Od czci i wiary odsądza dziś opozycja demokratycznie wybrane głowy państw Polski i Stanów Zjednoczonych. To precedens nawet w Unii Europejskiej. Każde inne państwo, niezależnie od opcji politycznej, dba o własne interesy.
Dlaczego dwie, tak ściśle współpracujące ze sobą głowy państw nie mają prawa do spotkania? Czy tylko dlatego, że to prezydenci reprezentujący środowiska konserwatywne nie mają prawa do reprezentowania interesów własnych państw? A jeśli idą za tym zyski polityczne w kampanii wyborczej w obu krajach, czy to novum? Nie.
Każda głowa państwa polskiego od 1989 r. tęsknie spoglądała na Stany Zjednoczone. Amerykański sen śnił nam się przecież przez całe lata. Jeśli jest taka możliwość, trzeba z tego sojuszu wycisnąć jak najwięcej dla Polski. To za prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego weszliśmy do NATO. To za prezydentury Baracka Obamy rozpoczęto rozmowy o stacjonowaniu wojsk NATO w naszym kraju, choć to również jego administracja chciała jednocześnie ocieplenia relacji z Rosją. To dopiero wielokrotne spotkania Andrzeja Dudy i Donalda Trumpa przyniosły nam umocnienie polskiej pozycji w NATO i realną obecność wojsk amerykańskich w naszym kraju. To te dwie administracje przyniosły nam wyczekiwane zniesienie wiz do USA. To niepodważalny fakt.
Każda następna amerykańska administracja będzie dążyła do utrzymania, albo nawet zacieśniania polsko-amerykańskich relacji, bo to zwyczajnie leży w ich narodowym interesie. Dlaczego polska opozycja ustami Radosława Sikorskiego, byłego dyplomaty i szefa Ministerstwa Spraw Zagranicznych mówi o spotkaniu prezydentów Polski i USA per „ślepy będzie prowadził głuchego”? Nie może uznać tych relacji za sukces w imię naszego narodowego interesu?
Swego czasu to właśnie Radosław Sikorski mówił, że cieszyłby się, gdyby w Polsce były dwie ciężkie brygady amerykańskie. Powinien być więc usatysfakcjonowany, gdyż de facto, porozumienie zawarte przez obecne administracje przekroczyły jego poziom ambicji. Jak mówił mi jeden z byłych ambasadorów USA w Polsce – daleki od sympatii do obecnego rządu - nigdy nikt nie stawiał tego postulatu, z taką determinacją i zaangażowaniem, jak obecnie rządząca ekipa.
Dlaczego opozycja nie potrafi uznać tego sukcesu? To precedens na skalę europejską, jeśli nie światową, że opozycja występuje wbrew polskiej racji stanu. Opozycja, takimi słowami potwierdza zarzut, że zdaje się być gotowa nawet sprzedać interes własnego kraju dla własnego politycznego zysku w kraju. Albo i poza granicami kraju, patrząc na europejską karierę polityczną byłego premiera Donalda Tuska.
Amerykański sen dla Polski na dziś jest taki, by wypracowane porozumienie utrzymać, a współpracę zacieśniać. Amerykański sen, który śni nam się dzisiaj jest taki, by mieć opozycję taką, jak w USA. Która niezależnie od opcji politycznej będzie walczyła o interes własnego kraju.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/506188-dzisiejsza-opozycja-kasa-na-oslep-wbrew-interesom-narodowym
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.