Andrzej Duda osiągnął w Waszyngtonie sukces. Gdyby było inaczej, jego oponenci nie komentowaliby jego wizyty w tak bezmyślny sposób. Nie wiem, czy rozum odbiera im chroniczne polityczne zacietrzewienie, na które cierpią, i konieczność potępiania w czambuł wszystkiego, co robią dziś rządzący, czy to „tylko” efekt ostatniej prostej kampanii wyborczej.
Polityczny fałsz, jaki obserwujemy w ostatnich godzinach, osiąga kosmiczne poziomy. Nie wiem, czy komentarze osłabiające polską pozycję zagraniczną to już zdrada, czy jeszcze nie. Ale wiem, że w podręcznikach historycznych właśnie pisze się kolejny rozdział o graniu części „klasy” politycznej przeciw swojemu państwu.
Rytualna krytyka opozycji
Opozycyjni politycy (również ci na etatach w paru redakcjach), którzy mają wyborców za kretynów, próbują zrobić z wizyty prezydenta w Waszyngtonie sytuację lose-lose (w przeciwieństwie do popularnej i akurat adekwatnej tu win-win). I zarówno przed, jak i po spotkaniu prezydentów lamentują o samych porażkach. Najzabawniejsze utyskiwania dotyczą „konkretów”. Najpierw przez dwa dni Rafał Trzaskowski i jego zaplecze grzmieli, że prezydent jedzie podejmować jakieś strategiczne decyzje bez konsultacji, bez posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego, bez poinformowania opinii publicznej o swoich zamiarach. A przecież ten sam Trzaskowski był wiceszefem MSZ, więc powinien dobrze wiedzieć, że takich rzeczy się po prostu nie robi – z wielu względów: dobra rozmów, strategii negocjacyjnej, szacunku dla drugiej strony. Ale fakt, za czasów Trzaskowskiego to był zupełnie inny MSZ… Gdy zaś okazało się, że tych strategicznych decyzji nie podjęto, lecz był to kolejny – udany – etap rokowań w wielu obszarach, krzyczą, że wizyta była bez sensu, bo nie ma po niej namacalnych owoców. Zdecydujcie się i nie ośmieszajcie dłużej.
Słyszymy też, że w skandaliczny sposób doszło do ingerencji w wewnętrzne sprawy Polski. Ale po pierwsze skarżą się na to ci sami ludzie, którym nie wyschły jeszcze mokre ze szczęścia pieluchy po tym, jak paru burmistrzów wsparło w wyborach kandydata Platformy Obywatelskiej. A po drugie, należy zapytać: kto naprawdę miesza się w nasze sprawy? Donald Trump, który życzy sukcesu swojemu przyjacielowi, czy Timmermans, Jourova, Verhofstadt i ich kompania, którzy bez ustanku podważają de facto wyniki wyborów w Polsce i próbują nam wbrew traktatom narzucać, jakie ustawy w naszym kraju powinny być przyjmowane?
Wreszcie elektrownia atomowa. I znów to samo: a dlaczego nie zapytali Polaków, a gdzie będzie, a za ile, a co z węglem i kopalniami, przecież nad tym wszystkim trzeba dopiero zacząć dyskusje. Otóż czas dyskusji się skończył. Podobnie jak czas powoływania spółek-widmo z kilkudziesięciotysięcznymi pensjami dla byłych ministrów, tylko po to, by udawać, że powstanie w Polsce nowoczesna elektrownia jądrowa. Teraz jest czas decyzji, bo wobec zielonego dyktatu niszczącego naszą gospodarkę, jaki chcą nam zafundować europejscy biurokraci przy owacjach sporej części opozycji, energia z atomu jest po prostu koniecznością. Szkoda, że zmarnowaliśmy w tej sprawie 10 lat. 10 lat, panie Rafale.
Przełomowe osiągnięcie Andrzeja Dudy
Nawet jeśli ograniczylibyśmy tę wizytę tylko do jej wymiaru politycznego (a byłby to fałszywy obraz), to i tak należałoby stwierdzić, że Andrzej Duda osiągnął coś, co nie udało się wcześniej żadnemu polskiemu przywódcy. Zbudował takie stosunki z najważniejszym politykiem na świecie, że jak mało kto ma otwarte drzwi do Białego Domu. Prezydent USA nieustannie komplementujący Polskę, podkreślający wypełnianie przez nasz kraj zobowiązań sojuszniczych, otwierający amerykański biznes na współpracę z Polską, dzielący się technologiami i potencjałem militarnym, wzmacniający sojusz wojskowy, a do tego mający tak dobre osobiste relacje z Pierwszym Obywatelem RP – przecież to marzenie i polityków opozycji, również byłych prezydentów czy premierów. Podobnie marzą w wielu innych krajach.
A że za bezpieczeństwo trzeba również płacić? To chyba naturalne. Nikt nie da go nam jako darowizny. Myślicie, że Turcja miała myśliwce dostać za darmo? Nie. Ale została z programu F-35 wyrzucona.
W najbliższą niedzielę Polacy mogą się niemiło odwdzięczyć tym, którzy robią z nich durniów, nierozumiejących, co wzmacnia, a co osłabia bezpieczeństwo Polski.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/506328-opozycjo-kup-sobie-blaszke-o-hucpie-wokol-wizyty-w-usa