerykańskiego prezydenta po spotkaniu w Białym Domu z głową państwa polskiego był mocny sprzeciw dla Nord Stream 2. Po kolejnych amerykańskich sankach, które niemieccy politycy nazywali wrogim aktem, Donald Trump publicznie ostro skrytykował finansowanie rosyjskiego gazociągu. To bardzo ważny sygnał dla bezpieczeństwa energetycznego Polski. Czy wystarczy jednak do zablokowania rozbudowy gazociągu?
Amerykańskie sankcje i mocny sprzeciw Donalda Trumpa może odsunąć w czasie uruchomienie Nord Stream 2, ale nie jest przesądzone, czy zabiją ten projekt. To jednak bardzo ważny sygnał dla Polski. Ministerstwo energetyki Rosji nadal jest jednak przekonane, że gazociąg zostanie ukończony, a za termin sfinalizowania projektu przyjmuje przełom 2020 i 2021 roku. Ukończenia projektu chcą też Niemcy.
Kiedy gazociąg był gotowy już w 94 procentach, a do ułożenia pozostawało zaledwie 160 km rur, w grudniu 2019 r., prezydent USA Donald Trump podpisał ustawę o budżecie obronnym z sankcjami na budowniczych i kontraktorów Nord Stream 2. To natychmiast zatrzymało jego rozbudowę. Dziś chce wprowadzenia kolejnych sankcji uderzających w inwestycję. To dla naszego kraju dobra wiadomość, bo póki gazociąg nie działa, mamy większe szanse na rozszerzanie, także o zapowiedzianą elektrownię atomową, naszej niezależności energetycznej.
Bez dokończenia gazociągu nie uda się zrealizować w pełni wrogiej koncepcji ominięcia krajów Europy Środkowej i Wschodniej, przede wszystkim Ukrainy, ale też Białorusi i Polski, w eksporcie gazu do Unii Europejskiej. Jeśli jednak Nord Stream 2 zostanie uruchomiony, Moskwa będzie mogła zakręcać gazowy kurek Ukrainie i Białorusi oraz prowokować kryzysy w Europie Środkowej i Wschodniej, nie ryzykując bezpieczeństwa dostaw do partnerów zachodnich.
Gaz ma być przekierowany dwoma szlakami: północnym przez Bałtyk (zwłaszcza po uruchomieniu Nord Stream 2) i południowym (TurkStream). Po oddaniu do użytku Nord Stream 2 łączna moc przepustowa czterech nitek – dwóch Nord Stream i dwóch Nord Stream 2 biegnących po dnie Morza Bałtyckiego wyniesie 110 mld m³ gazu rocznie. Tyle może trafić do hubu gazowego w Niemczech, a następnie na rynki sąsiednie. W scenariuszu optymalnym Rosji, swoiste gazowe kleszcze zacisnęłyby się na Węgrzech i Austrii. To tutaj doszłoby do spotkania rosyjskiego surowca płynącego z północy (przez Bałtyk) i z południa (przez Morze Czarne i Bałkany).
A to prawdziwy czarny scenariusz dla krajów bałtyckich, Grupy Wyszehradzkiej, Rumunii, Ukrainy, Mołdawii i Białorusi. Mogłoby się okazać, że niezależnie czy ze wschodu, czy z zachodu, rurociągami płynie tylko gaz rosyjski. A taka rozbudowa infrastruktury doprowadzi do izolacji tradycyjnych krajów tranzytowych, czyli Ukrainy, Polski i Białorusi. I zwiększy możliwości i gospodarczego, i politycznego nacisku na Europę Środkową i Wschodnią.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/506346-mocny-sprzeciw-trumpa-wobec-nord-stream-2