To ważny moment w kampanii prezydenckiej. Warto odnotować kilka zmian i przesunięć.
Wyraźnie widać iż Rafał Trzaskowski przepalił już premię za późne wejście do gry. Już jest wyraźnie zmęczony, często reaguje agresją, wciąż nie przekroczył w sondażach granicy 30 procent - co przez licznych propagandystów obozu III RP jest po prostu zakrzykiwane, ale sztabowców Trzaskowskiego musi frustrować. Słabo wypadł w debacie.
Nie zdołał też skutecznie przekonać Polaków z mniejszych miejscowości, że rozumie ich świat.
Liczne próby oderwania się od dwóch politycznych obciążeń - platformerskiego szyldu i słabego dorobku w stolicy - trudno uznać za udane. Sprawa z głosowaniem w sprawie wielu emerytalnego jest najbardziej wyrazistym złapaniem polityka na kłamstwie w tej kampanii. W tematach warszawskich szwy opowieści o „sukcesach w zarządzaniu” rozrywa byle ulewa paraliżująca miasto lub jeden wpis premiera Morawieckiego, proponującego przejęcie zaniedbanego skandalicznie stadionu Skry, który wedle obietnic Trzaskowskiego z kampanii stołecznej dawno miał być wyremontowany.
CZYTAJ WIĘCEJ: „Wyciągamy rękę do Rafała Trzaskowskiego i prosimy o przekazanie tego stadionu”
W tym samym czasie prezydent Duda trwale utrzymuje poparcie powyżej 40 procent poparcia, co przy tak szerokiej stawce kandydatów i przy tak z zasady wyrównanym boju politycznym w Polsce jest dużym sukcesem. Ale jeszcze ważniejsze są widoczna energetyczność tego polityka, umiejętność niezmordowanej walki w terenie, zdolność przyciągania tysięcy zwolenników oraz skuteczność w realizowaniu własnej agendy, narzucania własnych tematów.
Duda był w stanie uniemożliwić realizację podstawowej linii kampanijnej sztabu Trzaskowskiego - rozmycia różnicy. Bo o to chodziło i chodzi w tych wszystkich szokujących w zderzeniu z praktyką deklaracjach ideowych Trzaskowskiego, w ucieczce od wdrażanej przymusowo w stolicy Karty LGBT, w obserwowanym schowaniu Budki i Lisa, w „zapomnieniach” jak głosował jako poseł. Polacy mieli uwierzyć, że wybierają kogoś do Dudy podobnego, tylko nie opatrzonego. Jakby nie było to cyniczne, taki właśnie to był pomysł.
Ten przebieg kampanii powoduje jednak, że system III RP sięga po ostatnie rezerwy, uruchamia zasoby przemocowe. Takie jak pokręcony wyrok sądu w sporze o wypowiedź o rzekomym milionie nowych bezrobotnych przybyłych na rynku pracy wskutek epidemii. W rzeczywistości tego miliona właśnie nie ma, dzięki działaniom prezydenta i rządu.
Nasila się też agresja i posługiwanie się kłamstwami w prasie. W poniedziałek poza tygodnikiem „Sieci” wszystkie wychodzące tego dnia duże tytuły wyrażały taką lub inną niechęć wobec Dudy, atakowały go z różnych stron. Mnożą się fałszywe informacje i prowokacje, jak wielki artykuł w jednym z dzienników o rzekomej połajance udzielonej przez ambasador Mosbacher za podjęcie w kampanii tematu agresji ideologii LGBT. Zero dowodów i zdecydowane dementi obu stron w niczym nie polepszyło samopoczucia dziennikarzy na co dzień tak pouczających o standardach.
Obóz III RP w poszukiwaniu jakiejś udanej prowokacji nie waha się też przed się sięganiem po bojówki, wysyłane choćby pod dom prezesa Jarosława Kaczyńskiego czy pod Pałac Prezydencki. Widać jak wielkie pieniądze tam sypnięto, na wszystko są setki tysiące złotych.
CZYTAJ O TAKIM PRZYKŁADZIE: Dwa zdjęcia z tego samego miejsca, dwie podobne sytuacje, i pytanie: kto naprawdę jest zamordystą?
Na dzisiaj prezydent Andrzej Duda pewnie realizuje swój plan, zbiera premie ciężkiej pracy w Polsce i na arenie międzynarodowej (prestiżowa i ważna wizyta w USA), Rafał Trzaskowski przepalił zaś już swoją darmową premię za późne wejście do walki. Nic nie jest rozstrzygnięte, zdecyduje mobilizacja, ale jeśli mówimy o trendach, to tak właśnie one wyglądają.
Polecam najnowsze wydanie tygodnika „Sieci” z bardzo ważnym wywiadem pana prezydenta:
oraz moją „Piątkę…”:
I przypominam, że najlepszym sposobem wsparcia naszych mediów, które nie podlizują się systemowi, mówią prawdę, jest wykupienie rocznej prenumeraty naszego tygodnika.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/505971-trzaskowski-przepalil-juz-premie-za-pozne-wejscie-do-gry