Po podjęciu decyzji siedzieliśmy w ciszy z mężem przy stole. Rafał powiedział, że czuje się jak amerykański farmer w bunkrze pod domem i czuje już drgania tornada - przyznała w wywiadzie dla „Dziennika Zachodniego” Małgorzata Trzaskowska. Dodała, że razem z mężem mają poczucie powagi sytuacji i odpowiedzialności jaką niesie ze sobą decyzja o kandydowaniu na prezydenta RP. Niektóre wyznania żony Trzaskowskiego brzmią niepokojąco.
CZYTAJ TEŻ:
Co ciekawego do powiedzenia ma nam żona Rafała Trzaskowskiego?
Wywiad z żoną Rafał Trzaskowskiego w „Dzienniku Zachodnim” przypomina klasyczne ocieplanie wizerunku. Dużo gładkich słów i unikanie odpowiedzi na ważne pytania m.in. o rolę Pierwszej damy i kwestie światopoglądowe.
Na początku przyznała jak wyglądała decyzja o kandydowaniu na prezydenta RP.
Decyzję omówiliśmy i podjęliśmy wspólnie. Oboje jesteśmy świadomi tego, jak ważne to będą wybory dla Polski i że trzeba zrobić wszystko co w naszej mocy, aby Polska wyszła z kryzysu po COVID-zie
—powiedziała Małgorzata Trzaskowska.
Stwierdziła, że czuła, iż podejmują ważną decyzję dla nich osobiście, ale też dla Polski.
Po podjęciu decyzji siedzieliśmy w ciszy z mężem przy stole. Rafał powiedział, że czuje się jak amerykański farmer w bunkrze pod domem i czuje już drgania tornada, które nadchodzi. Wtedy razem się śmialiśmy. Pomimo powagi sytuacji i odpowiedzialności, którą wzięliśmy na siebie, zachowujemy pogodę ducha
—stwierdziła.
Kwestie światopoglądowe
Małgorzata Trzaskowska w 2018 roku przyznała, że ma żal do Kościoła katolickiego za niepopieranie proaborcyjnych manifestacji. Nie posłała syna do Pierwszej Komunii Świętej, ale podkreśla, że jest osobą wierzącą.
Jestem osobą wierzącą. Wiara jest dla mnie istotnym elementem życia. Wierzę, że w każdym człowieku jest dobro. Również w tych ludziach, z których wylewa się hejt. Wierzę, że papież Franciszek pragnie odmienić kościół i oczyścić go ze stawianych mu powszechnie zarzutów, aby mógł sprostać wyzwaniom współczesności
—podkreśliła.
Żona Trzaskowskiego powiedziała też, że ważne jest dla niej to, by nie narzucać swojej wiary innym.
Żyję na co dzień według wartości i zasad, które czynią nas dobrymi ludźmi
—zaznaczyła.
Dziwny to rodzaj wiary. Coś w stylu katolicyzmu bezobjawowego. Tak właśnie Trzaskowska wychowuje dzieci.
Kwestie wiary są osobistą sprawą każdego człowieka. (..) Dzieci w przyszłości same zdecydują o swojej relacji z Kościołem. Ja tak je wychowuję, aby wartości wynosiły z domu, a przykazania i prawdy wiary miały w sercu
—powiedziała kandydatka na Pierwszą damę.
Małgorzata Trzaskowska stwierdziła też, że ma już pomysł na to jaka będzie Pierwszą damą. Stawia na aktywność i niezależność.
Taka rola to na pewno duża odpowiedzialność. Uważam, że zobowiązuje ona do aktywności i wielu działań społecznych. Jestem osobą aktywną i niezależną. Jakakolwiek przypadnie mi w przyszłości rola, będę właśnie aktywna i zaangażowana. Mam pomysł na to, czym chciałabym się zająć jako pierwsza dama. Ale jestem pełna pokory i wiem, że najpierw trzeba te wybory wygrać
—powiedziała.
Jej słowa są delikatnym przytykiem w stosunku do żony Andrzeja Dudy, której oponenci zarzucają brak publicznych wystąpień.
Nowa jakość?
Małgorzata Trzaskowska podkreśliła też, że jeśli jej mąż zostanie wybrany na najwyższy urząd w państwie z pewnością wprowadzi do polityki nową jakość. Patrząc na tę „nową jakość” w czasie prezydentury Trzaskowskiego w Warszawie, to mamy czego się obawiać.
Generalnie nie podoba mi się styl prowadzenia polityki, jaki widzimy w telewizji. Jestem przekonana, że wiele powinno się zmienić i wierzę, że właśnie Rafał może tu wnieść całkiem nową jakość
—zaznaczyła.
Żona Rafała Trzaskowskiego idzie śladami męża. W czasie kampanii unika trudnych pytań, nie zabiera głosu w żadnej ważnej sprawie i mówi o szczęśliwej rodzinie. Wywiad w stylu dla każdego coś miłego i nic konkretnego.
aes/dziennikzachodni.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/505431-zona-trzaskowskiego-zapowiada-wiele-powinno-sie-zmienic